Przemijanie zielonego maja

Na progu każdej wiosny obiecuję sobie, a zapewne nie tylko ja tak robię, że tej wiosny z pewnością nie przegapię. Snuję plany odwiedzin ciekawych miejsc, w które od dawna nie zaglądałem, obiecuję sobie wypad do lasu o świcie, absolutnie nie związany z wydawaniem drewna lub innymi obowiązkami leśniczego. Marzę o tym, aby jak najpełniej nacieszyć się świeżością wiosny, obserwować z zachłannością i zachwytem rozwój liści, kwiatów oraz wzmożoną aktywność zwierząt.
18.05.2015

Na progu każdej wiosny obiecuję sobie, a zapewne nie tylko ja tak robię, że tej wiosny z pewnością nie przegapię. Snuję plany odwiedzin ciekawych miejsc, w które od dawna nie zaglądałem, obiecuję sobie wypad do lasu o świcie, absolutnie nie związany z wydawaniem drewna lub innymi obowiązkami leśniczego. Marzę o tym, aby jak najpełniej nacieszyć się świeżością wiosny, obserwować z zachłannością i zachwytem rozwój liści, kwiatów oraz wzmożoną aktywność zwierząt.

Rzeczywistość wokół mnie szybko weryfikuje te plany. Nieustannie dzwoniący telefon, presja terminów, które są zawsze za krótkie i piętrzące się sprawy nie pozwalają na swobodną obserwację zwiewnej wiosny. Dzień jest wciąż za krótki, a wieczór mija niepostrzeżenie, bo wciąż jest coś ważnego do zrobienia. Wiem, że wielu ludzi uważa, że leśniczy nigdzie się nie śpieszy, nie wie co to stres i pośpiech, że wiedzie spokojne życie pośród drzew. Wygląda to zupełnie inaczej i praktycznie każdy dzień jest rozpisany na szereg zadań, które szczelnie wypełniają kalendarz i zegarek.

Ale oczywiście nie narzekam, ani nie użalam się, bo lubię ten pośpiech podgrzewany adrenaliną, tę zmienność i niepowtarzalność każdego dnia, spotkania z nowymi sprawami, problemami i wciąż innymi ludźmi. Tak wygląda dzień każdego leśniczego i pomimo pośpiechu, czasem zdenerwowania czy stresu to właśnie stanowi o uroku tej pracy.

Choć żal, że minął już świeżutki kwiecień, który ubarwiony zawilcami, przylaszczkami i kaczeńcami:

11685.jpg

 

budzi do życia przyrodę. Przemija też zielony maj, bo przecież choć niedawno było biało w sadach i na skrajach lasu, gdzie czasem przycupnie owocowe drzewko:

11686.jpg

 

To przyroda pędzi i nie czeka na człowieka, nawet na leśniczego…

Kukliki, które wyglądały spośród suchych do niedawna traw:

11695.jpg

 

Giną już teraz w oceanie zieleni, która otacza nas wszystkich. Warto choć chwilę przyjrzeć się zającom, które po narodzinach pierwszego rzutu młodzieży nazywanej marczakami, ponownie rozglądają się za płcią przeciwną. To już ostatni moment, bo za chwilę trudno będzie je wypatrzyć w bezmiarze traw i zbóż. Wiadomo przecież, że „Święta Zofija kłosy zawija” i zboża pędzą już coraz mocniej w górę. A zające to ciekawy obiekt obserwacji:

11689.jpg

 

W lesie i na polu kręci się teraz wiele zwierząt. Spotykam często jelenie, daniele, czasem przemknie lis lub borsuk, a praktycznie codziennie miga mi pośród drzew coś rudego:

11690.jpg

 

Coraz barwniej jest w lesie i na polach bo kwitnie już większość kwiatów. Przysiadają na nich motyle, które dodatkowo upiększają majowe pejzaże:

11691.jpg

 

Ich pewnie nie dotyczy pośpiech i nerwowość, bo to domena ludzi. Jutro od wczesnego rana mam w leśnictwie ruch na całego. Przed godziną 7 będą dwa samochody po papierówki, za chwilę dojadą dwa inne po drewno tartaczne, a równolegle będę prowadził sprzedaż detaliczną, bo dziś umówiło się ze mną kilkunastu nabywców drewna opałowego. Kierowcy wydzwaniali całe popołudnie i grymasili, że będą musieli chwilę zaczekać na kwit wywozowy.

 Ale leśniczy jest jeden i ma do dyspozycji jeden rejestrator za pośrednictwem którego drukuje asygnaty na drewno przy sprzedaży detalicznej i kwity wywozowe dla kierowców odbierających drewno. Od dziś obowiązują też bardziej surowe zasady ruchu drogowego i należy jeździć wolniej, szczególnie w obszarze zabudowanym. Jutro samochody z drewnem będą „do obsłużenia” przeze mnie i podleśniczych w dwóch miejscach (chyba, że rano się okaże, że pojawią się kolejne) oddalonych od siebie o 15 kilometrów. Potem muszę pędzić do nadleśnictwa z rozliczeniem sprzedaży, a o godzinie 12 jest narada leśniczych i szkolenie na terenie innego leśnictwa.

A wokół kwitną konwalie i bzy:

 

11692.jpg

Jak żal, że tak mało mam czasu na dotykanie zielonego maja, choć przecież codziennie jestem w lesie…

 Kwitnące cudnie kasztanowce na szczęście mam pod nosem, bo mieszkam na ulicy Kasztanowej:

11693.jpg

 

Czy zauważyliście przemijanie zielonego maja? Warto zatrzymać się choć na chwilę. Wiem, że każdy z nas to Wujek Dobra Rada i łatwo radzić innym, a trudniej samemu korzystać z uroków wiosny. Za chwilę jednak wszelkie odcienie zieleni poszarzeją i pokryją się kurzem wczesnego lata. A my z tęsknotą będziemy czekać cały rok na świeżość kolejnego maja, który tak szybko przemija. Szczególnie leśniczemu…

Korzystajcie zatem z uroków maja, zostało go jeszcze 12 dni i ruszajcie na spotkanie z wszelkimi odcieniami zieleni ubarwionej kolorami kwiatów, motyli, ptaków, pięknych jak pleszka ogrodowa poniżej i innych zwierząt.

11694.jpg

 

Leśniczy Jarek -lesniczy@erys.pl