Młodość, zdrowie i siły witalne znajdziemy w majowym lesie

Do tej pory aura wybitnie nam nie sprzyjała i czułem się wręcz okradziony z powodu braku możliwości zachwytu majem. Bo wciąż szare i ponure dni przywodzące na myśl listopad, przenikliwy wiatr, zimne noce i poranki posrebrzone przymrozkiem- przecież to chyba nie maj?
14.05.2017

Do tej pory aura wybitnie nam nie sprzyjała i czułem się wręcz okradziony z powodu braku możliwości zachwytu majem. Bo wciąż szare i ponure dni przywodzące na myśl listopad, przenikliwy wiatr, zimne noce i poranki posrebrzone przymrozkiem- przecież to chyba nie maj?

Brakowało mi łkania słowików i sadów białych od kwiecia, pachnących bzów i grania owadów kręcących się przy kwitnących drzewach, wieczornych koncertów żab i kumaków. Wyjątkowo zimny maj zabrał nam ten piękny czas.

Choć jako urodzony optymista odnajduję w tych dniach także dobre strony. W takie majowe dni wciąż brzmi mi w uszach genialny utwór Maanam, do którego fantastyczne słowa napisała Kora Jackowska:

„Wyjątkowo zimny maj”:

Dzień za dniem pada deszcz

Słońce śpi, nie ma cię

Jest mi bardzo, bardzo źle

Zimny kraj, zimny maj

Koty śpią, miasto śpi

Czarodziejskie śnią się sny

Bardzo lubię ten utwór. Ale jeśli chodzi o wyjątkowo zimny maj w przyrodzie to możemy śmiało nucić za Marylą Rodowicz: „Ale to już było i nie wróci więcej…”, bo od wczoraj maj rozkwitł ciepłymi barwami i pełnią wszelkiego piękna. Zauważyły to moje koty, bo Blondyna postanowiła zażyć słońca na dachu garażu:

13295.jpg

Gruby z kolei zdumiony przyglądał się temu lenistwu i podziwiał z wysokości dachu ptaki w ogrodzie

13296.jpg

Bo nawet w ogrodzie widać i słychać, że to pełnia maja. Kukają kukułki, słychać fletowe tony wilg, czasem dudek zajrzy na grządki, nawołują się dzięciołki, polują dzierzby gąsiorki (na pierwszej fotce). Wokół nas pokrzewki, pliszki, kopciuszki, barwne pleszki…

13297.jpg

A co dopiero dzieje się w majowym lesie?

Dla leśniczych to czas przyglądania się chrabąszczom i szeliniakom ale też pilny przegląd upraw, bo po obfitych opadach rosnąca gwałtownie temperatura spowodowała szybki wzrost roślinności zielnej. Pora przystąpić do pielęgnowania najmłodszego pokolenia lasu. Gwałtownie rosnące wszelkie chwasty szybko zagłuszą młode dęby, sosny czy buki.

Należy odpowiednio wcześniej rozpocząć pielęgnowanie, dostosowując jego termin i sposób do biologii chronionych drzewek i tempa rozwoju chwastów. Zbyt późne rozpoczęcia pielęgnowania upraw mocno utrudnia zadanie zulowcom i niesie za sobą ryzyko uszkodzenia części drzewek. Dlatego leśniczowie nie mogą teraz usiedzieć w domu i kancelarii, choć po zakończonych szacunkach brakarskich już czekają w kolejce do wykonania projekty wszystkich zabiegów gospodarczych.

Trzeba dokładnie zaplanować wszystkie czyszczenia, odnowienia, porządkowanie lasu i pielęgnowanie upraw na przyszły rok. Zaplanować potrzebne sadzonki, wszelkie materiały i policzyć koszty działania. Wymaga to spędzenia wielu godzin za biurkiem i przed komputerem. A przecież dopiero zaczął się i zaraz skończy kwietny, barwny i pachnący maj w lesie!

Osobną zaletą jest wiele ciekawych spotkań z przedstawicielami świata zwierząt. Za chwilę coraz wyższe zboża, rzepaki czy trawy świetnie je ukryją i nie będzie okazji aby przyjrzeć się takiemu np. rogaczowi

13298.jpg

Nie można tego przegapić, bo przecież wiemy, że nic nie zdarza się dwa razy, a zresztą nikt nie chce znowu czekać cały rok…

Maj kojarzy się zwykle z maturami i kwitnącymi kasztanowcami. Matura zwykle przywodzi na myśl urocze, młodzieńcze  czasy, które miło nam się kojarzą. A z czym kojarzy się Wam majowy las? Stały kontakt z majową przyrodą jest przecież także gwarancją, że dłużej zachowamy młodość, dobre zdrowie i humor oraz siły witalne. Wystarczy tylko umiejętnie korzystać z tej oferty majowej przyrody.

Dla mnie, leśnika, majowy las kojarzy się naturalnie z łanami konwalii majowej i jej odurzającym, charakterystycznym zapachem. To magiczna roślina. Przypisywano jej boskie pochodzenie, może dlatego, że białe kwiatki w kształcie dzwonków ułożone są na łodydze w kształcie drabinki. Może być to drabina do nieba… Jedna z opowieści mówi o tym, że kiedy Matka Boska opłakiwała ukrzyżowanie swojego syna, to jej łzy dotykając ziemi zmieniały się w małe kwiatki konwalii. W niektórych regionach wierzono, że konwalie powstały z łez wygnanej z raju Ewy. Konwalia jest przez wielu uznawana za symbol czystości i niewinności. Dekorowano nią portrety świętych i ołtarze. Była symbolem szczęścia i pomyślności. W średniowieczu symbolizowała sztukę lekarską oraz wiedzę. Jej niezwykłe właściwości znane były już w starożytnych Chinach.

 Piękny, zmysłowy zapach konwalii uznawany jest za silny afrodyzjak i chętnie wykorzystuje się go w produkcji kosmetyków.

13299.jpg

 Konwalia jest znanym od wieków składnikiem maści, balsamów i wszelkich kosmetyków stosowanych podczas zabiegów odmładzających i ujędrniających skórę. W dawnych czasach młode dziewczyny używały konwalii do nacierania policzków. Dzięki temu miały na twarzach piękne rumieńce, które przyciągały oczy młodzieńców i świadczyły o dobrym zdrowiu. Według dawnych przesądów bukiecik konwalii w domu chroni przed staropanieństwem. Ich zapach przyciąga powodzenie i chroni przed złą energią, zapewnia odpowiedni poziom sił witalnych.

Od wieków konwalie wykorzystywane były w uzdrawianiu. Mają one właściwości moczopędne i działanie uspokajające. Działają wspomagająco przy leczeniu chorób serca, układu krążenia, chorób skórnych i reumatyzmu, neutralizują obrzęki.

Kąpiel z dodatkiem olejku konwaliowego pobudza intelekt i jasność widzenia oraz wzmaga tak ważną dziś kreatywność. Taka kąpiel z konwaliowym zapachem bardzo uspokaja, wzmacnia i pomaga w odcinaniu się od przeszłości, o której chcemy szybko zapomnieć.

Po odebraniu niemiłego telefonu czy emaila, po trudzie nerwowego dnia przysiądźmy w lesie przy łanie bajkowo pięknej i pachnącej konwalii. Zielone łany z białymi dzwonkami kwiatów pomagają w ukojeniu nerwów i przy przyspieszonym pulsie.

13300.jpg

 Dlatego w dzisiejszym nerwowym i pośpiesznym świecie korzystajmy z jej pachnących kwiatów, które znajdziemy w cienistym, liściastym lesie. Ostrożnie jednak ze zrywaniem konwalii.

Wprawdzie od 2015 roku nie jest już w spisie roślin prawnie chronionych, jednak konwalia i wszystkie jej części, w tym czerwone owoce jest trująca, pomimo tego, że jest rośliną leczniczą. Szkodliwa może być nawet woda z wazonu, w której stały jej piękne kwiaty. Zatrucie może być szczególnie groźne dla dzieci.

Pamiętajmy o tym i leczmy się konwalią w kontakcie z lekarzem. Choć z wysuszonych kwiatów lub liści możemy samodzielnie zrobić nalewkę, która spożywana w „aptecznych” ilościach nie  zaszkodzi, a wspomoże naszą odporność i siły witalne.

Jak ją zrobić?  Kwiaty zbierane w suchy, najlepiej pochmurny dzień (silne światło pozbawia konwalię właściwości leczniczych) wysuszone w cieniu zalewamy na 3-4 tygodnie 70% alkoholem. Spożywamy 2 razy dziennie po 30 kropli rozcieńczonych w kieliszku wodą.

Maj to czas kiedy zbieramy młode pokrzywy. To niedocenione i bardzo zdrowe „zielsko”.

13301.jpg

Jej li­ście, ło­dy­gi i ko­rze­nie to bo­gac­two mi­kro­ele­men­tów i wi­ta­min ta­kich jak: A, B2, K czy C. Po­krzy­wa wzmac­nia włosy i pa­znok­cie, od­ży­wia i oczysz­cza skórę, re­du­ku­je nad­mier­ny ło­jo­tok, dzia­ła prze­ciw­za­pal­nie, re­du­ku­je obrzę­ki i po­pra­wia mi­kro­krą­że­nie skóry. Po­krzy­wa to cu­dow­ny środek dla skóry  po­pra­wia­ją­cy stan wło­sów, świet­nie wpły­wa rów­nież na me­ta­bo­lizm.Aby po­bu­dzić pracę jelit, pij napar ze świe­żych po­krzyw (2-3 łyżki świe­żej po­krzy­wy na jeden litr wrząt­ki) trzy razy dzien­nie, mię­dzy po­sił­ka­mi.

 Świet­nie dzia­ła na cały układ po­kar­mo­wy, także na żo­łą­dek i wą­tro­bę. Her­bat­ka z po­krzy­wy to napój bardzo popularny w świecie mody i celebrytów. Z pewnością dla­te­go, że świet­nie wpły­wa nie tylko na cerę czy włosy, ale też do­star­cza or­ga­ni­zmo­wi wielu cen­nych skład­ni­ków, których brakuje ludziom z okładek i ekranów, „dbającym o siebie”...

To napój stwo­rzo­ny dla ko­biet, ze wzglę­du na wy­so­ką za­war­tość że­la­za, choć chyba jeszcze lepsza jest sałatka z młodych pędów „ala szpinak” o której pisałem kiedyś w blogowych zapiskach. Warto teraz nasuszyć sobie młodych, majowych liści pokrzyw i potem używać ich stale w kuchni, choćby do oprószenia sobie czasem ziemniaków. Podobnie cenne są dla nas młode liście brzozy

13302.jpg

Warto ich sobie nasuszyć razem z liśćmi pokrzywy. Polecam w tym celu używanie elektrycznej suszarki do grzybów. Liście zachowują kolor, nie brunatnieją i dobrze się przechowują. O leczniczych właściwościach brzozy także pisałem wcześniej, zatem warto poszperać w blogowym archiwum. Znajdziecie tam także przepis na syrop z majowych pędów sosny.

Właśnie teraz, gdy pędy są pełne soku i mają długość około 10 cm, to dobry czas, aby zrobić z nich własny syrop „Pini” dla dzieci, a potem pędy zalać alkoholem i zrobić lecznicza nalewkę o żywicznym smaku dla dorosłych. Pamiętajcie jednak, aby nie narobić szkód i nie zrywać młodych pędów z sosen w leśnych młodnikach.

13303.jpg

 Lepiej pozyskać pędy sosnowe z drzewek, które obsiały się na obecnych nieużytkach, bo pewnie z czasem i tak te sosny zostaną wycięte. Należy po prostu zapytać leśniczego lub właściciela terenu o zgodę. W maju warto też zainteresować się młodymi, zielonymi szyszeczkami sosny. Pisałem wcześniej o dobroczynnych właściwościach sosnowego pyłku, który pochodzi z „kwiatostanów” męskich. Żeńskie, które w postaci najpierw czerwonych, a potem zielonych szyszeczek powstają na końcach pędów rozwijają się dwa lata.

Po zapyleniu z liści zarodniowych i łusek wspierających powstaje mała, nabrzmiewająca w maju miękka szyszeczka. Zbieramy je w maju i czerwcu (dopóki są miękkie i dają się kroić nożykiem) na takich samych zasadach jak pędy sosnowe. Warto z nich przygotować znakomity dżem z zielonych szyszek sosny, który polecam na podrażnione gardło. Jest zdecydowanie lepszy i pewnie zdrowszy niż reklamowany „polecany dla operujących głosem czyli lektorów, wykładowców i aktorów” aptekowy specyfik.  

Oto przepis:

1 kubek zielonych szyszek sosnowych ( należy usunąć ogonki, bo mają nutę goryczy)

1 lub nawet dwa kubki cukru, najlepiej nierafinowanego

Dodać łyżkę  miodu, najlepiej spadziowego z górskiej pasieki, choć może być każdy inny i 1-2  łyżeczki soku z cytryny.

Miękkie szyszki sosnowe rozdrobnić, najlepiej zmiksować w blenderze. Można je pokroić i ucierać kulą w makutrze (choć coraz mniej osób wie co to jest). Dodać cukier i miód, dokładnie wymieszać i gotowe. Warto dżemik przełożyć w malutkie słoiczki i pasteryzować chwilkę bo wtedy możemy go dłużej przechować.

Smak sosnowego dżemu jest bardzo specyficzny, intensywnie żywiczy, lekko kwaskowaty. Łyżka dżemiku potrzymana chwilę w ustach jest balsamem dla podrażnionego gardła i kubków smakowych.

W pełni kwitną już „mlecze” czyli mniszki lekarskie.

13304.jpg

Warto zrobić z ich kwiatów „miodek”, znakomity na przeziębienie.

13305.jpg

 Kwitną już także poziomki i borówki:

13306.jpg

 Owoce borówki brusznice pomagają przy bólach brzucha, natomiast czarne jagody, czyli owoce borówki są znakomite m.in. na zachowanie dobrego wzroku. Obowiązkowo jedli je piloci nocnych bombowców w czasie II wojny światowej.

 W majowym lesie znajdziecie mnóstwo naturalnych specyfików. To darmowa, otwarta całą dobę apteka bez recept.  Można do woli upajać się zapachem wszelkiego kwiecia, ziół i olejków eterycznych. Cieszyć pięknem przyrody, głosami ptaków i koić zmysły spokojem. Nie zwracajcie uwagi na komary czy meszki, nie bójcie się kleszczy czy wilków. Aby czuć się bezpiecznie najlepiej korzystajcie z parkingów, obiektów, szlaków i z szerokiej oferty turystycznej  przygotowanej przez leśników.

13307.jpg

 Las jest piękny, zdrowy i przyjazny. Korzystajcie z niego do woli…

Tymczasem jestem już w drodze na urlop, zresztą zaległy z zeszłego roku. Wiele razy czytałem trylogię Sienkiewicza i marzyłem, aby zobaczyć tamte strony. Bo uroki polskiego, majowego lasu znam już doskonale. Pora realizować inne marzenia. Najbliższy tydzień spędzę zatem zwiedzając Ukrainę, min. Chocim, Kamieniec Podolski, Lwów i Zbaraż.

A zatem ruszam na Zbaraż z żoną i miłymi towarzyszami podróży z Pszczewa, śladami Skrzetuskiego i „Jaremy” Wiśniowieckiego!

 

Leśniczy Jarek – lesniczy@erys.pl