Na zamku w Malborku

W trakcie urlopu trafił nam się jeden dzień gorszej pogody, więc postanowiliśmy pojechać obejrzeć z bliska zamek w Malborku. Nie przypuszczałem nawet, że latem ciągną tam takie tłumy turystów, absolutnie niezrażonych deszczową i zmienną aurą. Ponieważ był to akurat poniedziałek, do zwiedzania były udostępnione tylko zamkowe dziedzińce, ogrody i krużganki. Taka wycieczka z przewodnikiem (samemu zwiedzać nie można, ale jak tylko uzbiera się 20-30 osób to grupa rusza – tak mniej więcej co 5 minut) trwa dobre półtorej godziny. W sumie nawet dobrze się złożyło, bo gdybyśmy razem z naszą roczną córką zdecydowali się na trzygodzinne pełne zwiedzanie zamkowych wnętrz, musielibyśmy się ewakuować. Jednak dla malucha taka wyprawa to zdecydowanie za długo.
29.07.2008

W trakcie urlopu trafił nam się jeden dzień gorszej pogody, więc postanowiliśmy pojechać obejrzeć z bliska zamek w Malborku. Nie przypuszczałem nawet, że latem ciągną tam takie tłumy turystów, absolutnie niezrażonych deszczową i zmienną aurą. Ponieważ był to akurat poniedziałek, do zwiedzania były udostępnione tylko zamkowe dziedzińce, ogrody i krużganki. Taka wycieczka z przewodnikiem (samemu zwiedzać nie można, ale jak tylko uzbiera się 20-30 osób to grupa rusza – tak mniej więcej co 5 minut) trwa dobre półtorej godziny. W sumie nawet dobrze się złożyło, bo gdybyśmy razem z naszą roczną córką zdecydowali się na trzygodzinne pełne zwiedzanie zamkowych wnętrz, musielibyśmy się ewakuować. Jednak dla malucha taka wyprawa to zdecydowanie za długo.

Sam zamek robi niesamowite wrażenie. Byłem już tam wcześniej w studenckich czasach, ale nie było wtedy czasu na zwiedzanie (wizyta robocza), nie mówiąc o tym, że był środek zimy i trzaskający mróz.

Teraz miałem okazję przyjrzeć mu się dokładnie. Zdziwiła mnie tylko jednostronność spojrzenia przewodnika prowadzącego naszą grupę. Powiedział, zgodnie oczywiście z prawdą historyczną, że po bitwie pod Grunwaldem wojska polskie i litewskie ruszyły pod Malbork, ale zamku nie zdobyły.

Nie dodał tylko, co również jest wiadome z przekazów historycznych, że  zamiast ruszyć zaraz po bitwie, król Jagiełło czekał prawie dwa tygodnie. Kiedy dotarł pod zamek, niedobitki krzyżackie zdążyły tam dotrzeć i zorganizować obronę na tyle skuteczną, że dwumiesięczne oblężenie jej nie przerwało. Gdyby ruszył zaraz po bitwie, zamek zostałby zdobyty właściwie "z marszu", ale w grę wchodziły polityczne rozgrywki wielkiego księcia litewskiego Witolda, brata Jagiełły. (Pisze o tym Paweł Jasienica w „Polsce Jagiellonów”. Dodaje również, że gdyby oblegający poczekali jeszcze tydzień, zamek prawdopodobnie by się poddał, bo załoga zjadła już wszystko co było do zjedzenia ...) 
Jak widać nawet w średniowieczu polityka była istotna. A dziś tym bardziej warto weryfikować zasłyszaną wiedzę, bo czasami zawiera ona prawdziwe, ale bardzo jednostronne spojrzenie.