Horror na biurku leśniczego i… w kurniku

Miniony tydzień to nieustanny pęd, pośpiech i godziny spędzone za biurkiem. Stało się to normą wiosną, w trakcie odnowień, gdy w krótkim czasie trzeba posadzić wiele hektarów nowego lasu. Tak jak rolnik w czasie żniw jest w ciągłej akcji, tak leśniczy w trakcie kampanii odnowieniowo- zalesieniowej. W tym roku w moim leśnictwie do obsadzenia miałem łącznie ponad 16 hektarów, głównie sadzonkami drzew liściastych. Dziś, trzynastego w piątek, zakończone zostało sadzenie na ostatnim zrębie, na przykładzie którego opisywałem Wam niedawno zmiany w lesie.
13.04.2012

Miniony tydzień to nieustanny pęd, pośpiech i godziny spędzone za biurkiem. Stało się to normą wiosną, w trakcie odnowień, gdy w krótkim czasie trzeba posadzić wiele hektarów nowego lasu. Tak jak rolnik w czasie żniw jest w ciągłej akcji, tak leśniczy w trakcie kampanii odnowieniowo- zalesieniowej. W tym roku w moim leśnictwie do obsadzenia miałem łącznie ponad 16 hektarów, głównie sadzonkami drzew liściastych. Dziś, trzynastego w piątek, zakończone zostało sadzenie na ostatnim zrębie, na przykładzie którego opisywałem Wam niedawno zmiany w lesie.

a1301.jpg

Poznajecie? Dziś rosną tam już graby, dęby, lipy, klony.

a1303.jpg

 Całość zmuszony byłem ogrodzić, bo liściaste sadzonki to cenny pokarm dla licznych tu danieli:

a1308.jpg

A także saren i jeleni, których urozmaicony, pofałdowany teren zachęca do żerowania właśnie tu. Cały tydzień spędziłem w biegu z jednej powierzchni na drugą, aby dopilnować właściwej formy zmieszania sadzonych gatunków i utrzymania właściwej więźby, czyli odległości między sadzonkami. Nadal codziennie pojawiają się samochody po drewno, stąd to także mocno absorbuje uwagę i czas. Kończące się prace przy ogrodzeniach upraw i ostatnie wysadzane sadzonki to ulga i przyjemność. Teraz czas na opiekę nad młodymi dębami, bukami i lipami, satysfakcja, gdy wspaniale zielenią się i pną się w górę do światła.

Najpierw trzeba jednak przeżyć horror przy biurku. Przecież każdy leśniczy musi udokumentować i rozliczyć posadzone powierzchnie! Wymaga to wielu, wielu godzin przesiedzianych nad „papierami”. Moje biurko, jak i każdego leśniczego w tym czasie wyglądało cały tydzień tak:

a1302.jpg

 Sterty druków RW, WZ, zlecenia, zestawienia, protokoły godzinami wklepywane na małej klawiaturce rejestratora leśniczego. To prawdziwy horror! Nie ma jednak wyjścia i trzeba się z tym uporać.Ale dziś, pomimo pechowej „13” jestem bardzo szczęśliwy, bo zakończyłem rozliczenia i moje biurko jest znowu prawie puste. Co za ulga!

 Wcześniej, wczoraj wieczorem przeżyłem jednak inny horror za sprawą jakiegoś wrednego „kurojada”. Poszliśmy wieczorem z żoną do znajomych i zostaliśmy dłużej niż przewidywaliśmy. Przed wyjściem nie zamknęliśmy kurnika, bo nasze kury są szczęśliwe i spacerują sobie swobodnie wokół leśniczówki:

a1307.jpg

 Gdy wychodziliśmy było jeszcze jasno. Gdy wróciliśmy już późnym wieczorem do domu na zielonej trawie było biało od piór:

a1304.jpg

 Kurnik był pusty, a wokół było pełno piór. Na podwórzu leżał kogut z odgryzioną głową, jedna zakrwawiona kura, druga, kolejna… Ze smutkiem patrzyliśmy na ten żałosny widok. Zniknęło 10 kur i kogut. Prawdopodobnie to sprawka jakiegoś psa, bo lis cichcem wynosi kury i nie zostawia ich z odgryzioną głową. Już kiedyś także dobrał się do naszego kurnika. Teraz kolejny horror. Paskudny, złośliwy  kurojad! Podwórze jest takie smutne bez kurzego gwaru. Dziś w południe pojawiła się jedna kura, która ocalała z pogromu ale była strasznie wylękniona. Przeżyła przecież prawdziwy horror. Schowała się w gęstej kępie iglaków na trawniku i dlatego przeżyła.

 W przyrodzie jednak nic nie dzieje się na próżno i ma swoje zastosowanie, bo do piór, które pozostały jako jedyne wspomnienie po naszych kurach zleciało się mnóstwo wróbli. Zapamiętale zbierały pióra do budowy swoich gniazd:

a1305.jpg

 Będą miały puchowe posłanko. Pojechaliśmy z żoną dziś po południu do zaprzyjaźnionego hodowcy i kupiliśmy 8 kur i koguta. W ten sposób odmłodziliśmy nasze stado...  Obiecaliśmy im wcześnie zamykać kurnik, bo wystarczy już wszelkich horrorów!

Leśniczy Jarek- leśniczy@erys.pl