Nie taki dziki dzik

Poznałem niedawno starszego rolnika z okolicy. Jakiś czas temu kupiłem od niego uprząż, a teraz pojechałem do niego po siano dla koni. Korzystajac z pięknej pogody (po kolejnym śniegu ani śladu), pogadaliśmy o starych czasach. Chłop ma jakieś 80 lat i sporo w życiu widział.
31.01.2008

Poznałem niedawno starszego rolnika z okolicy. Jakiś czas temu kupiłem od niego uprząż, a teraz pojechałem do niego po siano dla koni. Korzystajac z pięknej pogody (po kolejnym śniegu ani śladu), pogadaliśmy o starych czasach. Chłop ma jakieś 80 lat i sporo w życiu widział.

Dziś opowiedział mi historię o pewnym leśniczym z okolicy i jego dziku. Dzik prawdopodobnie został znaleziony w lesie albo przyniesiony leśniczemu przez kogoś – tego już nikt nie pamięta. W każdym razie dzik rósł w leśniczówce, a im był starszy, tym bardziej oswojony. Nawet biegał przy rowerze, którym jeździł jego pan – zupełnie jak pies. (Działo się to naprawdę i są tutaj ludzie, którzy to pamiętają.)

Któregoś dnia leśniczy pojechał po zakupy do sklepu – rowerem – a dzik jak zwykle mu towarzyszył. Pod sklepem został pilnować roweru, a leśniczy poszedł po sprawunki. Ponieważ dzik w miasteczku nie jest rzeczą oczywistą i często spotykaną (chociaż teraz można je spotkać na ulicy w Sopocie czy Krynicy Morskiej), został szybko otoczony przez gapiów. Ludzie przyglądali mu się, komentowali, jednym słowem – zbiegowisko. Podobno wtedy dzik, który ważył jakieś 70 kg, nie był na smyczy i był już sporym dzikiem, nastroszył się i groźnie fuknął. Tłumek momentalnie rozbiegł się… a leśniczy zrobił zakupy, i widząc, co zaszło, zestrofował koleżkę: „Ale mi wstydu narobiłeś!”, a potem wsiadł na rower i pojechali do domu.

Takich dziczych historii z okolicy można przytoczyć jeszcze kilka. Mój kolega, który mieszka w sąsiedniej leśniczówce, też chował kiedyś dzika od małego… Pokazywał mi zdjęcia, na których dzik wyleguje się na łóżku… pod choinką… kręci się po domu… zupełnie jak pies – całkiem oswojony i sympatyczny. Ale kiedy urósł i zaczął domagać się jedzenia „przemocą” oraz zabierać je małym dzieciom leśniczego, musiał przenieść się na podwórko. Ma tam swoją zagrodę i mieszka w niej do dziś.