Jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale...

Choć podobno jedna jaskółki wiosny nie czyni, wczoraj widziałem pierwszą dymówkę kręcącą ósemki nad oziminą. Bociany przyleciały dokładnie w Prima Aprilis i zajęły gniazdo obok budynku przedszkola. Krążą codziennie koło leśniczówki i straszą moje kury-zielononóżki, gdy „koszącym” lotem lecą za jezioro.
08.04.2011

Choć podobno jedna jaskółki wiosny nie czyni, wczoraj widziałem pierwszą dymówkę kręcącą ósemki nad oziminą. Bociany przyleciały dokładnie w Prima Aprilis i zajęły gniazdo obok budynku przedszkola. Krążą codziennie koło leśniczówki i straszą moje kury-zielononóżki, gdy „koszącym” lotem lecą za jezioro.

Wiosna jest już z całą pewnością w pełni, niezależnie od ilości jaskółek. Wskazuje na to mój rozkład dnia. Jak to wyglądało w dzisiejszy, wiosenny piątek ? Posłuchajcie:

O 7.30 otworzyłem drzwi kancelarii, choć formalnie w piątki nie jest czynna dla interesantów. Przyjąłem kilka osób w sprawie zakupu i wyrobienia drewna, odebrałem kilkanaście telefonów i popędziłem odebrać drewno wyrobione kosztem nabywcy. Obszedłem zrąb w oddz. 83, bo od poniedziałku ruszają tam prace zrębowe. Do wycięcia jest 5 gniazd o łącznej powierzchni 1,56 ha. Będzie tam ponad 500 m3 drewna. Tartak czeka z niecierpliwością na drewno, choć trwają przecież odnowienia. Zaplanowałem „gry plan” na zrębie i uzgodniłem szczegóły telefonicznie z szefem ZUL-a. Ruszamy ze ścinką od poniedziałku, we wtorek będzie zrywka i odbiórka drewna.

Zrąb jest przy torze kolejowym to przy okazji obejrzałem pasy przeciwpożarowe, o co prosiła mnie koleżanka Wanda z nadleśnictwa. Pasy zabezpieczają las przed pożarami, które niestety często zdarzają się wzdłuż szlaków kolejowych.Jest to ważne szczególnie teraz, gdy nie ma dywanu wilgotnej, zielonej trawy ale są suche pozostałości roślinne. Wysłałem Wandziej mms-a z bieżącym wyglądem pasów. Skoro byłem w temacie ppoż, to sprawdziłem także po drodze stan 2 punktów czerpania wody. Oznakowanie w porządku, ale śmieci tyle, co na załączonym obrazku.

a291_zm.jpg

Wróciłem na chwilę do leśniczówki, „wklepałem” do rejestratora drewno „gałęziarza” i wysłałem dane do nadleśnictwa. To „ostatni gwizdek” na taką czynność, aby możliwa była sprzedaż drewna we wtorek. A skoro umówiłem się z panem Bronkiem n wtorkową sprzedaż, to nie wypada „robić z gęby cholewy”.

 Oczekując na powrót danych zrobiłem sobie bilans dostarczonych sadzonek. Dojechało już do mnie 90 z planowanych 190 tysięcy. Idzie wszystko dobrze i zgodnie z planem. Gdy odbierałem do mojego rejestratora transfer danych z komputera nadleśnictwa zadzwonił telefon. Okazało się, że ze szkółki jedzie kolejny transport sadzonek. Za chwilę pędziłem do lasu, aby dopilnować właściwego zabezpieczenia sadzonek.

Po drodze zajrzałem do ekipy sadzącej sosnę w oddz, 15 i w oddział 28, gdzie trwa przygotowanie gleby pod podsadzenia produkcyjne. W samo południe czekał na mnie geodeta, który odtwarzał granice własności pomiędzy państwowym a prywatnym lasem. Zeszło nam ze 3 godziny, o kilometrach w nogach nie wspomnę… W drodze powrotnej sprawdziłem powierzchnie, gdzie zakończono już wykonywanie poprawek i zajrzałem do innej ekipy sadzącej modrzewia oraz brzozę.

 W oddziale 1 ekipa wykonująca grodzenia przybijała właśnie ostatnie szczeble drabiny umożliwiającej wejście do wnętrza ogrodzenia.

a292_zm.jpg 

Panowie! Robota wykonana na pięć, ale siatka jest podniesiona na pniaku w czwartym gnieździe Trzeba to poprawić! W poniedziałek pokażę wam dwa ostatnie ogrodzenia. Jechałem dalej, bo czekał na mnie już kolejny chętny na wyrób drewna kosztem nabywcy… Co chwilę dzwonił telefon w różnych „leśnych” sprawach, a najczęściej rozmowy dotyczyły zakupu „opału”.

Do pana to tak trudno się dodzwonić, bo ciągle zajęte, a byłam w leśniczówce około 11 i też pana nie było! Emerytowana nauczycielka, pani Maria była jakby trochę zawiedziona. Trwają odnowienia, proszę wybaczyć, nie sposób siedzieć w leśniczówce gdy tyle dzieje się w leśnictwie ważnych spraw. Porozmawialiśmy chwilę i niemiłe  napięcie opadłoOpał będę miał dla pani prawdopodobnie we wtorek 22.04. Zadzwonię, proszę się nie martwić. Tak to jest wiosną, pani Mario…

Wiosna zwiastowana przez jaskółkę pomimo natłoku zajęć pełna jest uroku. Kwitną żółte mniszki, leśne porzeczki, urocze fiołki i pyszni się żółcią forsycja przy leśniczówce.

a293_zm.jpg

a294_zm.jpg

Ptaki budują gniazda, a niektóre już rozpoczęły wysiadywanie jaj. Wieczorem słychać już nad jeziorami huczące bąki. To tajemnicze ptaki z rodziny czapli, które trudno zobaczyć, ale łatwo usłyszeć. Ich głos jest podobny do ryczenia wołu, albo dmuchania w szyjkę pustej butelki… Pojawiły się motyle i różne owady. Niebawem zaczną roić się chrabąszcze majowe, bo wczoraj sprawdziłem, że znajdują się już 10 cm pod powierzchną gleby. Szczyt rójki przypada zwykle na czas kwitnienia dębów. Roją się raz na cztery lata i to jedyna okazja, aby ograniczyć ich populację. Ich larwy- pędraki wyrządzają ogromne szkody w leśnych uprawach przez trzy lata intensywnego żerowania pod ziemią.

Pomimo natłoku zajęć- zwyczajnego dla mnie wiosną, staram się niczego nie uronić z misterium przyrody. Wożę ze sobą aparat fotograficzny i utrwalam oznaki wiosny. Wieczorem włączam jakąś miłą płytę i przeglądam fotografie. Niektóre trafiają na blog, bo urokami wiosny i lasu tak miło dzielić się z Wami...

a295_zm.jpg

Czasami w trakcie pędu dnia zatrzymuję się na chwilę wśród pól i słucham skowronków lub przysiadam choć na moment nad którymś z śródleśnych jezior. Obserwuję kormorany, gęsi lub tokujące perkozy. Słucham co mówi do mnie wiosna... Przyglądam się temu, co dziś zakwitło, zazieleniło się lub kto wrócił do lasu z dalekiej podróży. Jacy biedni są ci ludzie, co nie potrafią zachwycić się śpiewem szarego ptaszka, urokiem skromnego fiołka i nie znają zapachu, barwy i uroku polskiej wiosny…

Leśniczy Jarek- lesniczy@erys.pl