Lato wbiegło dziś do lasu

Dziś rano usłyszałem w radiowej Jedynce pamiętną melodyjkę Lata z Radiem i uświadomiłem sobie, że dziś zaczyna się lato! Melodyjka Jedynki pewnie każdemu inaczej się kojarzy, a mi nieodparcie z czasami z „podstawówki”, gdy silną grupą z mojej ulicy jeździliśmy rowerami do puszczańskiej części otuliny przy rezerwacie „Czarna Droga” . Sierpami kosiliśmy trawę w uprawach leśnych. Radyjko na baterie spięte gumką od słoika leżało na mygle starego drewna, a my walczyliśmy, zaopatrzeni w sierpy przez leśniczego Zygmunta Rezmera, z trawą, a także z muchami, upałem i osami, które żądliły nas z upodobaniem.
21.06.2014

Dziś rano usłyszałem w radiowej Jedynce pamiętną melodyjkę Lata z Radiem i uświadomiłem sobie, że dziś zaczyna się lato! Melodyjka Jedynki pewnie każdemu inaczej się kojarzy, a mi nieodparcie z czasami z „podstawówki”, gdy silną grupą z mojej ulicy jeździliśmy rowerami do puszczańskiej części otuliny przy rezerwacie „Czarna Droga” . Sierpami kosiliśmy trawę w uprawach leśnych. Radyjko na baterie spięte gumką od słoika leżało na mygle starego drewna, a my walczyliśmy, zaopatrzeni w sierpy przez leśniczego Zygmunta Rezmera, z trawą, a także z muchami, upałem i osami, które żądliły nas z upodobaniem.

Z radia z gumką śpiewał debiutujący wtedy zespół Bajm i Beata Kozidrak obiecywała, że  "piechotą do lata będę szła..."  Towarzystwo z ulicy rozpierzchło się po świecie, a Renata z sąsiedztwa, która wtedy śmiała się zaraźliwym śmiechem i nuciła melodię Bajmu z Lata z Radiem, umarła jako piękna, młoda dziewczyna…

Potem były inne lata, zwykle także z radiem, a jedno z bardziej pamiętnych to lato po ukończeniu czwartej klasy technikum. Moja Renia skończyła już swoje liceum, a ja przez pierwszy wakacyjny miesiąc słuchałem Lata z Radiem w lesie, podczas „zaliczania” obowiązkowego  „Ochotniczego Hufca Pracy”. Ale potem pojechaliśmy na narzeczeński wypad do Krakowa i to dopiero było pamiętne lato…

Dość jednak sentymentalnych wspominek bo ma być o lecie w lesie. Lato przybiegło zdyszane przecież nie tylko ze względu na pamiętną melodyjkę ale i widać je w przyrodzie. Także słychać, bo wieczorami koncertują żaby i kumaki. Niektóre się nieźle przy tym nadymają, jak widzicie na tytułowej fotce.

 Ledwo spiąłem szacunki brakarskie na 2015 rok (czyli zaplanowałem wszystkie cięcia na zrębach i w trzebieżach) już pora zmagać się z planowaniem wszystkich zabiegów, które należy wykonać w 2015 roku. Muszę precyzyjnie zaplanować składy zakładanych upraw, przygotowanie gleby do wszelkich nasadzeń, czyszczenia, grodzenia, materiały, sadzonki itd. Mam ogrom pracy w terenie i za biurkiem, bo wszystko muszę „wklepać” do systemu informatycznego do końca czerwca.

Kiedy zatem cieszyć się latem?  Choć pogoda, póki co niezbyt letnia, bo dziś niebo szare i kropi deszczyk- złośliwiec. Bo po co pada, jak właśnie przed południem zabezpieczałem przed chorobami grzybowymi moje ziemniaki, pomidory i ogórki w ogródku? Mamy go spory kawałek, gdzie Królowa Regina urabia sobie ręce, a ja jej czasem pomagam:

 10975.jpg

Dzisiejszy deszczyk jednak z pewnością ucieszy amatorów letnich grzybów. Pojawiły się już dużo wcześniej żółciutkie kurki:

10961.jpg 

Widziałem też kozaki i nawet borowiki, ale czerwcowe borowiki nadają się zwykle tylko do fotografowania, bo są bardzo dziurawe.

Lato w przyrodzie to gorączkowa krzątanina zwierząt-rodziców, szczególnie ptasich. Gdy oglądałem czyszczenia do zaplanowania przy rzece Obrze spotkałem zaaferowaną norkę europejską:

 10967.jpg

Pewnie wyskoczyła zorganizować coś na ząb dla żarłocznej młodzieży. Usłyszałem też charakterystyczny gwizd i zobaczyłem zimorodka jak mknął z rybką w dziobie. Niestety musicie uwierzyć na słowo, że to fotka zimorodka bo tak pędził, że migawka ledwo zdążyła:

10966.jpg 

Moi zulowcy działają ostro w pielęgnacjach, bo trawa i głuszący sadzonki trzcinnik  w uprawach rośnie rewelacyjnie, dlatego wokół buczą wykaszarki.

Nad jednym z jezior w okolicy którego planowałem skład przyszłej uprawy podglądałem perkozy z młodymi:

 10963.jpg

Chwilę blisko siebie pływały dwie pary rodziców z pasiastymi pisklakami i nawet rodzice kłócili się, niepedagogicznie wydzierając się na siebie przy dzieciach:

 10964.jpg

Z kolei rodzina traczy nurogęsi zachowywał się cicho i pływała z godnością:

 10965.jpg

W naszej leśniczówce pojawił się nowy lokator. Ale ma pełne prawo mieszkać w leśnej chałupie, bo przecież hrabia Tyzenhauz nazywał pleszkę ogrodową  gajówką pleszką:

10968.jpg

Po raz pierwszy pleszka założyła gniazdo przy leśniczówce i wyprowadziła młode. To pięknie ubarwiony, ciekawy ptak, który zwykle gnieździ się w dziuplach. Ta para wybrała jednak szczelinę w dachu, przy której przycupnęła skromnie ubarwiona, bardzo podobna do kopciuszka samica:

 10969.jpg

Oba ptaki uwijały się z noszeniem pokarmu, bo jedna, ważąca około 15 gram pleszka potrafi dziennie złowić około 25 gram owadów i nawet 400 razy odwiedzić gniazdo:

 10970.jpg

To ciekawe ptaki i istnieje niezwykle wiele  starych, ludowych nazw dla tego gatunku: słowik murowy, pokrzewka czarnousta, piegża czarnoszyja, owadożer czarnogardły. Hrabia Rzączyński nazywał ją czerwonym ogonkiem, ksiądz Kluk pliszką czarnogardłem, a Wodziński rudogonem ogrodowym. Sporo nazw jak na jednego ptaszka. Niedawno młode opuściły gniazdo, co robią zwykle po dwóch tygodniach i „zadekowały się” w moim drewnie porąbanym już na przyszłą zimę:

 10971.jpg

Rodzice opiekują się nimi jeszcze kolejne dwa tygodnie i noszą im wciąż pokarm, a ja mam aparat w gotowości na parapecie, choć brzoskwinie przysłaniają nieco widok:

 10972.jpg

W drewnie przed oknem widuję także często kowalika:

10973.jpg 

Lato to także czas złotopiórych wilg, które koncertują w brzozach i dudków, które uwijają się gorączkowo,  a także jaskółek dymówek, które tylko czasem mają chwilkę aby przysiąść i zapozować:

10974.jpg 

Cieszcie się latem, słuchając radiowej Jedynki, no i czasem zaglądajcie też do blogu leśniczego, aby wiedzieć co w lesie piszczy, gdy sami się wybierzecie na spacer.

Miłej, letniej niedzieli!

 

Leśniczy Jarek- lesniczy@erys.pl