Próba wody

Wybrałem się ze szczeniakiem do lasu. Samochodem oczywiście. Pies nie jest na razie fanem motoryzacji. Musi być to dla niego spory szok związany zarówno z przemieszczaniem się pojazdu jak i z hałasem. Kiedy już jedzie, włazi na mnie żeby się schować albo przynajmniej położyć na kolanach. Na szczęście nie ma choroby lokomocyjnej, co się psom również zdarza.
10.06.2010

Wybrałem się ze szczeniakiem do lasu. Samochodem oczywiście. Pies nie jest na razie fanem motoryzacji. Musi być to dla niego spory szok związany zarówno z przemieszczaniem się pojazdu jak i z hałasem. Kiedy już jedzie, włazi na mnie żeby się schować albo przynajmniej położyć na kolanach. Na szczęście nie ma choroby lokomocyjnej, co się psom również zdarza.

kuna_patrol.jpg

Wybrałem się ze szczeniakiem do lasu. Samochodem oczywiście. Pies nie jest na razie fanem motoryzacji. Musi być to dla niego spory szok związany zarówno z przemieszczaniem się pojazdu jak i z hałasem. Kiedy już jedzie, włazi na mnie żeby się schować albo przynajmniej położyć na kolanach. Na szczęście nie ma choroby lokomocyjnej, co się psom również zdarza.

Na początek musiałem nauczyć go, co znaczy komenda „na miejsce” (bez której nie wyobrażam sobie pracy z psem myśliwskim) – żeby nie mieć go na kolanach. Później jechał już grzecznie na swoim fotelu. Ponieważ wiedziałem, że mogą się zdarzyć różne rzeczy, przygotowałem się odpowiednio, czyli zabrałem ze sobą zapas psich nagród – ulubionych tabletek witaminowych.

Zdziwiłem się trochę, kiedy po wyjściu z samochodu w lesie pies z nosem przy ziemi ruszył biegiem po śladzie z powrotem do leśniczówki … Tutaj zaprocentowały liczne domowe i ogrodowe ćwiczenia z przychodzeniem do nogi na gwizdek – gdyby nie to, goniłbym go chyba na piechotę kilka kilometrów. Gwizdek kojarzy się psu jak najlepiej – za przyjście jest przecież nagroda – więc po kilkakrotnym odwołaniu psa od zamiaru szybkiego powrotu do domu na własnych łapach mogłem już zacząć z nim inne zabawy.

Każde ćwiczenia z psem trzeba kończyć w momencie pozytywnym, kiedy pies dobrze wykona polecenie. A przy małym szczeniaku – mój ma na razie 10 tygodni – takich powtórzeń można zrobić dosłownie kilka, bo zwierzak zaraz się zniechęca i szuka innej rozrywki. Rozrywką może być szyszka, patyczek albo wkładanie łapy do kałuży … jednym słowem skupienie uwagi podobne jak u trzyletniego dziecka. Dłuższe, jeżeli w zasięgu jest większa kość…

Odbyła się też niedawno „próba wody”. Ponieważ na jeziorze poziom wody spory, pomost na który poszedłem jest tuż nad powierzchnią. Pies uznał, że po wodzie da się chodzić i śmiało ruszył do przodu; nastąpił plusk i pełne zanurzenie, ale ostatecznie wynurzyła się psia głowa i reszta psa wiosłującego łapami w moją stronę. Wyjęty na deski był trochę zdziwiony, ale do wody się nie zniechęcił – teraz codziennie próbuje kąpać się w misce. Jednym słowem – sporo jest z nim zabawy, ale widać też pierwsze postępy w nauce.