Krwawe łowy

Poszedłem robić zdjęcia na łąki. Niedaleko, niecały kilometr od leśniczówki. W pewnym momencie zauważyłem w jednym miejscu krążące kruki. Poszedłem w tamtą stronę i zobaczyłem jelenia zabitego przez wilki. Był zjedzony do połowy. Dookoła wydeptana trawa, mnóstwo krwi, jednym słowem ślady walki.
16.03.2009

Poszedłem robić zdjęcia na łąki. Niedaleko, niecały kilometr od leśniczówki. W pewnym momencie zauważyłem w jednym miejscu krążące kruki. Poszedłem w tamtą stronę i zobaczyłem jelenia zabitego przez wilki. Był zjedzony do połowy. Dookoła wydeptana trawa, mnóstwo krwi, jednym słowem ślady walki.

Co się mogło stać? Detektywem nie jestem, ale na podstawie doświadczenia mogę mniej więcej odtworzyć przebieg zdarzeń.

Młody byk razem z całą chmarą jeleni żerował w płocie na ogrodzonej uprawie. Wilki wykorzystały okazję i zaatakowały. W jednym miejscu duży odcinek siatki jest przewrócony – tamtędy ewakuowała się cała chmara. W trakcie pogoni wilkom udało się odbić od stada jedną sztukę – być może najsłabszą lub chorą - i zagonić w róg płotu. Jeleń próbował wyskoczyć, porwał siatkę, ale nie dał rady się wydostać z ogrodzenia i padł ofiarą drapieżników. Trudno powiedzieć jak liczna była wilcza wataha. Ale kiedy go znalazłem, ze stukilowego zwierzęcia została połowa. Wszystko musiało się rozegrać poprzedniej nocy. Specjaliści od wilków podają, iż dorosły osobnik jest w stanie zjeść jednorazowo do pięciu kilogramów mięsa. Czyli musiało być ich z dziesięć.

Zauważyłem również, że nie pierwszy raz wilki polowały w tym miejscu i w ten sposób. Dosłownie kilka metrów od świeżo zabitego jelenia znalazłem resztki kozła sarny (czaszkę i parostki) które musiały leżeć tam od jesieni albo nawet od lata.

Wilków nie zniechęciły moje liczne ślady pozostawione przy padlinie – następnego dnia z jelenia nie zostało już nic oprócz kawałka skóry, resztek sierści i kości kończyn. Zniknęła nawet czaszka. Były też ślady jak tarzały się w resztkach a potem wycierały w śniegu (wilk, tak samo jak pies, tarza się w różnych takich miejscach po to, żeby zabić swój naturalny zapach – zapach drapieżnika; nawet jeżeli potem cuchnie, to jest to zapach inny niż jego naturalny, co ułatwia mu polowanie). Niewykluczone, że zachęcone sukcesem, będą dalej polować w okolicy.