Kiełkujący las

Wszędzie tam, gdzie przygotowałem zręby na obsiew naturalny, pełen sukces. Widać malutkie, dosłownie kilkudniowe siewki, z których każda ma szansę zostać wielkim drzewem. Za sto lat. Trochę to niesamowite.
21.05.2010

Wszędzie tam, gdzie przygotowałem zręby na obsiew naturalny, pełen sukces. Widać malutkie, dosłownie kilkudniowe siewki, z których każda ma szansę zostać wielkim drzewem. Za sto lat. Trochę to niesamowite.

siewki.jpg

Rośnie kolejne pokolenie lasu – dla mnie jest to ogromnie satysfakcjonujące, gdy mogę patrzeć, jak z nasion kiełkują drzewa. To zupełnie co innego niż po prostu posadzić las – metoda sztuczna jest oczywiście skuteczna, ale mechaniczna. A tutaj wystarczy, że przy zrębie są stare drzewa w roli nasienników i można poczekać na efekt. Właśnie - w tym roku są warunki wyjątkowo sprzyjające dla naturalnego odnowienia sosny. Najpierw było dużo wody po bardzo śnieżnej zimie, potem zrobiło się ciepło, a teraz wciąż opadów sporo i temperatura znośna, więc wszystko rośnie aż miło. (W zeszłym roku wiosną było bardzo sucho, więc pierwsze wschody pojawiły się dopiero w czerwcu/lipcu.)

W tym roku jest urodzaj na nasiona sosny zwyczajnej - zebrałem na zrębie wyciętym zimą prawie pół tony szyszek sosnowych, które pojechały do wyłuszczarni w Rucianym-Nidzie. (Najpierw przyjechał specjalista fitopatolog, który je obejrzał dokładnie i uznał, że nie są porażone grzybami i mogą być oddane do wyłuszczarni.) Wszędzie tam, gdzie przygotowałem zręby na obsiew naturalny, pełen sukces. Widać malutkie, dosłownie kilkudniowe siewki, z których każda ma szansę zostać wielkim drzewem. Za sto lat. Trochę to niesamowite.

Na zdjęciu właśnie taka siewka;