Plener rzeźbiarski w Pszczewie- 12 odsłona

Lato w pełni, a ja zwykle 15 sierpnia, w dzień- do wyboru: Matki Boskiej Zielnej lub Wojska Polskiego, ruszałem w Tatry. Tym razem los zrządził inaczej i zamiast „hybać ku graniom”, spoglądać z wierchów Tatr Bielskich i chłodzić w wąwozach Słowackiego Raju tkwię na nizinach. 15 sierpnia świętowałem maryjne oraz wojskowe uroczystości na wschodzie Polski i spędziłem ten przedłużony weekend w Kazimierzu, Mięćmierzu i bajkowym Lublinie. Też było fajnie, choć ku Tatrom się ckni…
19.08.2013

Lato w pełni, a ja zwykle 15 sierpnia, w dzień- do wyboru: Matki Boskiej Zielnej lub Wojska Polskiego, ruszałem w Tatry. Tym razem los zrządził inaczej i zamiast „hybać ku graniom”, spoglądać z wierchów Tatr Bielskich i chłodzić w wąwozach Słowackiego Raju tkwię na nizinach. 15 sierpnia świętowałem maryjne oraz wojskowe uroczystości na wschodzie Polski i spędziłem ten przedłużony weekend w Kazimierzu, Mięćmierzu i bajkowym Lublinie. Też było fajnie, choć ku Tatrom się ckni…

W Kazimierzu odpoczywa się znakomicie, bo czas tu płynie miło i wolno, zgodnie z hasłem:

7144.jpg

A z dawnej rybackiej wioski Mięćmierz widok na Wisłę jest urzekający:

7145.jpg

Warto było gnać przez Polskę ponad 540 km, aby zobaczyć cuda przyrody: lessowe wąwozy, grabowe lasy i złociste łachy Wisły, oraz schylić czoło przed pomnikiem Marszałka Piłsudskiego w Lublinie i weselić się Jarmarkiem Jagiellońskim ale to inna opowieść…

Przed wyjazdem z Pszczewa uczestniczyłem w rozpoczęciu Pleneru Rzeźbiarskiego- mojej ulubionej imprezy, o której pisałem 8 sierpnia 2012 we wpisie: Magia drewna znaczonego dłutem

Tegoroczny, już 12 plener promujący drewno jako doskonały i wszechstronny materiał rozpoczęła jak zwykle, nieprzerwanie od lat Wanda Żaguń- dyrektor GOK Pszczew:

7146.jpg

wypowiadając zgrabnie formułę otwarcia. Oboje byliśmy na wszystkich dwunastu plenerach i mamy co wspominać... Wydaje się niepojęte, że w przeciągu 2-3 dni takie drewniane kłody:

7147.jpg

Zostaną przemienione w pełne magii rzeźby:

7148.jpg

Rzeźbiarze szukali inspiracji w kobietach, niecnie wykorzystując urok Wandy i mojej Reginki oraz czerpiąc z duchowości księdza Stanisława- proboszcza, który zupełnie niedawno objął pszczewską parafię Marii Magdaleny:

7149.jpg

Patronka Maria Magdalena spoglądała dobrotliwie z kościelnego wzgórza na rzeźbiarzy i gości pleneru:

7150.jpg

Ta rzeźba powstała parę lat temu, na innym plenerze, który odbywał się w otoczeniu znanej Wam, pszczewskiej leśniczówki, a jej twórcą jest Henryk Grudzień z Gardzka. W tym roku artysta Henryk podjął się innego zadania(skutecznie zachęcony przez moja Reginkę) i stworzył postać wartownika z posterunku granicznego, który mam nadzieję, trafi na leśny parking „Na dawnej granicy państwa polskiego”, o którym pisałem tu: Parking na granicy otwarty

Artysta zadbał precyzyjnie o historyczne detale rzeźby, zobaczcie sami:

7151.jpg

Co innego Janusz Orzepowski z Lubska. On prezentuje zupełnie inny, charakterystyczny styl rzeźbienia i jego dzieła są dowodem istnienia innej, pozbawionej detali formy. W tym roku rzeźbił kaczkę z pszczewskiego jeziora:

7152.jpg

Tadeusz Bardelas padł na kolana i twierdził, że w ten sposób oddaje hołd drzewom za to, że obdarzają nas drewnem, oraz Św. Jakubowi, którego postać ma być ozdobą turystycznego szlaku jakubowego:

7153.jpg

Plener w ciepłe sierpniowe dni odwiedza wielu gości dużych:

7154.jpg

A także mniejszych:

7155.jpg

Rzeźbiarze chętnie opowiadają o swojej artystycznej pasji i umiłowaniu drewna, szczególnie Grzegorz Hadzicki, który szuka materiału i inspiracji w lesie, Stefan Szymoniak, który jest genialnym samoukiem, specjalizującym się w ludowych motywach i Jurek Kopeć, absolwent szkoły artystycznej z Cieplic.

Wszyscy podziwiają kunszt artystów i mówią o magii drewna, w którym zaklęty jest majestat drzew, urok i harmonia lasu oraz praca pokoleń leśników.

Leśniczy Jarek- leśniczy@erys.pl