Harwester

W moim leśnictwie pojawił się harwester i forwarder (zestaw ścinkowo-zrywkowy). Była to absolutna premiera. W dodatku nie był to zrąb tylko powierzchnia trzebieżowa. Technologia pozyskania jest w zasadzie taka sama jak przy pozyskaniu ręcznym, ale szlaki zrywkowe które należy wyznaczyć przy okazji zestawu muszą być szersze niż normalnie, tzn. muszą mieć najmniej cztery metry szerokości. Przy zwykłej zrywce półpodwieszonej (czyli wyciąganiu traktorem ściętych drzew do drogi która może być już drogą wywozową) szlaki zrywkowe (czyli trasy dla traktora, żeby nie jechał za każdym razem gdzie indziej i tym samym nie niszczył więcej podszytu niż to jest absolutnie niezbędne żeby drzewo wyciągnąć) są szerokości trzech metrów. Wydaje się, że to tylko jeden metr, ale w rzeczywistości robi to sporą różnicę. Sprzęt typu harwester to naprawdę ogromna maszyna i ślady jej bytności w lesie są dużo większe niż w przypadku zwykłego traktora.
10.08.2009

W moim leśnictwie pojawił się harwester i forwarder (zestaw ścinkowo-zrywkowy). Była to absolutna premiera. W dodatku nie był to zrąb tylko powierzchnia trzebieżowa. Technologia pozyskania jest w zasadzie taka sama jak przy pozyskaniu ręcznym, ale szlaki zrywkowe które należy wyznaczyć przy okazji zestawu muszą być szersze niż normalnie, tzn. muszą mieć najmniej cztery metry szerokości. Przy zwykłej zrywce półpodwieszonej (czyli wyciąganiu traktorem ściętych drzew do drogi która może być już drogą wywozową) szlaki zrywkowe (czyli trasy dla traktora, żeby nie jechał za każdym razem gdzie indziej i tym samym nie niszczył więcej podszytu niż to jest absolutnie niezbędne żeby drzewo wyciągnąć) są szerokości trzech metrów. Wydaje się, że to tylko jeden metr, ale w rzeczywistości robi to sporą różnicę. Sprzęt typu harwester to naprawdę ogromna maszyna i ślady jej bytności w lesie są dużo większe niż w przypadku zwykłego traktora.

Moim zdaniem harwester i forwarder jest mało ekologiczny – w trakcie dnia pracy spala około trzystu (300!) litrów ropy. Dla porównania - pilarze żeby pozyskać taką samą masę i zerwać ją małym ciągnikiem zużywają około 10 litrów benzyny (do pilarek) i około 50 litrów ropy (do traktora). Harwester zostawia też jak zauważyłem sporo odpadów eksploatacyjnych, czyli rozmaitych małych pieńków o długości 20 czy 30 centymetrów. Wszystko dlatego, że naprawdę wyrabianie sortymentów ze ściętego drzewa dobrze wychodzi jeżeli strzała jest prosta. Być może wynika to jeszcze z braku doświadczenia operatorów tych maszyn, bo harwester pracuje u nas od niedawna. A być może również z mojego konserwatywnego podejścia do sprawy. Muszę przyznać że przez dziesięć lat pracy przyzwyczaiłem się do „klasycznej” pracy robotników leśnych i u nich nie tolerowałbym pozostawiania takiego bałaganu. Ba, pilarze mają obowiązek ścinać drzewa dużo niżej niż maszyna, ustawiać regularne stosy o jednakowej wysokości odpowiednio zabezpieczone z obu stron i okrzesywać surowiec (obcinać gałęzie) naprawdę bardzo dokładnie – dla pozyskania maszynowego nie stawia się takich wymagań. Ale cóż, należy przyswajać nowe technologie, bo nawet praca w lesie się zmienia.

 Zakończę może tak: jest to doskonały sprzęt na duże powierzchnie zrębowe, możliwe jest naprawdę pozyskanie ogromnej ilości surowca w krótkim czasie i dostarczenie go na rynek. Jeżeli ktoś z was w przyszłości będzie przedsiębiorcą leśnym to z pewnością doceni maszynowe pozyskanie drewna :)