Pocztówka z Tunezji

Idylla widoczna na zdjęciu oddala się coraz bardziej.
13.05.2009

Idylla widoczna na zdjęciu oddala się coraz bardziej.

Niesamowite dla mnie było spotkanie z kulturą różniącą się od naszej diametralnie. Różnica była ogromna pomimo wzorów europejskich na których budowany jest system społeczno-polityczny współczesnej Tunezji. Tamtejszy naród ma historię liczącą ponad trzy tysiące lat – a więc dużo więcej niż nasz. Przetrwali liczne inwazje i podboje – Kartaginę, Rzym, Bizancjum, rządy tureckie i francuskie.

Trafiłem do Sousse, regionu typowo turystycznego, gdzie stoją głównie hotele goszczące ludzi z całego świata. Z głównych ulic i z hotelowych leżaków nie widać prawdziwego życia miasta, jedynie liczne sklepy sprzedawców pamiątek oraz ustrojone girlandami bryczki dla turystów którymi można się przejechać po mieście jak po warszawskiej starówce. Jednak wystarczy zapuścić się w mniej uczęszczane przez przyjezdnych rejony, żeby na przykład napotkać pasące się stadko kóz. W towarzystwie jednego psa. Oraz mieszkańców żyjących swoim życiem, pracujących na licznych budowach, robiących zakupy. Warta polecenia jest wyprawa na pustynię – ja niestety nie skorzystałem ze względu na towarzystwo małego dziecka czyli mojej córki, ale ci którzy pojechali mówili że było warto, bo zobaczyli świat zupełnie inny niż w kurorcie.

Tunezja jest rajem dla osób które potrafią i lubią się targować. Ceny nawet jeżeli są stałe, czyli wyraźnie napisane, okazują się być ruchome i do negocjacji zarówno w przypadku pocztówek czy gazet w kiosku jak i wszelkich innych towarów w sklepach i na straganach. Ci którzy tego nie lubią mają szansę trenować asertywność, czyli sztukę mówienia „nie” – bo nieustannie ktoś do czegoś namawia. Tunezyjczycy mają talent językowy i często mówią również po polsku, i to więcej niż kilka podstawowych słów. Bez problemów można również porozumieć się po francusku, angielsku czy niemiecku.

Bardzo atrakcyjna jest miejscowa architektura – nawet nowo budowane domy mają charakter etniczny, są zdobione arabeskami i kafelkami. Wakacje za pasem...