Inwentaryzacja zakończona

W tym roku na początku września w moim nadleśnictwie prowadzona była inwentaryzacja. Trwała prawie cały tydzień. (Dla przypomnienia jest to spis „na gruncie” surowca drzewnego znajdującego się w danym leśnictwie. Innymi słowy jest to remanent stanów drewna i materiałów magazynowych. Materiały magazynowe to np. gwoździe które pobieramy z magazynu do naprawy płotów na uprawach oraz wszystkie inne „ruchomości” które wpisane są „na stan” danego leśnictwa. Spis prowadzony jest siłami własnymi, czyli leśniczy z jednego leśnictwa jedzie sprawdzać inne leśnictwo. U nas najczęściej „komisję” tworzą dwie osoby plus trzecia – kontrolowana. Oczywiście w komisji może się również znaleźć inżynier nadzoru lub nadleśniczy, ale rzadko się to robi.)
06.09.2009

W tym roku na początku września w moim nadleśnictwie prowadzona była inwentaryzacja. Trwała prawie cały tydzień. (Dla przypomnienia jest to spis „na gruncie” surowca drzewnego znajdującego się w danym leśnictwie. Innymi słowy jest to remanent stanów drewna i materiałów magazynowych. Materiały magazynowe to np. gwoździe które pobieramy z magazynu do naprawy płotów na uprawach oraz wszystkie inne „ruchomości” które wpisane są „na stan” danego leśnictwa. Spis prowadzony jest siłami własnymi, czyli leśniczy z jednego leśnictwa jedzie sprawdzać inne leśnictwo. U nas najczęściej „komisję” tworzą dwie osoby plus trzecia – kontrolowana. Oczywiście w komisji może się również znaleźć inżynier nadzoru lub nadleśniczy, ale rzadko się to robi.)

Ciekawie się złożyło, bo jedenaście lat temu rozpoczynałem na stażu pracę akurat w tym leśnictwie które w tym roku kontrolowałem. Inwentaryzacja nie była jakimś wielkim wyzwaniem, bo w całym kontrolowanym leśnictwie były raptem cztery stosy drewna do pomierzenia – dwadzieścia kilka metrów. Czyli czysta formalność. Kiedy natomiast komisja przyjechała do mnie, sprawa wyglądała trochę inaczej. U mnie było sto dwadzieścia metrów sześciennych (w sumie nie tak wcale dużo, bo mogło by być tysiąc, a pomierzenie tego dałoby komisji zajęcie na jakieś dwa- trzy dni.) Przyjęło się, że na inwentaryzację każdy leśniczy stara się mieć jak najniższy stan magazynowy. Ale oczywiście nie zawsze jest to możliwe.

P.S. Zdjęcie które zamieszczam nie ma za bardzo związku z tekstem, ale przysłał mi je kolega i bardzo mi się spodobało. Na zdjęciu las bukowy gdzie leśniczym jest z kolei mój inny kolega, absolwent wydziału leśnego. I na pewno też miał inwentaryzację...