Podróż nad Bałtyk

Las przez który codziennie chodziłem nad morze bardzo przypomina teren mojego leśnictwa. Jest to również bór mieszany świeży, ale ponieważ klimat morski jest dużo łagodniejszy niż na Mazurach, więc drugie piętro drzewostanu (drzewa rosnące pod koronami wysokich sosen) stanowią drzewa liściaste, buki i dęby, czego u mnie aż tak intensywnie nie widać. U mnie jednak wpływ kontynentalnego klimatu jest zdecydowanie wyraźniejszy.
28.07.2008

Las przez który codziennie chodziłem nad morze bardzo przypomina teren mojego leśnictwa. Jest to również bór mieszany świeży, ale ponieważ klimat morski jest dużo łagodniejszy niż na Mazurach, więc drugie piętro drzewostanu (drzewa rosnące pod koronami wysokich sosen) stanowią drzewa liściaste, buki i dęby, czego u mnie aż tak intensywnie nie widać. U mnie jednak wpływ kontynentalnego klimatu jest zdecydowanie wyraźniejszy.

To skrzywienie zawodowe – jeżeli gdzieś wyjeżdżam, to idąc przez jakikolwiek las rozglądam się i porównuję go ze „swoim”. To samo zresztą robią odwiedzający mnie czasem koledzy ze studiów pracujący w leśnictwach w innych rejonach Polski.
                                  * * *
Siedząc w niedzielę przy śniadaniu i słuchając w Trójce razem z córką audycji dla dzieci zezłościłem się setnie. Otóż ktoś z prowadzących przytaczając legendę o Morskim Oku w Zakopanym (że jest to jezioro połączone podziemnymi kanałami z Adriatykiem) powiedział, że górale z Tatr jeździli nad Adriatyk po muszelki którymi ozdabiali później swoje kapelusze. Otóż moim zdaniem wcale tak nie było. Owszem, górale wyprawiali się nad morze, ale głównie nad Bałtyk. I nie robili tego dla przyjemności podróżowania, ale w konkretnym celu. Przecież w czasach prosperity Pierwszej Rzeczpospolitej (około 1600 roku) zboże docierało do Gdańska na tratwach z drewna także tatrzańskiego. Z pni budowano szkuty, które następnie ładowano zbożem, a po sprzedaży zboża sprzedawano i drewno.

Według innej legendy, którą słyszałem podczas spływu Dunajcem, prawdziwym flisakiem stawał się ten, kto taką podróż odbył. Wypływał jako chłopiec, a wracał jako kawaler. Mógł nosić przy czarnym góralskim kapeluszu przywiezione muszelki i miał dużo większe szanse znalezienia sobie żony. Byli tacy, co taki spływ odbyli kilkakrotnie, a ich usługi i znajomość rzemiosła były wysoko cenione.

Naprawdę ten kto prowadzi audycję dla dzieci powinien bardziej uważać na to co mówi, bo ta akurat bzdura brzmi bardzo wiarygodnie i łatwo ją zapamiętać.