Jabłka na dębach

Czy widzieliście kiedyś jabłka na dębie? To zjawisko bardzo podobne do przysłowiowych gruszek na wierzbie. Gruszki na wierzbie zobaczycie np. w arboretum kórnickim. Obserwowanie jabłuszek na dębie nie wymaga jednak wyprawy do Kórnika, wystarczy spacer do najbliższego lasu. Właśnie teraz, latem na liściach wielu dębów łatwo zobaczycie dziwne, kolorowe zgrubienia i narośla.
17.06.2014

Czy widzieliście kiedyś jabłka na dębie? To zjawisko bardzo podobne do przysłowiowych gruszek na wierzbie. Gruszki na wierzbie zobaczycie np. w arboretum kórnickim. Obserwowanie jabłuszek na dębie nie wymaga jednak wyprawy do Kórnika, wystarczy spacer do najbliższego lasu. Właśnie teraz, latem na liściach wielu dębów łatwo zobaczycie dziwne, kolorowe zgrubienia i narośla.

Powstają w wyniku działania roztoczy, nicieni, a przede wszystkim owadów. To galasy. Mają kulisty kształt, początkowo są zielone, z czasem zmieniają zabarwienie na brunatne lub czerwone. Występują najczęściej na liściach dębu, rzadziej jaworu, głogu, róży. Co powoduje tworzenie się tak charakterystycznych tworów na liściach?

10950.jpg

 Galasy- te osobliwe twory, wyrośla na liściach powodowane są najczęściej przez niepozornego owada - galasówkę dębiankę, zwaną również jagodnicą dębianką. Gatunek ten należy do najpospolitszych w środkowej Europie przedstawicieli galasówkowatych, rodziny owadów z rzędu błonkoskrzydłych. Właśnie od tworzonych na liściach galasów  wywodzi się nazwa tej rodziny.

Wielkość i kształt galasów jest bardzo charakterystyczna dla poszczególnych gatunków, dlatego mają praktyczne znaczenie dla entomologów. Niekiedy rozpoznanie gatunku mikroskopijnej larwy, o ile da się ją zauważyć, jest bardzo trudne. Wygląd galasa, którego łatwiej wypatrzyć jednoznacznie określa gatunek żerującej larwy.

W kulistych galasach rozwijają się samice, które albo jeszcze jesienią albo po przezimowaniu wewnątrz galasa, na wiosnę, składają niezapłodnione jaja do szczytowych pączków dębów. Tu tworzą się niewielkie wyrośla, z których na przełomie maja i czerwca wychodzą samice i samce. Po zapłodnieniu samice składają jaja na spodniej stronie liści dębu i tu właśnie tworzą się znane wyrośla, w których rozwijają się samice. Tym sposobem ten nieco skomplikowany cykl się zamyka.

W książce Stefana Sękowskiego "Bazar Chemiczny" znalazłem sporo ciekawych informacji o galasach. W jednym z rozdziałów napotkałem na ciekawą historię. Autor przytacza historię z dzieciństwa, opowiadając jak to szkolny kolega chciał go okpić i zadał  takie bardzo trudne zadanie matematyczne:  "Dąb ma tyle a tyle konarów, na nim tyle a tyle gałęzi, na każdej tyle a tyle gałązek, a na każdej po dwa jabłuszka - ile jabłuszek mieści się na drzewie?" Kiedy zaczął z mozołem je matematycznie rozwiązywać kolega wyśmiał go, mówiąc, że przecież na dębie nie ma żadnych jabłek! Spójrzcie jednak, że galasy rzeczywiście bardzo przypominają jabłka:

10951.jpg

Galasy dębowe charakteryzują się bardzo dużą zawartością garbników, stanowiących blisko połowę ich suchej masy. Są to szczególnie taniny i kwas galusowy, które zresztą mogą być z nich pozyskiwane. Wykorzystywane są do garbowania skór. W Chinach i Indiach od setek lat wykorzystywano je również w kuchni i medycynie. Galasy jada się do dziś na Krecie i w niektórych krajach Bliskiego Wschodu.

 Z dębianek otrzymuje się taninę oraz robi nalewki wykorzystywane w lecznictwie jako środek ściągający i osłaniający. Stosowane są w medycynie także jako środki farmakologiczne o działaniu przeciwbiegunkowym. Kwas garbnikowy w postaci past i maści działa ściągająco oraz odkażająco.  Przez wiele wieków wyciąg z galasów był używany do produkcji atramentu. Odnalazłem taki przepis:

Atrament doktora Farry

Wsypawszy do kwarty wody deszczowey przedniego, grubu utłuczonego galasu łótów ośm, stawia się naczynie z tym płynem, na ciepłym piecu na dni piętnaście, zakłócaiąc czasem; poczem dodawszy koperwasu palonego łótów dwa, z którym znowu niechay przez dwie godzin stoi, kłócąc iak poprzednio dla lepszego połączenia - W końcu cedi się przez płótno a dodawszy miałko utuczoney gummy arabskiey lótów dwa, oraz ałunu palonego 1/2 łóta, będzie atrament gotowy.

No nie jest łatwo to skumać!

 Łót, czyli łut, to 1/32 funta - w dawnej Polsce oznaczało to około 12,6 grama. Witriol zielony, albo koperwas, to dawne nazwy siarczanu żelaza, którego kryształy otrzymane z roztworu są przezroczyste i wyglądają jak kawałki zielonego szkła ( łacińskie vitrum znaczy szkło), natomiast po ogrzaniu tracą wodę krystalizacyjną i stają się białym proszkiem – dlatego to koperwas palony.

Galasy jesienią przebarwiają się na ciemnożółto:

10952.jpg 

Potem brunatnieją i opadają razem z liśćmi, a znajdująca się wewnątrz larwa zimuje jako poczwarka i owad wylatuje wiosną:

 10953.jpg

Galas jest, więc swoistym sposobem przejawu opieki nad potomstwem. Chroni on swojego mieszkańca przed wrogami, a także przed niekorzystnymi czynnikami atmosferycznymi. Ciekawostką jest to, że do rozwijających się galasów często składają jaja również inne owady i taki galas jest schronieniem dla kilku różnych gatunków.

Galasy praktycznie nie mają wpływu na żywotność drzewa i  nie szkodzą mu, a zatem nie mają znaczenia dla leśnictwa.

Na innych drzewach, np. lipach czy bukach spotykamy inne galasy. Na wierzchniej stronie  liści buka zobaczycie takie wytwory:

10955.jpg

Tworzą się one zwykle przy końcu czerwca i są to wyrośla garnusznicy bukowej. Początkowo zabarwienie galasa jest zielone, jednak po pewnym czasie przybiera on barwę karminową czy czerwonobrunatną. Na jednym liściu może się niekiedy tworzyć nawet kilkanaście galasów:

 10954.jpg

Wewnątrz każdego z nich żeruje mała, biała larwa.

Na liściach lipy, jawora, wiązu, czy klonu polnego, ale także śliwy, jabłoni, gruszy czy orzecha można spotkać kolorowe małe wyrośla. To efekt działania szpecieli- małych pajęczaków. Żyją one wewnątrz galasa i swoim kłującym narządem gębowym wysysają soki. Czasem przenoszą wirusy chorób roślin i wtedy bywają groźne dla roślin.

Liście z kolorowymi galasami mogą służyć do tworzenia ciekawych dekoracji i stroików. Przyjrzyjcie się galasom podczas spacerów i pamiętajcie, że na dębach nie ma jabłek.

 

Leśniczy Jarek-lesniczy@erys.pl