Przyroda gotowa na zielone wejście świętego Patryka
W poniedziałek po raz kolejny w Irlandii, a także w naszym kraju i wielu zakątkach Europy będziemy świętować Dzień Świętego Patryka. Nie jestem zwolennikiem globalizacji, unifikacji, nowej mody, a raczej tradycjonalistą i pamiętam dobrze słowa Juliusza Słowackiego z „Grobu Agamemnona”, który surowo ocenił współczesną sobie Polskę: „Polsko! lecz ciebie błyskotkami łudzą; Pawiem narodów byłaś i papugą, A teraz jesteś służebnicą cudzą.”
Jednak to święto, związane z afirmacją zieleni jest według mnie miłe i sympatyczne, tym bardziej, że przypomina o kulturze Celtów, którzy wywarli wielki wpływ na nas, Polaków.
Celtowie to lud indoeuropejski, za którego kolebkę uważa się obszar alpejski. Pierwotny język celtycki przetrwał w takich językach jak szkocki, walijski, irlandzki i bretoński. Niezwykłością tego narodu było to, że mimo dominacji na dużym obszarze Europy nigdy nie stanowił jednego organizmu państwowego. Celtowie zamieszkiwali żyzne, zasobne ziemie i tworzyli szereg plemion, zachowując jednak daleko posuniętą jedność tradycji oraz kultury. Na ziemie polskie Celtowie przybyli już w IV tysiącleciu przed narodzinami Chrystusa. Dotarli do nas z południa, z szeroko rozumianego obszaru Kotliny Karpackiej, a konkretnie z dzisiejszych Czech i Moraw. Byli pokojowo nastawieni i nic nie słyszałem o konfliktach z naszymi słowiańskimi przodkami.
Zawdzięczamy im podobno wiele wynalazków, choćby beczki z klepek, mydło oraz wiele narzędzi. Przede wszystkim wprowadzili na teren polski ulepszoną metodę wytopu żelaza, czyli piece dymarskie, a także umiejętność wyrobu naczyń na kole garncarskim. Okolice Pszczewa i Borowego Młyna znane są archeologom właśnie z odkryć dawnych pieców, gdzie wykorzystywano w produkcji rudę darniową to może i tutaj Celtowie bobrowali po lasach dzisiejszego leśnictwa Pszczew?
Czytając różne ciekawostki przyrodnicze wiele razy natykałem się na ślady mądrych celtyckich druidów, którzy m.in. doskonale znali i wykorzystywali właściwości roślin. Kultura celtycka urzeka mnie barwnością legend, żywością folkloru i zamiłowaniem do tradycji. Celtowie mają wielki wkład w chrystianizacji Europy, a św. Patryk wykorzystał symbol zielonej, trójlistnej koniczynki do tłumaczenia istnienia Trójcy Świętej…
W "leśnym wydaniu" zawsze przypomina się mi koniczyna Św. Patryka, gdy spoglądam na łany szczawika zajęczego:
Niebawem już znowu w pełni zakwitnie. Podobno świetnie nadaje się na sałatkę ale jakoś nie zebrałem się nigdy, aby to sprawdzić w praktyce. Dawniej stosowano go jako odtrutkę przy zatruciach rtęcią… Napój ze świeżych liści łagodzi gorączkę, można też świeże liście przykładać na rany, ale nie można go nadużywać, bo w dużych ilościach jest toksyczny.
A jak nasza przyroda przygotowała się na zielone święto Patryka?
Zaczyna kwitnąć forsycja, a dereń jadalny jest w pełni kwitnienia. Na moim trawniku przed leśniczówką kwitną jeszcze krokusy i przebiśniegi ale już pojawiły się cudne cebulice:
W środę oglądałem już wiele kolorowych motyli, m.in. rusałkę żałobnik.
Żurawie już pozajmowały tereny lęgowe, a jest ich co roku więcej i tańczą swoje flamenco:
Przyleciały już perkozy dwuczube, gągoły tokują namiętnie i kręci się wiele par gęgaw:
W poniedziałek obserwowałem niedaleko Szarcza krążącą na niebie kanię rudą:
Przyleciała dość wcześnie, podobnie jak długodzioba słonka, która wystartowała w środę z szumem spod niewielkiego świerka na skraju zrębu, gdy odbierałem „gałęziówkę”.
Na niebie ruch niesamowity i wciąż ciągną pary, stada i klucze ptaków. Widać tam także wielkie ożywienie pośród "stalowych ptaków":
Sikory opuściło sąsiedztwo ludzi i szukając w lesie swojego „M1” zaglądają i wybierają. Spodobały się im dziuple w brzozach. Może tu?:
A może jednak tam?:
Bocianów jeszcze u mnie nie ma, choć strażacy z OSP Pszczew przygotowali już lipę na ich przybycie, wycinając gałęzie przeszkadzające ptakom w lądowaniu na gnieździe. Mieli sporo pracy, bo ostatnio pomagali tym bocianom trzy lata temu. Na strażakach jednak zawsze można polegać! Ich patronem jest wprawdzie św. Florian ale może za dobry uczynek i św.Patryk będzie im sprzyjał?
Dla mnie zielone święto Patryka to oprócz koniczynki i spotkań z przyjaciółmi przede wszystkim zielone sadzonki, które ledwo zadołowane w dole-lodowni już dziś rosną na nowej uprawie.
Wyrośnie z nich nowy las tam, gdzie kiedyś był być może gaj celtyckiego druida.
Miłego zielonego święta!
Leśniczy Jarek- lesniczy@erys.pl