Narada

Śniegu nasypało fest, i bardzo dobrze. Liczę że wymrozi wszystkie zarazki, a przy okazji trochę komarów ... Zrobiłem większe zakupy, żona upiekła chleb, ogrzewanie działa, więc zima mi niestraszna.
07.01.2009

Śniegu nasypało fest, i bardzo dobrze. Liczę że wymrozi wszystkie zarazki, a przy okazji trochę komarów ... Zrobiłem większe zakupy, żona upiekła chleb, ogrzewanie działa, więc zima mi niestraszna.

W nadleśnictwie odbyła się narada otwierająca nowy rok gospodarczy. Nadleśniczy mówił o polityce Lasów Państwowych na cały najbliższy rok oraz o tym jak wygląda perspektywa sprzedaży drewna w naszym Nadleśnictwie a w związku z tym perspektywa naszych działań przy pozyskaniu surowca.

Szef podsumowywał również rok miniony – dziękował nam za zaangażowanie i dobrą pracę dzięki czemu osiągnęliśmy zamierzony wynik finansowy. Każdemu zrobiło się miło, bo każdy lubi być doceniany. W dobrej atmosferze po prostu pracuje się lepiej, a nawet takie proste „dziękuję Panom” jest dobrze od czasu do czasu usłyszeć – tym bardziej że nie każdego szefa na to stać.

Kiedy właśnie wybierałem się na naradę, pod leśniczówkę zajechali się pilarze (w mróz minus 25 stopni) którzy bardzo chcieli żeby dać im jakąś robotę, bo przecież wcale tak zimno nie jest. Są twardsi niż sądziłem. W takiej temperaturze naprawdę trudno cokolwiek w lesie robić. Pracy żadnej dać im nie mogłem, bo nadleśnictwo jeszcze nie podpisało umów z usługowcami, a dopóki to nie zostanie zrobione, nie można wystawiać żadnych zleceń. Tak naprawdę robota ruszy dopiero od przyszłego tygodnia.

Koźlak, którego zaraz po urodzeniu zabraliśmy do domu obawiając się, że zamarznie przetrwał kryzysowy pierwszy dzień i wrócił już do swojej mamy. Umie już sam trafić do mleka, zrobił się bardzo puchaty i wygląda na to że nic mu nie dolega. Stare kozy traktują go wyniośle ale nie prześladują za bardzo. Jeszcze tydzień i zrobi się z niego niezły nicpoń i psotnik.