Leśny parking na dawnej granicy państwa polskiego

Dziś rocznica katastrofy smoleńskiej… Wtedy, trzy lata temu, w pamiętną sobotę woziłem drewno z podwórza do piwnicy i słuchałem wiadomości z samochodowego auta. Nie wierzyłem. Włączyłem szybko komputer, telewizor i z napięciem śledziłem napływające informacje. Straszne informacje… Dziś wokół nas, przy okazji tej rocznicy mówi się o pomnikach, upamiętnieniu, symbolach. Wielu Polaków krzywi się na tę, podobno nadmierną, martyrologię. Uważam, że tak trzeba. Choć naturalnie bez przesady. Należy jednak pamiętać o naszej historii, dbać o materialne symbole pamięci, bo taki oto napis czytałem kilka tygodni temu na pomniku w Ełku:
10.04.2013

Dziś rocznica katastrofy smoleńskiej… Wtedy, trzy lata temu, w pamiętną sobotę woziłem drewno z podwórza do piwnicy i słuchałem wiadomości z samochodowego auta. Nie wierzyłem. Włączyłem szybko komputer, telewizor i z napięciem śledziłem napływające informacje. Straszne informacje… Dziś wokół nas, przy okazji tej rocznicy mówi się o pomnikach, upamiętnieniu, symbolach. Wielu Polaków krzywi się na tę, podobno nadmierną, martyrologię. Uważam, że tak trzeba. Choć naturalnie bez przesady. Należy jednak pamiętać o naszej historii, dbać o materialne symbole pamięci, bo taki oto napis czytałem kilka tygodni temu na pomniku w Ełku:

6465.jpg

Jakiś czas temu regionalista, patriota, historyk i emerytowany dyrektor szkoły podstawowej w Pszczewie, pan Franciszek Leśny, przyszedł do mnie z podpowiedzią upamiętnienia ważnych wydarzeń historycznych z naszej okolicy. Historia okolic Pszczewa, sięgająca VIII w. zawiera wiele ciekawych wydarzeń. Pszczew to miejscowość, która około 800 lat przynależała do państwa polskiego. Potem przyszedł czas zaborów i Pszczew nazwano Betsche.

 Niedaleko mojej leśniczówki przebiegała granica polsko-niemiecka ustalona Traktatem Wersalskim i następna wieś, Silna, była już w Polsce. Wcześniej, gdy Polska odzyskała niepodległość w listopadzie 1918 roku, obudziły się nadzieje mieszkańców Silnej i Pszczewa  na powrót do Ojczyzny. Powstańcy Wielkopolscy i wspierające ich działania Polskie Oddziały Zbrojne oswobodziły okolice Lewic i Silnej. Oddział pod dowództwem kapitana Józefa Furmanka dotarł na przedmieścia Pszczewa nad jezioro Cegielniane. Nie doszło jednak do wyzwolenia Pszczewa, a sprawa wytyczenia zachodniej granicy Polski budziła wielkie emocje i była przedmiotem rozmów dyplomatycznych.

Miejscowi polscy działacze (Kazimierz Kowalski, Ludwik Wittchen, Feliks Paździorek,  Wojciech Poczekaj) złożyli w sierpniu 1919 roku na ręce członków delegacji Międzynarodowej Komisji Granicznej udokumentowany memoriał i protest przeciwko włączeniu Pszczewa do Niemiec. Pod nadzorem tej komisji w gminie Pszczew przeprowadzono referendum ludowe ( Volksabstimmung). Pomimo, że odbyła się także polska manifestacja patriotyczna w Pszczewie, jego mieszkańcy opowiedzieli się za przynależnością do Niemiec. Mieszkańcy wsi Silna, Świechocin, Stoki i Nowa Silna zdeklarowali swoją przynależność do Polski.

Podpisany 28 czerwca 1918 roku Traktat Wersalski podzielił granicą gminę Pszczew według wyników referendum na Niemcy i Polskę. W pobliskim Trzcielu granica podzieliła na pół jeden z budynków, gdzie był dom i warsztat  wikliniarski Alberta Konopki. Dziś, w zjednoczonej Europie nie ma granic. Można swobodnie podróżować i korzystać z uroków lasów, jezior oraz podziwiać piękno krajobrazu. Czas zatarł ślady dawnej granicy polsko-niemieckiej. Mało kto pamięta dziś  w Pszczewie, gdzie była granica. Teren, gdzie zlokalizowane były strażnice: drewniana polska, oraz murowana niemiecka porasta dziś las zarządzany przez leśników z Nadleśnictwa Bolewice. Wcześniej,  w latach 30 granica wyglądała tak:

6467.jpg

Dziś, spośród korzeni drzew wystają jeszcze resztki fundamentów  niemieckiej strażnicy:

6468.jpg

Warto zachować w pamięci to świadectwo historii. Niebawem w tym miejscu staraniem leśników powstanie leśny parking „Na dawnej granicy państwa polskiego”. To pożyteczna forma upamiętnienia dawnej granicy. Niegdyś wytyczały ją specjalne kamienne graniczniki:

6469.jpg

 Na mocy ustaleń traktatu wersalskiego granica oznakowana była kamieniami granicznymi o określonych wymiarach.  Były kamienie graniczne główne: 175 x 40 x 40, pomiędzy nimi ustawiano mniejsze kamienie normalne o wymiarach: 125 x 25 x 25 i jeszcze mniejsze kamienie pomocnicze: 93 x 18 x 18. Na kamieniu są wykute litery „P” (Polska) i „D” (Deutschland), litera oznaczenia sekcji granicznej, kolejny numer kamienia oraz napis „Versailles 28.6.1919” ( czyli data podpisania traktatu przez Niemców). Niektóre kamienie miały na szczycie otwór i wyryty schemat przebiegu granicy w okolicy miejsca usytuowania granicznika. Jedyny znany mi, zachowany w okolicy kamień, znajduje się w miejscowości Wierzbno gmina Przytoczna. Jest ustawiony przed  neoklasycystycznym pałacem z końca XIX w., usytuowanym w podworskim parku:

6470.jpg

Nadleśniczy z Bolewic Tadeusz Szymański i jego zastępca Grzegorz Roszkowiak chętnie przyjęli moją propozycję urządzenia parkingu w tym historycznym miejscu. To wspólne przedsięwzięcie leśników z nadleśnictw Trzciel i Bolewice, choć zlokalizowane na terenie bolewickiego leśnictwa Silna. Okolice słyną z pięknych krajobrazów, a lasy obfitują w grzyby, stąd parking z pewnością będzie cieszył się zainteresowaniem. Powstaje tu niebawem miejsce dla bezpiecznego parkowania samochodów, pozostawienia rowerów i edukacji przyrodniczej oraz historycznej.

Jest to też fragment lasu związany z mało znaną historią jednej z pierwszych ofiar II wojny światowej, na tym najdalej na zachód wysuniętym odcinku granicy. To historia plutonowego Antoniego Palucha- kierownika posterunku Straży Granicznej z Silnej:

6472.jpg

Wczesnym rankiem 1 września 1939 roku pełnił służbę przy bramce granicznej. Pojawił się samolot niemiecki, który zrzucił trzy bomby, ale nie wyrządziły one szkód. Około 4.45 od strony Pszczewa pojawił się oddział Wermachtu. Plutonowy Antoni Paluch oddał w stronę zbliżającego się oddziału strzał ostrzegawczy, a Niemcy odpowiedzieli ogniem. Polak zginął od postrzału w głowę. Na płycie jego nagrobka napisano:

„Niewidoczny oku, a bliski sercu”

Antoni Paluch

Kierownik Straży Granicznej

Ur. 4.6.1891 r. Poległ 1.9.1939 r.

Sądzę, że to ciekawy przykład dbałości leśników o turystyczne zagospodarowanie lasu, a jednocześnie troski o zachowanie pamiątek historycznych. Każdy, kto odwiedzi to miejsce chętnie pozna i  wspomni dawne zdarzenia historyczne i z pewnością z szacunkiem będzie korzystał z piękna okolicznych lasów.

Leśniczy Jarek- lesniczy@erys.pl