Narada i jesienne poszukiwania

Dzisiaj byłem w biurze na naradzie. Narady w naszym nadleśnictwie są organizowane mniej więcej co miesiąc. Zwykle na naradach podsumowuje się miesiąc, kwartał, rok czy półrocze. Nadleśniczy zapoznaje nas wtedy ze statystykami, jakie wypracowaliśmy. Informuje nas również, z czyjej pracy jest najbardziej, a z czyjej najmniej zadowolony. Dodatkowo ustalamy, które zadania są bardziej, a które mniej ważne. Jeżeli w jakimś leśnictwie występuje problem i z jakiegoś powodu leśniczy nie radzi sobie z bieżącymi zadaniami, musi to uzasadnić (np. brakiem pracowników) i wówczas wspólnie szuka się jakiegoś rozwiązania (np. przesunięcie czasowe pracowników z innego leśnictwa, w którym już zakończyli bieżące zadania.)
09.10.2007

Dzisiaj byłem w biurze na naradzie. Narady w naszym nadleśnictwie są organizowane mniej więcej co miesiąc. Zwykle na naradach podsumowuje się miesiąc, kwartał, rok czy półrocze. Nadleśniczy zapoznaje nas wtedy ze statystykami, jakie wypracowaliśmy. Informuje nas również, z czyjej pracy jest najbardziej, a z czyjej najmniej zadowolony. Dodatkowo ustalamy, które zadania są bardziej, a które mniej ważne. Jeżeli w jakimś leśnictwie występuje problem i z jakiegoś powodu leśniczy nie radzi sobie z bieżącymi zadaniami, musi to uzasadnić (np. brakiem pracowników) i wówczas wspólnie szuka się jakiegoś rozwiązania (np. przesunięcie czasowe pracowników z innego leśnictwa, w którym już zakończyli bieżące zadania.)

Ustalane są również ogólne wytyczne dotyczące np. polityki bieżącej wobec ćwiczących wojsk. Na terenie naszego nadleśnictwa jest dużo poligonów i wojsko w trakcie manewrów korzysta z niektórych dróg. Ale jeżeli armia zaczyna przekraczać swoje uprawnienia i za bardzo ją widać w lesie, musimy wszyscy wiedzieć, jak w takich przypadkach postępować.

Na naradzie jest zawsze nadleśniczy, jego zastępca, czasami jakiś gość specjalny, czasami pracownicy techniczni. Oczywiście jest to również okazja do spotkania całej załogi. Chociaż pracujemy w tym samym nadleśnictwie, spotykamy się rzadko. Mieszkamy dość daleko od siebie, część w małych miejscowościach, a część w leśnych enklawach, więc życie towarzyskie na szerszą skalę raczej nie istnieje.

Dziś oprócz statystyki na naradzie był prezentowany film szkoleniowy o nowej metodzie poszukiwania pierwotnych szkodników sosny.

Co roku prowadzone są tzw. poszukiwania jesienne. Są to działania mające na celu ocenianie zagrożenia sosen przez tzw. szkodniki pierwotne, takie jak np. barczatka sosnówka, strzygonia choinówka, poproch cetyniak. Do tej pory szukało się tych owadów po pierwszych przymrozkach, przed nastaniem mrozu i śniegu, pod jednym drzewem i w jego korze. Od tego roku będziemy prowadzić monitoring sosen nową metodą. Też będziemy szukać owadów o tej samej porze roku, ale nie pod jednym drzewem, tylko pod kilkoma, za to w wyznaczonych fragmentach ściółki oraz pod korą. Moim zdaniem stara metoda była łatwiejsza. Z nową muszę się jeszcze dokładnie zapoznać, dostałem grubą instrukcję …

Dzięki monitoringowi można określić zagrożenie drzew. Jeżeli na powierzchniach próbnych ktoś znajdzie gąsienice i poczwarki danych owadów, wysyła się je do Zakładu Ochrony Lasu (ZOL) właściwego dla siedziby danego nadleśnictwa. Tam określa się dokładnie gatunki znalezionych owadów oraz próbuje ocenić, czy biorąc pod uwagę ilość występowania wszystkich znalezionych na danym terenie poczwarek i gąsienic, będą w przyszłym roku konieczne dodatkowe działania ochronne, np. opryski z samolotów.