Gdy wyjdziesz z lasu, zainspiruj się ogrodem
Upał wciąż wypełnia las gorącym powietrzem i ostre słońce pali zieleń ostrymi promieniami. Zaczynają już usychać młode brzozy i dęby, a coraz więcej drzew zrzuca część liści, chroniąc się przed utratą wody. Poziom wody w jeziorach i wszelkich zbiornikach wciąż spada. Starym polskim obyczajem wciąż narzekamy na pogodę i jakby nie było: czy deszczowo, czy upalnie, to sobie chętnie marudzimy na ten temat. Nie jestem pewnie wyjątkiem i też czasem marudzę, ale narzekam wyłącznie na upał. Często powtarzam leśne powiedzenie, że pogoda jest albo dobra, albo bardzo dobra (nie ma innych opcji). Na szczęście wczoraj wieczorem trochę popadało i podmuchał chłodniejszy wiatr. Dziś rankiem było i rześko i gdy wychodziłem z leśniczówki sporo przed szóstą, powitał mnie przyjemny chłodek.
Bo w czas upałów wcześnie wybieram się do lasu, choć powoduje to stały deficyt snu. Przecież wieczorem tak przyjemnie posiedzieć i trudno zmobilizować się, aby trafić do łózka przed północą. Czasem też narzekają różni interesanci, którzy w okolicach godziny 7.30 czekają przed kancelarią leśnictwa. Ale przecież na drzwiach zostawiam zawsze numer telefonu i nie ma problemu z komunikacją.
Dziś wcześnie rano zabrałem rejestrator razem z przenośną drukarką i ruszyłem na spotkanie z przewoźnikiem wywożącym papierówkę sosnową. Czekał już na mnie przy jednej z przydrożnych kapliczek. Załadowaliśmy jeden stos papierówki i jechaliśmy do drugiego. Zauważyłem jakiś ruch w jeszcze nie całkiem rozjaśnionym nieśmiałym, porannym słońcem lesie. To dwa dziki schodziły z pól. Zdążyłem sięgnąć po aparat przewieszony przez fotel pasażera i pstryknąć im pospieszną fotkę, gdy przebiegały przed moim Rockym
Przy kolejnym stosie papierówki pękł wąż od żurawia i kierowca musiał zająć się naprawą. W lesie każdy musi potrafić sam rozwiązywać wszelkie kłopoty:
Po załadowaniu samochodu i wystawieniu kwitu wywozowego pojechałem do pracującego harwestera, potem skontrolowałem kilka upraw, młodników i pojechałem do kolejnego samochodu, który przyjechał po zrębki. Rębak, w którego gardziel trafiały tyczki sosnowe huczał z daleka i pluł zrębkami, z których potem będą płyty meblowe. Tak jak każdego dnia odebrałem kilkadziesiąt telefonów i dzień, nawet upalny minął jak z bicza trzasł. Gdy wracałem do leśniczówki zajrzałem jeszcze do mojego ulubionego zakątka leśnictwa.
Zawsze kiedy tam jestem przychodzi mi na myśl, że las to taki swojego rodzaju ogród. Choć to ogród szczególny, z różnymi, nieco większymi niż przydomowe roślinami. Nie bez powodu wielu leśników lubi ogrody i wypoczywa właśnie tam, w otoczeniu kwiatów, krzewów, drzewek.
Przeczytałem kiedyś na którymś z blogów i zachowałem sobie taki tekst:
Ogrody, ogrody, zielone azyle,
tu dzień Twój zmęczony przysiądzie na chwilę,
Ogrody, ogrody jak barwne motyle
świat z bajek dziecięcych wyjęty na chwilę,
gdy raz zauroczy Cię swoim oddechem
poczujesz jak stajesz się innym człowiekiem.
Tu czas się zatrzymał i spokój zamieszkał,
tu szczęście odnajdziesz na grządkach i ścieżkach...
Najprawdziwsza prawda, dlatego i ja mam swój zielony azyl, gdzie odpoczywamy razem z żoną Reginką
O tym, że zieleń i różnobarwne kwiaty dają wytchnienie oraz skrywają w sobie endorfiny szczęścia wie nawet nasz Julian
Choć pewnie nie zna jeszcze prawdy, którą głosi znane chińskie przysłowie:
Chcesz być szczęśliwy jeden dzień - upij się, chcesz być szczęśliwy tydzień - ożeń się, chcesz być szczęśliwy całe życie - zostań ogrodnikiem.
Nasz ogród jest zwyczajny, wiejski i mamy w nim jeszcze wiele do zrobienia. Jednak to świetne miejsce, gdzie można wspaniale odpocząć i zaznać ciszy
Lubię zwiedzać wszelkie ogrody i znam wiele z nich. Już dawno temu podziwiałem założony przez starego leśnika Izydora Kristiena Ogród Bajek w okolicach Międzygórza, ogrody parkowe i pałacowe w wielu zakątkach Europy. Chętnie odwiedzam arboretum w Kórniku i ogrody w zachodniopomorskich Przelewicach. Niedaleko jednak od pszczewskiej leśniczówki są wspaniałe, stosunkowo mało znane ogrody założone przez Krystynę i Józefa Jednorowiczów. Ich bajkowe gospodarstwo położone w Starym Dworze, w powiecie międzyrzeckim, sami gospodarze nazywają Inspiracje Ogrodowe. Na ponad 2 hektarach można zwiedzać 13 rodzajów ogrodów
Można zobaczyć ciekawe, niekonwencjonalne pomysły
Spotkać różne zwierzęta
Krystyna, którą znam od wielu, wielu lat z pasją opowiada o ogrodach i właściwościach różnych roślin
To miejsce, które inspiruje podobnie jak las. Szczególnie mnie leśnika, ale nie tylko mnie, o czym świadczy ich mocno oblegany profil na FC: www.facebook.com/InspiracjeOgrodowe
Bardzo lubię tam zaglądać podobnie jak wielu, wielu ludzi. Ogrody wspaniale wpływają na nasze samopoczucie i pomagają się świetnie zregenerować, pomimo brudnych, czasem pokłutych rąk, zgiętych pleców czy odcisków od szpadla. Nie wszystkie muszą być tak piękne i zadbane jak te w Starym Dworze czy Przelewicach. Ważne, żeby kogoś inspirowały i miały w sobie zaklętą inspirację ich założyciela.
To właśnie dlatego tak wielu leśników zakłada ogrody dendrologiczne, dba o rośliny wokół leśniczówek i lubi odpoczywać w sadzie. Bo chcą inspirować przyrodą innych... Jeszcze wiele ciekawych drzew i krzewów zobaczymy przy leśniczówkach. Szczególnie przy tych wiekowych, gdzie mieszkało kilka pokoleń leśników. Znajdziemy tam wiele dawnych, coraz rzadziej spotykanych odmian drzew owocowych, ciekawe krzewy ale też spokój i piękno. Ogrody rzeczywiście inspirują i dają szczęście tak jak przepowiada chińskie przysłowie. Warto to sprawdzić.
Leśniczy Jarek- lesniczy@erys.pl