Panie leśniczy! Da pan zrobić drzewa?

Takie pytanie szczególnie teraz, wiosną słyszy pewnie większość leśniczych. Bo „drzewo” na wsi to podstawa bytu i zanim jeszcze skończy się jeden sezon grzewczy, już trzeba myśleć o następnym. Po zimowych cięciach, szczególnie zrębowych, w lesie zostaje sporo gałęzi, które są atrakcyjnym paliwem do wszelkich pieców i kominków. Leśnicy pozyskując drewno w ramach planowanych cięć prowadzą swojego rodzaju proces produkcyjny, którego finałem są różne sortymenty drzewne. Wszyscy przecież wiemy, że drewno ma około 30 tysięcy zastosowań!
15.03.2014

Takie pytanie szczególnie teraz, wiosną słyszy pewnie większość leśniczych. Bo „drzewo” na wsi to podstawa bytu i zanim jeszcze skończy się jeden sezon grzewczy, już trzeba myśleć o następnym. Po zimowych cięciach, szczególnie zrębowych, w lesie zostaje sporo gałęzi, które są atrakcyjnym paliwem do wszelkich pieców i kominków. Leśnicy pozyskując drewno w ramach planowanych cięć prowadzą swojego rodzaju proces produkcyjny, którego finałem są różne sortymenty drzewne. Wszyscy przecież wiemy, że drewno ma około 30 tysięcy zastosowań!

Ogół czynności związanych ze ścięciem drzew, wyrobieniem i przygotowaniem drewna do sprzedaży nazywają PKS- jest to pozyskanie kosztem skarbu. Część tego drewna, głownie wałki opałowe, jest przeznaczona do sprzedaży detalicznej, na potrzeby lokalnego rynku, prowadzonej w leśniczówkach, a czasem także w nadleśnictwach.

 

Wałki jednak nie dla każdego są atrakcyjnym towarem, choć i na nie popyt jest bardzo duży. Szczególnie, gdy są to sosnowe wałki ze spałami żywiczarskimi, już coraz rzadziej spotykane w naszych lasach:

9590.jpg 

 Po zakończeniu tych podstawowych prac i wywiezieniu drewna do tartaków i firm drzewnych, przychodzi pora na niezbędne uporządkowanie powierzchni, gdzie pozyskiwano drewno i wtedy jest czas na PKN.

 Ten tajemniczy skrót PKN może niektórym kojarzyć się  z pewnym koncernem lub znanym manifestem lipcowym. Jednak w tym przypadku chodzi o  Pozyskanie Kosztem Nabywcy, czyli trochę niezgrabnie nazywany „samowyrób”, głównie drewna opałowego, przeznaczanego  na potrzeby gospodarstwa domowego. Każde nadleśnictwo w Polsce ma precyzyjnie określone zasady takiej formy nabywania drewna przez zainteresowane osoby. Aby je poznać, trzeba zgłosić się do najbliższej leśniczówki i tam od leśnika uzyskamy informacje oraz wiedzę niezbędną do legalnego zaopatrzenia się w drewno na nasze potrzeby.

 Kiedyś, przynajmniej na wsi, wszyscy wiedzieli doskonale jak przygotowuje się drewno na opał, jak się je suszy, magazynuje, pali. Znali właściwości drewna i jego przydatność do ogrzewania, wędzenia czy „produkcji” narzędzi lub sprzętów niezbędnych w gospodarstwie Dziś ta wiedza nie jest już tak powszechna. Boleśnie przekonuje się o tym „mieszczuch”, który staje się posiadaczem domku letniskowego z kominkiem, lub nawet weekendowy turysta, który chciałby spędzić wieczór przy ognisku. Bo skąd wziąć drewno do kominka i cieszyć oko równo ułożonym sągiem brzozowych lub bukowych szczap pod tarasem wymarzonego wiejskiego domku? Jak zaopatrzyć się w gałęzie niezbędne do rozpalenia ogniska na wędkarskim pikniku i skąd zdobyć kilka żerdzi tak potrzebnych do naprawy nadwątlonej kładki nad ulubionym leśnym jeziorkiem? Problem aktualny cały rok, a chłodne wieczory wiosną czy  jesienią każą pamiętać o legalnym zaopatrzeniu w drewno. Bo wejść „w szkodę” zbierając chrust, szyszki czy łamiąc gałęzie niesłychanie łatwo, a reguluje to prawnie ustawa o lasach oraz o ochronie przyrody, a art. 153 kodeksu wykroczeń brzmi groźnie:

Kto w nie należącym do niego lesie zbiera gałęzie, korę, mech, ściółkę,  szyszki, obdziera korę, łamie gałęzie itd. podlega karze grzywny do 250zł.

Zainteresowanie pozyskaniem drewna na własne potrzeby jest bardzo różne, w zależności od regionu, przyzwyczajeń i  lokalnych tradycji, a w szczególności od ilości lasów w pobliżu siedzib ludzkich. Duże znaczenie ma też zasobność portfela, bo to zwykle ludzie mniej zamożni, których nie stać na założenie instalacji gazowej czy olejowej, wyrabiają sobie drewno w lesie. Dużym zainteresowaniem cieszą się gałęzie liściaste:

9591.jpg

Ale nawet cienkie drzewka z czyszczeń lub cieniutkie gałęzie i suche sęki na zrębach są skrzętnie zbierane:

9592.jpg

Jest tu pewnego rodzaju konflikt interesów, bo przyrodnicy i ekolodzy wciąż naciskają leśników i nakazują zwiększanie udziału drewna martwego w lesie. Okoliczna ludność z kolei zarzuca leśnikom niegospodarność i marnowanie drewna. „Panie leśniczy, pan mówi, że nie ma drzewa do wyrobienia, a tam tyle suszek gnije, że strach!”. Każdy ma swój punkt widzenia, a leśniczy musi znaleźć złoty środek…

 Leśnicy starają się zrozumieć lokalne potrzeby i wychodzą naprzeciw mieszkańcom okolicznych wsi, tak kalkulując ceny drewna pkn i ilości przeznaczone do takiego zagospodarowania, aby zachować równowagę pomiędzy przyrodą, gospodarką i ludźmi. Dodatkowo drewno wyrabiane kosztem nabywcy przysparza leśniczemu wiele pracy. Trzeba precyzyjnie wskazać miejsce, gdzie się ono znajduje, zajrzeć tam w trakcie pracy, a potem odebrać czasem nawet kilkadziesiąt niewielkich stosów.

9593.jpg

 Każda ”kupka” gałęzi musi zostać zmierzona z dokładnością do centymetra i na każdej nabija się plastikową pytkę.

9595.jpg

Potem przyjmuje się drewno na stan magazynowy leśnictwa, sporządzając w rejestratorze leśniczego rejestr odbioru drewna i wprowadza drewno  do systemu. Należy to zrobić odpowiednio wcześniej, bo zwykle zgodnie z zarządzeniem nadleśniczego musi ono pojawić się na liście magazynowej kilka dni przed planowaną sprzedażą, aby umożliwić ewentualną kontrolę odbiórki drewna przez leśniczego.

„Gałęziarz” też nie ma łatwo, bo musi poddać się pewnej procedurze. Należy zgłosić się do leśniczówki, przestrzegając godzin urzędowania, które każdy leśniczy podaje do wiadomości na drzwiach swojego biura. Tam leśniczy wystawia pisemne pozwolenie na pozyskanie drewna i określa precyzyjnie co można wyrobić w wskazanym fragmencie lasu,  co musi pozostać nietknięte, oraz określa termin wykonania pracy. Pozwolenie jest jednocześnie zezwoleniem na wjazd do lasu i wpisuje się tam numer rejestracyjny pojazdu. Osoba pracująca przy pozyskiwaniu drewna opałowego kładzie wtedy dokument za szybą samochodu i wiadomo, że ma prawo pozostawić pojazd w pobliżu miejsca pracy.

9597.jpg

 Leśniczy udziela też instruktażu z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy, potencjalnych zagrożeń, zachowania bezpieczeństwa przeciwpożarowego i użycia właściwych narzędzi. Wyrabiający drewno podpisuje oświadczenie, że został przeszkolony na odwrocie pozwolenia, gdzie znajduje wypisany „na wszelki wypadek” zbiór podstawowych zasad.  Leśniczy określa też zasady przygotowania drewna do odbiórki, informuje o aktualnych cenach drewna i terminach sprzedaży. Wciąż nie słabnie zainteresowanie wyrobem „gałęziówki”, a chyba raczej widać wzrost. To swojego rodzaju miara zamożności społeczeństwa… A gdy zdarzy się zrąb, gdzie wycięto bardzo atrakcyjnie opałowo robinię akacjową?:

9599.jpg

Dzielę wtedy po kawałku powierzchnię zrębu, podobnie jak przy rębniach gniazdowych, gdzie każde 20-30 arowe gniazdo „wyrabia” ktoś inny. Wyrobione drewno po sprzedaży wyjeżdża z lasu różnymi pojazdami. Czasem to dobra okazja do poznania siły sąsiedzkiej pomocy:

9602.jpg

Czasami też ludzie radzą sobie z transportem „gałęziówki” przy pomocy przyczepek do samochodów osobowych lub samodzielnie skonstruowanych pojazdów:

9604.jpg

Segregator z pozwoleniami pęcznieje w oczach. Trudno się dziwić. Metr przestrzenny wyrobionego drewna kosztuje zwykle tylko kilka złotych i przy wielu wiejskich domach można zobaczyć taki obrazek:

9601.jpg

Z wielkiego stosu gałęzi po pocięciu zostaje już dużo mniej polan, a zatem „gałęziarz” znowu niebawem pyta leśniczego: „Da pan zrobić drzewa?”

No i trzeba dać, choć jadą samochody z sadzonkami, wyjeżdżają z lasu inne, z wcześniej pozyskanym drewnem, trwają grodzenia, prace odnowieniowe i czyszczenia wczesne oraz późne w młodnikach. Każdy leśniczy doskonale wie, że drewno na wsi to podstawa bytu…

 

Leśniczy Jarek – lesniczy@erys.pl