Las o poranku

Zdarzyło się tak, że musiałem wyjechać do pracy o czwartej rano. Pilarze codziennie zaczynają o tej godzinie – później robi się już nieznośnie gorąco. A ponieważ musiałem się z nimi spotkać i pokazać im drzewa trocinkowe do wycięcia – również musiałem pojawić się w lesie o świcie, żeby chłopy nie musieli na mnie czekać tylko mogli ruszyć z najpilniejszą robotą. (Z kornikiem nie ma żartów.)
23.06.2008

Zdarzyło się tak, że musiałem wyjechać do pracy o czwartej rano. Pilarze codziennie zaczynają o tej godzinie – później robi się już nieznośnie gorąco. A ponieważ musiałem się z nimi spotkać i pokazać im drzewa trocinkowe do wycięcia – również musiałem pojawić się w lesie o świcie, żeby chłopy nie musieli na mnie czekać tylko mogli ruszyć z najpilniejszą robotą. (Z kornikiem nie ma żartów.)

Polecam każdemu taki poranny wyjazd do lasu – niepowtarzalne zapachy i widoki, mgły i światło pierwszych promieni słońca przeświecających przez drzewa ... Naprawdę warto czasem wstać bardzo wcześnie, bo takie „magiczne” chwile trwają bardzo krótko a później las wygląda już zupełnie normalnie.

***

Przez weekend miałem gości „z miasta”. Spragnieni kąpieli marzyli o wycieczce na plażę. Z niedowierzaniem patrzyłem jak kąpią się w lodowatej wodzie. Ja poprzestałem na zamoczeniu nóg, żona popatrzyła z kocyka i nawet do jeziora nie podeszła. Ale „mieszczuchom” to zupełnie nie przeszkadzało, ba, twierdzili nawet, że gdyby była woda cieplejsza, to już by nie było takiego komfortu kąpieli ... (Dodam, że to moi serdeczni znajomi, i nie piszę o tym z ironią, ale ze szczerym podziwem – ja na bohaterstwo wejścia do wody tego dnia bym się nie zdobył, ale będę mógł się kąpać codziennie jak woda się ogrzeje; oni natomiast kąpią się w jeziorze jak uda im się wyrwać z miasta, niezależnie od pogody.)

Namówiłem również kolegę do pomocy przy budowie wędzarni. W mojej starej beczce wkopanej do ziemi służącej do tej pory celom wędzarniczym mrówki zrobiły mrowisko, a poza tym chciałem zbudować nową wędzarnię dokładnie według wymyślonego wcześniej planu – tak żeby można było wędzić w niej kozie sery zimnym dymem. Pełen sukces! Pierwsza partia serów które uwędziliśmy, kontrolując dokładnie temperaturę dymu w różnych miejscach nowej wędzarni, udała się znakomicie. Polecam wszystkim wędzone kozie oscypki!