Niedoliski- czyli małe liski wyglądają już z nory

Niedzielny, majowy poranek to świetna okazja do podglądania ptaków, oczywiście jeśli mamy ochotę opuścić łóżko, a czasem dom. Oczywiście istotne jest też miejsce zamieszkania. Bo czasem wymaga to specjalnej wyprawy i wtedy włączamy telewizor lub komputer i tam szukamy wrażeń przyrodniczych. Mieszkanie w leśniczówce, pośród starych drzew i blisko jeziora daje możliwość obserwowania wielu gatunków ptaków przez okno lub stojąc obok domu.
11.05.2014

Niedzielny, majowy poranek to świetna okazja do podglądania ptaków, oczywiście jeśli mamy ochotę opuścić łóżko, a czasem dom. Oczywiście istotne jest też miejsce zamieszkania. Bo czasem wymaga to specjalnej wyprawy i wtedy włączamy telewizor lub komputer i tam szukamy wrażeń przyrodniczych. Mieszkanie w leśniczówce, pośród starych drzew i blisko jeziora daje możliwość obserwowania wielu gatunków ptaków przez okno lub stojąc obok domu.

Rankiem koncertują słowiki, odzywają się pokrzewki i trzciniaki znad jeziora. Słychać fletowe tony złotopiórych wilg, odzywającego się dzięciołka czy kowalika. Uwijają się sikory karmiące pisklaki oraz pleszka ogrodowa, która także wypatrzyła szparę pod dachówką i od niedawna została dopisana do listy ptasich lokatorów najbliższej okolicy pszczewskiej leśniczówki.

Jednak o majowych ptakach opowiem Wam innym razem, bo dziś jest czas niedolisków...

Ostatnie dni to bardzo intensywne wywozy drewna i codziennie, razem z podleśniczym Irkiem, ganialiśmy od samochodu do samochodu, przekazując sobie rejestrator i drukarkę, niezbędne do wystawienia kwitów wywozowych. Jechały samochody z dłużycami i papierówkami do różnych odbiorców:

 10478.jpg

W kwietniu wyjechało z lasu ponad 1500 m3, a w maju będzie pewnie podobnie. Prace pozyskaniowe na razie stoją, toteż drewna nie przybywa, ale służbowych zajęć wciąż nam nie brakuje. Pracujemy przy pielęgnowaniu upraw i młodników, szacunkach brakarskich na 2015 rok no i wiele czasu absorbuje sprzedaż drewna. Mam już dobre zaawansowanie w wykonaniu trzebieży i wczesnych, i późnych, a przerwa w ścinaniu drzew pozwoli ptakom oraz zwierzętom spokojnie zająć się wychowaniem młodzieży.

W czwartek sprawdzałem już wykoszone uprawy i wybierałem kolejne do pielęgnacji, bo trawa i chwasty rosną ostro. Gdy oglądałem uprawy położone wśród rozległych, prywatnych terenów rolnych nad jeziorem Białym i wracałem do mojego Rockiego:

 10479.jpg

przypomniał się mi  fragment wiersza  „Stepy Akermańskie” Adama Mickiewicza:

…Wóz nurza się w zieloność i jak łódka brodzi,

Śród fali łąk szumiących, śród kwiatów powodzi…

A to dopiero początek maja, w pełni sezonu bywa, że trawy sięgają dobrze ponad maskę!

Gdy przejeżdżałem do innego kompleksu leśnego, po drugiej stronie pól zauważyłem widoczną z daleka łachę żółtego piasku. Na zboczu leśnej uprawy powstała jakaś nowa nora. Postanowiłem sprawdzić, kto ją zamieszkuje, bo przecież leśniczy powinien wiedzieć, „co w lesie piszczy”.

Zostawiłem samochód na skraju drogi, aby nie jeździć rolnikowi po łące, zabrałem ze sobą aparat wiszący na oparciu fotela i ruszyłem brzegiem uprawy. Dęby i sosny dobrze rosną, choć wcześniej nękały je nieco pędraki. Młode listki dębów poczernił przymrozek, ale nie zagraża to bytowi drzewek. Doszedłem do niewielkiej nory, która miała kilka okien, czyli wyjść. Przed największym z nich była spora łacha świeżego piasku:

 10480.jpg

Liszka, bo na pierwszy rzut oka oceniłem, że to nora mykity, gdy spodziewa się potomstwa porządkuje norę i wysypuje "przed próg" świeży piasek z jej wnętrza. Przygotowuje w ten sposób "piaskownicę", gdzie bawią się potem niedoliski. Wspiąłem się wyżej po siatce ogrodzenia uprawy, wykorzystując narożny słupek. Przysiadłem na słupku, opierając się o sąsiednią młodą sosenkę i rozglądałem się po okolicy lisiej nory. Upewniłem się, że to nora  "mykity, rudego przechery", jak nazywają go myśliwi, symbolu przebiegłości i chytrości w wierzeniach wielu narodów. Świadczyły o tym lisie tropy, dobrze widoczne na piasku, resztki pożywienia i nieczystości. Borsuk jest pedantem i bardzo dba o czystość, zresztą jego nory są zwykle większe. Obserwowałem chwilę parę żurawi spacerujących wzdłuż trzcin oraz czajki i kwiczoły, które przegoniły myszołowa gdy pewnie nieopatrznie pojawił się zbyt blisko ich gniazd. Naraz coś mignęło mi w oknie lisiej nory:

 10481.jpg

 To „maślane” oczy niedoliska, które są niebieskie z przejściem w granat, obserwowały okolicę. Nie odważył się jednak wyjść. Po chwili, w innym oknie, nieco powyżej łachy piasku pojawił się rudy łepek:

 10482.jpg

Po czujnym rozejrzeniu się, maluch wyskrobał się z nory:

 10483.jpg

Powęszył trochę i pokręcił się między patykami ale trzymał się bliziutko nory:

 10484.jpg

W oknie nory migały inne, szare futerka. Lisy mają różną ilość młodych, czasem nawet 10, ale najczęściej 4-6. Podobno lisy potrafią przewidzieć stan populacji gryzoni, które przecież stanowią podstawę ich pożywienia i rodzą tyle młodych, ile są w stanie wykarmić. Samice gryzoni w okresie rozrodczym  produkują pewien hormon, który z kolei ma wpływ na owulację lisów. W ten sposób przyroda informuje lisy: „rozmnażajcie się spokojnie, myszek wystarczy dla waszych niedolisków”. Z moich obserwacji wynika też związek pomiędzy liczebnością dudków, a rójką chrabąszczy. W roku rójki chrabąszczy widuję dużo więcej kolorowych, ślicznych dudków niż zwykle. Mają po prostu mnóstwo łatwo dostępnego pokarmu.

Po chwili do odważnego liska dołączył drugi:

 10485.jpg

Małe liski są pokryte krótkim, ciemnoszarym futerkiem, które najpierw staje się nieco czekoladowe. Dorosłe lisy mają bardzo dużą zmienność ubarwienia. Są czerwonorude, płowe, szare, o barwie podobnej do zająca, prawie białe i bardzo ciemne i taki lis nazywany jest węglarzem. Są „krzyżaki” z ciemnymi, krzyżującymi się na łopatkach pręgami i lisy srebrnoszare. Ich stawki (kończyny) są zwykle bardzo ciemne, prawie czarne, a kita także o zmiennej barwie zakończona jest najczęściej białym kwiatkiem (to kępa dłuższych włosów, wieńczących ogon). U nasady kity jest fiołek- gruczoł zapachowy, produkujący ciecz, którą lisy znaczą swoje terytorium, po którym dyndają (charakterystyczny krok lisa) w poszukiwaniu pokarmu.

Niedoliski mają już pewnie ponad miesiąc, bo ich uszy są już czarne i sterczące, a wietrzniki, czyli pyszczki białe o rudawym zabarwieniu. Widać, że mają już mleczne zęby (pierwsze pojawiają się w 3 tygodniu życia), bo jeden z nich zaczął „piłować” sterczący w wylocie nory patyk:

 10487.jpg

Miesięczne liski zaczynają wychodzić z nory i stopniowo zapuszczają się coraz dalej. Gdy mają 2 miesiące wychodzą już na kilkanaście metrów od swojego gniazda. Te obserwowane przeze mnie trzymały się bardzo blisko nory, a gdy pobliskie żurawie zakrzyknęły coś swoim klangorem, błyskawicznie skryły się w oknie. Dobrze robią, bo instynkt jest w tej chwili ich jedyną bronią...

 Muszę zajrzeć do nich w wolnej chwili i sprawdzić, czy też mają zainteresowania owadami jak ich kuzyni z innego końca leśnictwa, o czym opowiadałem Wam wcześniej.

Miłej niedzieli i ciekawych obserwacji przyrodniczych!

 

Leśniczy Jarek- lesniczy@erys.pl