Jadą wozy z papierówką i kwitami

Ostatnie dni spędziłem przy wywozie i sprzedaży drewna. Samochody, kwity, telefony do i od przewoźników. Przez tydzień wyjechało z mojego leśnictwa 28 samochodów, czyli blisko 1000 m3 drewna, głównie papierówek. Zapewniam was, że nadzór nad wywozem to nie jest łatwe zadanie.
05.02.2011

Ostatnie dni spędziłem przy wywozie i sprzedaży drewna. Samochody, kwity, telefony do i od przewoźników. Przez tydzień wyjechało z mojego leśnictwa 28 samochodów, czyli blisko 1000 m3 drewna, głównie papierówek. Zapewniam was, że nadzór nad wywozem to nie jest łatwe zadanie.

a1_zm.jpg

Niektórzy przewoźnicy umawiają się odpowiednio wcześniej i są bardzo punktualni. Inni potrafią pojawić się bez zapowiedzi lub sporo spóźnić, choć najczęściej z obiektywnych przyczyn. Wszyscy się śpieszą i bywa nerwowo. Przydają się wtedy umiejętności nabyte na treningu asertywności i pomaga wrodzone poczucie humoru. Jednocześnie „tną się” dwa zręby, wykonywane są czyszczenia, rozbiórka starych ogrodzeń, a „detaliści” gnębią mnie telefonami o drewno do kominka…

Jeden podleśniczy całymi dniami odbiera drewno na zrębie olchowym, a drugi jest na urlopie. Odłożyłem zatem inne sprawy i zająłem się wywozem, póki drogi twarde od mrozu. Wywóz drewna jest dla każdego leśnika priorytetową sprawą, bo za wywiezione i sprzedane drewno są pieniądze konieczne do gospodarzeniacw lesie. Zwolni się też miejsce przy drodze, a trzeba tam zrywać drewno z następnych trzebieży.

 W moim przypadku roczne pozyskanie kształtuje się na średnim poziomie 12 tys. m3 i stąd wiele mojego czasu pracy, przez okrągły rok, pochłaniają sprawy związane z wywozem drewna. Bo wyobraźcie sobie, że jak się podzieli te 12 tys. m3 przez 30 m3, bo tyle zabiera przeciętny samochód wywożący drewno z lasu, to okazuje się, że trzeba wystawić rocznie 400 kwitów wywozowych na 400 pojazdów! Czasami ktoś mnie pyta: Jaki to problem wydać kwit wywozowy? 5 minut i po sprawie. Czemu ty tak ciągle opowiadasz o tym wywozie?

a3_zm.jpg

Leśniczy lub podleśniczy musi być obecny przy każdym samochodzie, który wyjeżdża z drewnem z lasu, a dzieje się to o różnych porach. Od bladych poranków o wschodzie słońca, po nieraz późne godziny wieczorne. Trzeba pamiętać, że przecież w leśnictwie są jeszcze inne sprawy, którym trzeba jednocześnie poświęcić czas. No i delikatnie przypomnę, że leśniczy też człowiek i ma swoje życie…

Jak wygląda wywóz drewna? Trzeba „pilotować” samochód wywozowy tak, aby bez problemu przewoźnik bezpiecznie załadował pojazd drewnem i wyjechał na twardą drogę. Niby prosta sprawa . Zapewniam was, że nie jest to łatwe zadanie i przysparza wielu problemów. Do wywozu drewna z lasu używa się coraz większych, bardziej nowoczesnych pojazdów, które przewożą drewno na coraz większe odległości. Taki pojazd wspaniale sobie radzi na asfaltowej szosie, ale gorzej to wygląda na leśnej, gruntowej drodze.

a2_zm.jpg

Leśniczy prowadząc pojazd do drewna musi pamiętać, gdzie jest pod górkę, gdzie jest błotnisty odcinek, a gdzie piach. Trzeba pamiętać jak i gdzie jest ułożone drewno i tak poprowadzić pojazd, aby po załadunku spokojnie wyjechał na twardą drogę, nie niszcząc przy tym drogi leśnej, którą za chwilę pojedzie kolejny samochód. Nie można sobie pozwolić na błąd,bo wycofać lub zawrócić ciężki pojazd na leśnej drodze nie jest łatwo.

Mimo doskonałej znajomości terenu leśniczego i wielkich umiejętności kierowców wywożących drewno, zdarza się, że trzeba szukać pomocy u znajomego rolnika lub ściągać ciągnik zrywkowy ZUL-a, aby pokonać piaszczystą górkę lub bagnisty dołek. Czasami razem z kierowcą  korzystamy z niezastąpionej w lesie łopaty i układamy chrust pod koła, bo w terenie różnie bywa!

Często przewoźnicy używają drugiego, mniejszego pojazdu, którym wywożą drewno z trudnego terenu i potem przeładowują je na drugi, duży samochód „szosowy”. Wtedy zwykle wsadzam kierowcę do swojego samochodu i z nim „objeżdżam” drewno przeznaczone do wywozu. Gdy skończy załadunek wtedy sporządzam kwit.

a4_zm.jpg

Kwit wywozowy jest dokumentem rozchodowym i podstawą do zdjęcia ze stanu magazynu leśnictwa wywiezionego drewna. Trzeba go przygotować bardzo dokładnie. Jeden samochód drewna ma wartość kilku tysiący złotych. Kierowca swoim podpisem na kwicie potwierdza odbiór drewna od leśniczego. Musi się tam znaleźć każdy stos, lub każda sztuka drewna, która została załadowana na samochód.

Kwity są różne: od takich, gdzie wystarczy wpisać numer jednego stosu, po takie, gdzie jest nawet180 sztuk surowca S10, czyli popularnego „kopalniaka”. Wtedy odczytuję każdą plastikową plakietkę przybitą do sztuki „kopalniaka” i odnajduję ją w rejestratorze. Wpisuję dane odbiorcy i przewoźnika, numer rejestracyjny samochodu i upoważnienia do przewozu drewna.

 Kwit sporządzam przy użyciu rejestratora leśniczego, w terenie, bezpośrednio po załadunku drewna na samochód. Drukuje się go przy użyciu przenośnej drukarki w 4 egzemplarzach i czasem jest to bardzo długi pasek papieru.

a5_zm.jpg

 

Przy wywozie i sporządzaniu kwitów trzeba być ostrożnym , bo to bardzo niebezpieczne zajęcie. Drewno jest śliskie, może się wysunąć się z chwytaka dźwigu. Łatwo też można się przewrócić chodząc po dłużycach sosnowych leżących na mygle ( mygła to stos dłużyc- całych pni drzew) Zdarzyło się kiedyś, że gdy byłem blisko dźwigu pękł wąż i od stóp do głów opryskał mnie olej. Żona nie była zachwycona stanem moich terenowych „sortów mundurowych”…

Załadunek jednego pojazdu trwa standardowo 1-2 godziny, choć różnie to bywa w praktyce… Zależy to od wielu czynników: wielkości pojazdu, stanu technicznego, umiejętności kierowcy, prawidłowej zrywki i głównie rodzaju drewna. Bo inaczej ładuje się jeden stos papierówki, inaczej zestaw wywozowy zrębków sosnowych, a jeszcze inaczej kłód tartacznych, których nieraz potrzeba blisko 200 na jeden ładunek.

 Ostatnie dni to 3-6 samochodów dziennie. Dało się to jakoś ogarnąć, bo bywało więcej, a mój dotychczasowy rekord to 12 samochodów jednego dnia. Moja „ścianka wspinaczkowa” już wyjechała z lasu, ale od poniedziałku wjeżdżają w trzebieże dwa harwestery i pewnie ułożą nową. Miłego sobotniego relaksu!