Przyszła zima ale znowu jest jesień, a niebawem czas Zimowego Ptakoliczenia
W zasadzie sprawdziły się moje prywatne prognozy, oparte na archiwum fotograficznym. Początek stycznia wyjątkowo ciepły i wilgotny nie zapowiadał nadejścia zimy. W nocy z 14/15 stycznia zawitała jednak do Pszczewa biała zima. Wieczorem zaczął prószyć, a potem już solidnie i obficie padać śnieg. Krajobraz zmienił się radykalnie.
Rankiem 15 stycznia las zmienił radykalnie swoje oblicze. Wyruszyłem z leśniczówki, otoczonej świeżą bielą:
jak tylko rozwidniło się, bo co może być piękniejszego jak ponowa- świeży, puszysty śnieg? Leśne drogi wyglądały jak z baśni Andersena:
Oglądałem tropy zwierząt i ślady żerowania jeleni na powalonych przez grudniowy huragan Ksawery drzewach i konarach. Właśnie z tego powodu nie śpieszę się z usuwaniem wywrotów i złomów w miejscach koncentracji zwierzyny. Zwierzyna płowa ma apetyczną i bogatą w sole mineralne gotową młodą korę sosen i nie dobiera się do młodników i upraw. Świeży śnieg ułatwia ocenę rozmieszczenia zwierzyny, stąd skrzętnie wykorzystałem okazję. Przeszedłem spory kawał torem kolejowym, bo z wysokości nasypu dobrze widać tropy jeleni przecinające kolejowy trakt. Widok był urzekający:
Tegoroczna styczniowa zima trwała jednak dwa dni! Dziś już cały dzień padał deszcz, a temperatura podniosła się do 8 stopni w plusie. Droga przy torze kolejowym stała się mniej bajkowa:
Zrąb w starym sosnowy borze, gdzie na odbiór czeka sporo drewna, który niedawno wyglądał tak:
Dziś radykalnie zmienił oblicze, a droga dojazdowa do mygieł i stosów drewna stała się korytem pełnym gliniastego „ciasta”:
Połowa stycznia to czas intensywnych wywozów drewna, przygotowanego w końcówce roku. W intensywnych leśnictwach zapas ponad 1000 „kubików” drewna to norma. Dlatego na drogach widać teraz wiele samochodów jadących po drewno dłużycowe i stosowe:
Zima i temperatura w okolicach zera obudziła we mnie i w wielu innych leśnikach nadzieje na wywóz zapasów drewna unieruchomionego przez błotnistą jesień. Jednak nic z tego! Dziś znowu mamy jesień i leśne drogi wyglądają tak:
Gdy wychodziłem dziś z samochodu to zapadłem się po koniec cholewy gumowych butów nie w świeży śnieg, ale w błotną maź. Dobrze, że wybrałem wysokie buty!
O tym, że znowu mamy jesień po dwudniowej zimie świadczy wysyp kurek! Widziałem je w kilku miejscach, a tę fotkę z okolic Trzciela, zrobioną 9 stycznia przysłał mi zaprzyjaźniony badacz historii Maksymilian:
Nie warto ich jednak zbierać, bo do konsumowania raczej nie nadają się, a zatem lepiej przyglądać się teraz ptakom. Kręci się teraz wiele drapieżników. Często spotykam bieliki, a 13, w dniu moich urodzin obserwowałem nad jeziorem Miejskim pięknego rybołowa!
Skoro o ptakach mowa, to pomimo „jesieni zimą” warto o nich pomyśleć i sypnąć „cośtamcośtam” do karmnika, bo niebawem kolejne Zimowe Liczenie Ptaków. Bierze w nim udział wielu ornitologów, ale też zwykłych miłośników ptaków, w gronie których jest bardzo wielu leśników. W tym roku liczymy zimą ptaki już po raz dziesiąty. Pierwsza edycja akcji odbyła się w ostatni weekend stycznia 2005. Warto poświęcić w sobotę lub niedzielę przynajmniej godzinę na policzenie ptaków w jednym z miejsc znajdujących się w bezpośrednim sąsiedztwie człowieka.
Zimowe Ptakoliczenie odbywać się będzie nie w lesie czy w polu lecz w bezpośrednim sąsiedztwie człowieka. Ptaki będziemy liczyć np. :
przy karmniku (nawet przez okno, nie wychodząc z domu),
w ogrodzie,
na skwerze, podwórku,
w parku,
nad miejskim stawem, jeziorem czy nad miejskim odcinkiem rzeki.
Zachęcam do fajnej i pożytecznej zabawy przy obserwacji skrzydlatych przyjaciół:
Wszelkie szczegóły dotyczące Ptakoliczenia znajdziecie np. tu: http://www.otop.org.pl
Leśniczy Jarek- leśniczy@erys.pl