Pierwszy śnieg

W miniony długi niepodległościowy weekend pojechałem sobie do jednego z latem najbardziej zatłoczonych mazurskich miast. Położone na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich, latem nie tylko ciężko tu znaleźć miejsce żeby zacumować nawet mały jacht, ale nawet zaparkować samochód. (Nie bez znaczenia jest fakt, że coraz więcej jest coraz większych jachtów i coraz większych samochodów, ale to temat na zupełnie inny dzień.)
17.11.2008

W miniony długi niepodległościowy weekend pojechałem sobie do jednego z latem najbardziej zatłoczonych mazurskich miast. Położone na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich, latem nie tylko ciężko tu znaleźć miejsce żeby zacumować nawet mały jacht, ale nawet zaparkować samochód. (Nie bez znaczenia jest fakt, że coraz więcej jest coraz większych jachtów i coraz większych samochodów, ale to temat na zupełnie inny dzień.)

Tymczasem mazurskie miejscowości po sezonie wyglądają jak wymarłe. Zamykana jest nie tylko większość knajpek i restauracji, ale nawet część sklepów. Dobrze że zostają place zabaw dla dzieci ... (Chociaż w innym mieście nie udało mi się wejść z córką na taki plac, bo ogrodzony wysokim płotem miał na furtce kłódkę i gruby łańcuch – chyba ktoś doszedł do wniosku że miejscowym dzieciom huśtawki nie są potrzebne.)

Tymczasem dzisiaj spadł pierwszy śnieg. Nie mam go na zdjęciach, bo padał razem z deszczem i zaraz ginął, ale pierwszy śnieg tej jesieni mamy już „zaliczony”. Dwa lata temu pamiętam, że śnieżyca przyszła na św.Huberta, czyli 3 listopada, trwała dwa dni, po czym ze śniegiem był koniec jakoś do stycznia, a prawdziwej zimy i tak nie było. Ale co chłopaki wtedy pomarzli na hubertowym polowaniu, to nie zapomną chyba długo (przyjechała grupa zaproszonych gości, którzy mieli ze sobą tylko polary i cienkie kurteczki, bo była piękna złota jesień i nikt się ataku zimy nie spodziewał). Pożyczaliśmy im czapki, a oni udawali że są bardzo twardzi.

W tym roku nie było takich atrakcji przyrodniczych, ale nie było też jeszcze zbiorowego polowania, będzie dopiero na początku grudnia. Tak sobie myślę, że dobrze by było gdyby przyszła taka normalna zima z dużym śniegiem i umiarkowanym mrozem, bo już dawno takiej nie widziałem. A może po prostu w góry trzeba pojechać? Kadrowa powiedziała, że muszę wykorzystać tegoroczny urlop ...