Polowanie na kaczki

Wybrałem się ze znajomym na kaczki. Każdy ze swoim psem. Pojechaliśmy bardziej po to, żeby potrenować psy niż żeby coś upolować. Jeżeli pies jest jeden, pracuje z mniejszym zapałem niż kiedy są dwa. Najwyraźniej konkurencja działa motywująco. Coraz bardziej jestem ze swojej suki zadowolony – nie tylko zachowuje się bardzo karnie i respektuje moje wszystkie komendy, ale też z ogromną pasją przeszukuje bagna i szuwary, nawet takie gdzie teren jest naprawdę trudny. Ustrzeloną przez mojego kompana kaczkę znalazła i zaaportowała prawidłowo. Drugi pies to jeszcze szczeniak, ale dobrze się zapowiada i wciąż się uczy. Obserwowałem go z ciekawością, bo to szczeniak z mojej hodowli – i trzeba powiedzieć że nie musiałem się wstydzić.
07.09.2008

Wybrałem się ze znajomym na kaczki. Każdy ze swoim psem. Pojechaliśmy bardziej po to, żeby potrenować psy niż żeby coś upolować. Jeżeli pies jest jeden, pracuje z mniejszym zapałem niż kiedy są dwa. Najwyraźniej konkurencja działa motywująco. Coraz bardziej jestem ze swojej suki zadowolony – nie tylko zachowuje się bardzo karnie i respektuje moje wszystkie komendy, ale też z ogromną pasją przeszukuje bagna i szuwary, nawet takie gdzie teren jest naprawdę trudny. Ustrzeloną przez mojego kompana kaczkę znalazła i zaaportowała prawidłowo. Drugi pies to jeszcze szczeniak, ale dobrze się zapowiada i wciąż się uczy. Obserwowałem go z ciekawością, bo to szczeniak z mojej hodowli – i trzeba powiedzieć że nie musiałem się wstydzić.

Polowanie na kaczki polega na tym, że odwiedza się kilka bagien. Do każdego z nich trzeba podejść z pomysłem - z odpowiedniej strony, bo jeżeli kaczki zauważą myśliwych lub psy, można wracać do samochodu. Kaczki na które poluje się teraz, we wrześniu, to ptaki które wylęgły się w okolicy na wiosnę i na tych bagnach spędziły lato. Ponieważ czują się bezpiecznie, są mniej czujne niż kaczki które przylatują do nas w październiku w drodze  z północy na południe. Tamte są zdecydowanie bardziej bystre, można na nie popatrzeć głównie przez lornetkę, bo jeżeli podejdzie się bliżej niż na kilkaset metrów, zrywają się albo odpływają na środek jeziora. Kiedy zaczyna się sezon migracji kaczek, przylatuje ich do nas naprawdę mnóstwo – sam widziałem jeziora dosłownie czarne od ptaków.

Na jednym z kolejnych polowań podchodziłem kaczki z psem, któremu kazałem iść przy nodze, żeby zbliżyć się do kaczek na około 30-40 metrów, czyli skuteczną odległość strzału. Nie było łatwe, tym bardziej kiedy człowiek sam się czołgał w trawie żeby go ptaszyska nie wypatrzyły. Pies dopiero na rozkaz musi iść do wody – wtedy kaczki się zrywają, a myśliwy ma kilka sekund szansy zanim odlecą na tyle daleko żeby znaleźć się poza zasięgiem śrutu. Udało mi się podejść blisko i skutecznie oddać strzał. Kaczka spadła, ale jak się okazało strzał nie był do końca celny, bo w zapamiętanym przeze mnie miejscu jej nie było. Jednak pies sprawdził się doskonale – odszukał ją i zaaportował. Naprawdę polowanie z dobrym psem to ogromna przyjemność – „ królewskie łowy”, polecam.