Jesienne odnowienie zrębu.

Zakończyłem prace przy odnawianiu zrębu. Posadziłem sadzonki brzozy bez przygotowania gleby (tzn. nie była usuwana wierzchnia warstwa darni, zwykle robi się to mechanicznie specjalnym pługiem ciągniętym oczywista przez traktor). Działanie nie było dla mnie standardowe ponieważ wcześniej zawsze procedura obejmowała mechaniczne lub ręczne przygotowanie gleby. Miejsce jest specyficzne a podjęte działania wcale nie gwarantują sukcesu.
09.10.2010

Zakończyłem prace przy odnawianiu zrębu. Posadziłem sadzonki brzozy bez przygotowania gleby (tzn. nie była usuwana wierzchnia warstwa darni, zwykle robi się to mechanicznie specjalnym pługiem ciągniętym oczywista przez traktor). Działanie nie było dla mnie standardowe ponieważ wcześniej zawsze procedura obejmowała mechaniczne lub ręczne przygotowanie gleby. Miejsce jest specyficzne a podjęte działania wcale nie gwarantują sukcesu.

PIKAP.jpg

Jest to wyspa wśród bagien z bardzo dynamicznym stanem wody gruntowej. Biuro Urządzania Lasu podyktowało w planie PUL (planie urządzania lasu) działanie zmierzające do przywrócenia w tym miejscu drzewostanu. Zanim zabrałem się za robotę rok temu rosły tam pokrzywy i kilka starych brzóz (na działce dwuhektarowej). Z uporem maniaka przez kilka lat upierałem się, że pod okapem tych kilku drzew pojawi się odnowienie naturalne. Bo jak wiadomo   brzoza odnawia się naturalnie bardzo łatwo, wszędzie tam gdzie jest kawałek polany czy nawet nie użytkowanej podmokłej śródleśnej łąki. Odnowienia się nie doczekałem, może z powodu bardzo wybujałej warstwy runa leśnego, które co ciekawe zdominowane zostało przez kilka gatunków (pokrzywa, dziki chmiel) a może jeszcze były inne przyczyny.

Na początek przywiozłem sadzonki ze szkółki i śmiało ruszyłem swoim pojazdem w kierunku.. ale nie dojechałem. Stary leśny robotnik podsumował moje starania jednym zdaniem. „o leśnicy znowu dociera samochód”. Muszę dodać, że transportem zwykle zajmują się robotnicy ale postanowiłem im pomóc w trudnym terenie bo przecież mam taką świetną terenówkę. Jak zwykle w takich terminach został zawezwany traktor. Teraz był utopiony mój pikap i traktor. Traktorzysta powalczył jeszcze chwilę ale musiał udać się do wsi po naprawdę duży traktor z długą liną. Ostatecznie sadzonki na powierzchnię doniesiono ręcznie.

Zakładam, że w dwa lata pielęgnując uprawę wyprowadzę ją ponad może roślin zielnych i w ten sposób osiągnę cel.