Gra Endera

Wszystkich zainteresowanych relacjami z mojego leśnego gospodarstwa rolnego chciałbym z żalem poinformować, że w związku z coraz bardziej dosłowną rzeczywistością muszę zrezygnować z hodowli zwierząt. Jeszcze nie wiem co z nimi zrobię. Powód jest banalny. Niedawno moje Nadleśnictwo wymówiło mi umowę na bezpłatne użytkowanie gruntów rolnych zwaną deputatem rolnym. Jest to forma pakietu socjalnego, która sięga zamierzchłych czasów. Uzasadnieniem jest podobno kryzys i jakieś tam trudne sprawy. Takie życie.
30.05.2009

Wszystkich zainteresowanych relacjami z mojego leśnego gospodarstwa rolnego chciałbym z żalem poinformować, że w związku z coraz bardziej dosłowną rzeczywistością muszę zrezygnować z hodowli zwierząt. Jeszcze nie wiem co z nimi zrobię. Powód jest banalny. Niedawno moje Nadleśnictwo wymówiło mi umowę na bezpłatne użytkowanie gruntów rolnych zwaną deputatem rolnym. Jest to forma pakietu socjalnego, która sięga zamierzchłych czasów. Uzasadnieniem jest podobno kryzys i jakieś tam trudne sprawy. Takie życie.

Nie mogę odpędzić od siebie pewnej myśli, która powraca do mnie w wolnych chwilach. Będąc nastolatkiem przeczytałem książkę „Gra Endera” (autor: Orson Scott Card). Fabuła traktuje o inwazji obcej cywilizacji, którą udaje się powstrzymać dzieciom. Grupa dzieciaków w wieku od kilku do kilkunastu lat w specjalnym ośrodku szkoleniowym gra w gry komputerowe i strategiczne oraz ćwiczy kondycję fizyczną. Wyróżnia się najmniejszy z nich, właśnie Ender. Kiedy udaje mu się z wielkim wysiłkiem i przy pomocy wszystkich innych dzieci odnieść zwycięstwo w najtrudniejszej, trwającej kilka miesięcy grze komputerowej, okazuje się, że była ona jak najbardziej realna. Ender dowodził prawdziwymi statkami kosmicznymi w prawdziwej wojnie – a nauczyciele świadomi jego geniuszu wojskowego powierzyli mu to zadanie, ukrywając przed nim prawdę – żeby nie obciążać go odpowiedzialnością za losy Ziemi. Do stracenia i tak nie było nic.

W związku ze zbliżającym się dniem dziecka myślę sobie, że być może wiele problemów na skalę europejską, krajową czy nawet lokalną dałoby się rozwiązać pozwalając dzieciom potraktować je jako grę... Dorośli czasami kręcą się za własnym ogonem i nie zawsze są w stanie znaleźć wyjście, a do błędów również nie lubią się przyznawać. Chciałbym złożyć serdeczne życzenia wszystkim dzieciom, bo w każdym z nich drzemie nieodkryty talent.