Majówka w naszym lesie ale pod piramidą
Wielu ludzi uważa maj za najpiękniejszy miesiąc roku. Trudno mieć inne zdanie, szczególnie gdy o poranku las przepełniony gwarem ptasich głosów, ozłocony blaskiem wschodzącego słońca pachnie świeżością bujnej zieleni. Łkają słowiki, zaczynają kwitnąć bzy i kasztanowce, a wieczorem bezszelestnie przemykają nietoperze. Chętnie uganiają się za chrabąszczami, które szczelnie wypełniły mój terminarz zajęć w ostatnich dwóch tygodniach. Obserwowałem bacznie ich rójkę, stąd nie miałem chwilki czasu na blogowe zapiski.
Jednak brązowe chrząszcze:
Pojawiły się w tym roku w niewielkiej, wcale nie masowej ilości. Nasze zabiegi z 2011 roku okazały się na tyle skuteczne, że populacja chrabąszczy jest na poziomie znośnym dla ludzi i środowiska. Przyroda radzi sobie sama i nie wymaga interwencji leśników. Taką decyzję podjęła komisja złożona z leśników z różnych stanowisk i poziomów zarządzania Lasów Państwowych oraz przedstawicieli Zespołu Ochrony Lasu, której przedstawiłem wyniki obserwacji rójki chrabąszcza:
Wspólnie przejrzeliśmy miejsca, gdzie w latach rójki było mnóstwo brązowych chrząszczy, a tym razem tylko czasem spotkaliśmy resztki twardych, chitynowych pancerzy. To efekt działania ptaków, nietoperzy, lisów i innych amatorów owadów, które są dla nich smacznym kąskiem.
Nadal będę obserwował co dzieje się z chrabąszczem, ale raczej nie zakończy się to zabiegiem ograniczania liczebności.
Poranki i wieczory w lesie, które spędzam dodatkowo przy obserwacji chrabąszczy, oprócz normalnych, całodziennych obowiązków leśniczego, są świetną okazją do wielu ciekawych obserwacji przyrodniczych. Słucham rozmaitych, skrzydlatych śpiewaków i cieszę się urokami wiosny. Często tylko przeszkadza mi nieustannie dzwoniący telefon, bo jak zawsze wiele dzieje się w moim leśnictwie. W czasie komisyjnych obrad nad chrabąszczem z lasu tylko tego jednego dnia wyjechało 10 wielkich samochodów z papierówkami. Zajmował się nimi głównie podleśniczy Irek, ale organizacja i koordynacja tzw. „logistyki” wywozu to już moja rzecz. W poniedziałek przyjadą następne samochody.
Ale wczoraj zaczęła się trzydniowa majówka i każdy, kto zawiesił na swoim domu flagę narodową ma okazję na chwilę oddechu.
Czasem ktoś planuje weekendowy wyjazd w ciekawe, bywa, że nawet egzotyczne miejsce, ale majówkę najlepiej spędzić w naszych lasach. Bo w polskich lasach czeka na nas tyle ciekawych miejsc, tyle fascynujących obiektów, a wiele z nich przygotowali dla turystów leśnicy. Las sam w sobie jest piękny i ciekawy, szczególnie majowym porankiem
Spotkamy tam wiele ciekawych krajobrazów, z pewnością spotkamy tam ciszę i spokój, ale także przedstawicieli różnych gatunków zwierząt. Spośród różnych dźwięków na skraju lasu wyróżnia się teraz pianie kogutów bażancich. Bardzo lubię ich zawadiacki okrzyk i wypatruję kolorowych rycerzy. Czasem spotykam też skromne, brązowoszare kury:
Siedzą teraz na jajkach i niebawem będą prowadzić gromadkę piskląt. Podobnie zresztą zachowuje się większość ptasich mam.
Zwykle majowy weekend oznacza dla nas początek intensywnych spacerów i zachęca do wyciągnięcia rowerów z piwnic i garaży. Leśne drogi otoczone szpalerami drzew zachęcają do spacerów i rowerowych wypraw.
Czasem na końcu takiej drogi czekają różne atrakcje, przygotowane przez leśników, którzy udostępniają ludziom lasy i dbają o zachowanie świadectw kultury, historii i tradycji regionu.
Gdy otoczone pięknymi lasami drogi, położone w sąsiedztwie wielkich jezior zawiodą was kiedyś na kraniec Polski, do Nadleśnictwa Czerwony Dwór i w waszych telefonach pojawi się komunikat o bliskości granicy z Rosją zobaczycie na końcu drogi piramidę
Bo nie trzeba jechać do Egiptu, aby odpocząć w cieniu piramidy. Leśnicy z Nadleśnictwa Czerwony Dwór przygotowali ścieżkę edukacyjną, która w otoczeniu 18 tablic edukacyjnych i wiaty, gdzie można schronić się przed deszczem prowadzi z parkingu wprost do piramidy.
Piramida to grobowiec rodziny Farenheit. Znajduje się w miejscowości Rapa około 9 kilometrów od Bań Mazurskich, tuż przy granicy z Rosją (obwód kaliningradzki). Na stronie www.mazury.info czytamy:
„W pierwszej połowie XVIIIw. Farenheitowie wykupili wieś Angerapp od Christopha von Rap (stąd nazwa miejscowości) i zbudowali w pobliżu neoklasycystyczny pałac w Bejnunach.
Właściciele majątku należeli do ludzi wykształconych, którzy dużo podróżowali po Europie i wprowadzali wiele nowych rozwiązań w swojej posiadłości. Ich również jak starożytnych przyciągała magia wiecznego "życia po życiu" w związku z tym chcieli zbudować grobowiec wzorując się na piramidach egipskich. Na początku XIXw, w odległości ok.5km od pałacu wzniesiono piramidę według projektu Bartela Thorwaldsena. W grobowcu w 1811r. jako pierwsza została pochowana 3-letnia córeczka Farenheita być może z myślą zapewnienia jej nieśmiertelności. Następnie tam pochowano kilku członków rodu budowniczego piramidy Friedricha Heinricha.
Celem budowy grobowca - piramidy było stworzenie warunków sprzyjających mumifikacji ciała.
Wyliczenia starożytnych budowniczych podają, że typowa piramida powinna odpowiadać m. in. następującym warunkom:
powierzchnia każdej ściany bocznej równa powierzchni kwadratu o boku równym wysokości ściany bocznej piramidy
kąt pochylenia ścian 51°52'
odpowiednie ułożenie zwłok
właściwe rozmieszczenie kanałów wentylacyjnych
odpowiednia głębokość osadzenia sarkofagu
Piramida mazurska:
ma wysokość 15,9m
podstawa kwadratowa 10,4 x 10,4m
trzy otwory wentylacyjne
trumny ułożone są na płaskim podłożu
kąt pochylenia ścian zewnętrznych 68-70° (wewnętrznych 51°52')”
Piramida w Rapie to miejsce o wielkiej mocy koncentracji pozytywnego promieniowania energii Ziemi i Kosmosu. Pozytywne promieniowanie jest wzmacniane w piramidzie przez odpowiedni kształt sklepienia wewnętrznego pod kątem 51°52' - a więc jak w piramidach egipskich, a negatywne działanie energii eliminuje podstawa z kamienia polnego. Przecinają się tam trzy linie silnego promieniowania geomantycznego łączące miejsca mocy. W latach wojen grobowiec został zdewastowany przez Rosjan, a trumny porozbijano. Wejście do grobowca zabezpieczono, a dziś leśnicy zapraszają do wyprawy leśną ścieżką, która wiedzie do piramidy w Rapie. Informacje o tym szczególnym miejscu leśnicy zamieścili na tablicy
To tylko jeden przykład fascynujących obiektów, które można znaleźć w polskich lasach. Warto zatem spędzić majówkę w lesie?
Leśniczy Jarek- lesniczy@erys.pl