Flamenco z żurawiem
Do tej pory byłem dość sceptycznie nastawiony do tak wczesnej wiosny, ale chyba już rzeczywiście zima do nas nie wróci. Poranki są rześkie i pachną absolutnie wiosennie, trawa zazieleniła się już soczyście, kwitnie coraz więcej kwiatów, ale przede wszystkim wiosnę wieszczą żurawie!
Pierwsze przyleciały 8 lutego, a teraz już na każdej łączce i podmokłym fragmencie pola widać parę lub kilka szarych, pięknych ptaków:
Na szczęście liczebność żurawi w naszym kraju wyraźnie rośnie. Jestem przekonany, że duża w tym zasługa leśników. W Polsce jest wiele instytucji i organizacji , które statutowo lub deklaratywnie zajmują się ochroną przyrody. Ale kto robi coś konkretnie? Przepisów chroniących przyrodę mamy moc, ale przysłowiowego konia z rzędem temu, kto wie i pokaże, jak je skutecznie egzekwować. W lasach ochrona przyrody zależy nie od „papierowych” zapisów i mapek elegancko poukładanych w segregatorach, ale od wiedzy i wyobraźni leśniczego oraz podleśniczego, którzy bezpośrednio nadzorują wszelkie prace leśne. Bo to leśnik wyznacza w terenie szlak zrywkowy i musi to zrobić tak, aby dostrzec i uchronić np. stanowisko widłaka lub paprotki. Gdy wyznacza drzewa do wycięcia w ramach trzebieży, musi pomyśleć, że tu oto, w tej właśnie dziupli, mogą kryć się nietoperze lub gągoł — dziwna kaczka, która zakłada gniazda właśnie w dziuplach, nawet daleko od wody.
Trzeba więc dopilnować, aby np. stary, suchy i spróchniały dąb nie został pocięty na klocki i nie trafił do pieca, ale pozostał w lesie. Może ten dąb zostanie zasiedlony przez trzycentymetrowe żuki pachnicy dębowej, która jest na skraju wyginięcia, głównie z powodu braku takich drzew? A w jego spękaniach i licznych dziuplach schronią się nietoperze, różne ptaki, owady, w korzeniach jaszczurki i węże… Leśniczy powinien też zadbać o drzewa z gniazdami ptaków, dzikie drzewa owocowe, a nawet porosty. Duże znaczenie ma w tej mierze edukacja ludzi pracujących w lesie. W moim leśnictwie od lat przedstawiciel zakładu usług leśnych podpisuje protokół uzgodnień, gdzie sporo miejsca poświęcam oprócz spraw bhp także ochronie przyrody. Jest tam zapis, który nieustannie przypominam podczas nadzorowania prac, o ochronie oraz zgłaszaniu Służbie Leśnej wszelkich nieznanych i nietypowych roślin, a także drzew dziuplastych i z widocznymi gniazdami ptaków.
Dla każdej powierzchni, gdzie występuje chroniona roślina lub zwierzę sporządza się szkic z zaznaczoną bezpieczną strefą. Ważną sprawą jest rozsądne planowanie prac leśnych w czasie. Trzeba je wykonać tak, aby nie przeszkadzać bielikowi w tokach i poprawianiu gniazda. A olchową trzebież najlepiej zrobić w grudniu lub styczniu, bo wtedy bagno jest podmarznięte, ale też trzeba wiedzieć, że już w połowie lutego pojawiają się już tam pierwsze żurawie. Skoro w tym roku pojawiły się wcześniej, to też wcześniej należy zakończyć tam prace, aby żurawie spokojnie wybrały sobie miejsce na lęgi. To ważna sprawa i choć komplikuje ona leśnikom realizację planów gospodarczych, ma wielkie znaczenie dla populacji żurawia.
Piękne ptaki śpieszą się by jak najwcześniej powrócić na własne „śmieci”. Czasem jest to bagienko, starorzecze lub też rozległe torfowisko, a ostatnio nawet zajmują terytorium blisko ludzi:
pośród odkrytych pól z kępami trzcin i traw, aby szybko po raz kolejny przystąpić do lęgów. Zwiększenie liczebności powoduje konkurencję w wybieraniu miejsc lęgowych. W miejscach, gdzie występuje mozaika terenów podmokłych, lasów i pól uprawnych liczba par lęgowych silnie wzrosła. Żurawie zajmują terytorium tak, że najbliższa odległość między dwoma gniazdami nierzadko sięga 300 m a czasem nawet bliżej. Tworzą się w ten sposób lokalne skupiska, w których zagęszczenie sięga 40 par lęgowych/100 km2.
Dlatego żurawie starają się jak najszybciej wracać z zimowisk, aby zająć jak najlepsze miejsce na lęgi. Tym bardziej, że na zimowiskach nie powodzi się im rewelacyjnie. Żurawie zimują w północnej Afryce, Izraelu i w Hiszpanii. Zimowiska kurczą się i są coraz uboższe. Dzieje się tak w związku z intensyfikacją rolnictwa w Hiszpanii. Gaje z dębem korkowym i dużą ilością żołędzi, które są zimowym pokarmem żurawi zastępuje się uprawami eukaliptusa. To tak jak u nas, gdzie na dawnych łąkach rosną rachityczne olchy udające las, a zamiast mozaiki pól spotykamy orzechy włoskie i marne sady. Jednak dzięki wyobraźni leśników i przyrodników żurawie wciąż do nas chętnie powracają... Powracają do przekształconych przez człowieka dolin rzecznych, osuszonych bagien, zanikających torfowisk i tułają się czasem po ostatnich niewielkich mokradłach:
Ale też, na szczęście, odwrócono się od pomysłów, że każdy nieuprawiany kawałek ziemi musi być lasem i produkować drewno. Dlatego leśnicy wiele miejsc pozostawiają przyrodzie i chętnie korzystają z tego żurawie. Każdy leśniczy prowadzi ewidencję stanowisk żurawia i otacza je opieką, umożliwiając spokoje lęgi. To bardzo ważne, bo żurawie niepokojone pracami leśnymi zakładają gniazda pośród pól, bliżej ludzi, a tam ich jaja lub pisklęta stają się pokarmem dla włóczących się wiejskich kundelków, lisów, norek i coraz liczniejszych szopów.
Gdy leśnicy stworzą dobre warunki do lęgów żurawi i dobrze chronią ich ostoje, korzysta na tym cała przyroda. Tereny wokół gniazd żurawi z powodzeniem bowiem wykorzystują do lęgów bąki, bociany czarne, gęgawy:
kaczki, szczególnie cyranka, ptaki drapieżne, samotniki, krwawodzioby i wiele drobnych ptaków, w tym również wodniczka, która jest na liście gatunków zagrożonych wyginięciem. Są tu także miejsca istotne dla płazów i tarliska wielu gatunków ryb. Na lęgowiskach żurawi spotkamy też wiele gatunków chronionych i rzadkich gatunków roślin.
Żurawie to piękne i lubiane przez ludzi ptaki, choć kiedyś polowano na nie i często trafiały na stoły naszych przodków. O popularności tego ptaka wśród ludzi może świadczyć fakt, że aż 69 miejscowości w Polsce wywodzi swe nazwy od tego gatunku. Nieopodal Pszczewa było kiedyś leśnictwo Żurawiniec nad okolonym bagnami i torfowiskami prześlicznym jeziorem Piecniewo.
Wiosna zawitała już na dobre i otacza nas pięknem. Kwitnące przebiśniegi odwiedzają w południe pszczoły:
Zdarza się czasem piękna tęcza w lutowe popołudnie,nieliczne które spędziłem zamiast w dokumentach, z żoną na spacerze:
Co może być jednak piękniejszego od zamglonego, świeżego poranka, gdy zza ściany drzew można usłyszeć rozdzierający, metaliczny okrzyk przechodzący w dźwięczne trąbienie. Gdy dobiegnie do nas nagle z otoczonego lasem mokradła, albo z pokrytej poranną mgłą łąki, odbity od ściany olch, wzmocniony w pobliskim borze jak w rezonansowym pudle, może niejednego przestraszyć… To niesamowity, jedyny w swoim rodzaju dźwięk. Warto go poznać!
A toki żurawi? Po powrocie na miejsce lęgowe, żurawie początkowo trzymają się w stadach, a toki odbywają się w grupach. Żurawie wykonują wtedy charakterystyczny taniec podobny do baletowego. Ptaki podskakują i kłaniają się sobie z rozpiętymi skrzydłami. Samce pionowo trzymają dziób i w dostojnym marszu kroczą za samicą. Wydaje się wtedy, że słychać stukot kastanietów...
Podobno charakterystyczne hiszpańskie flamenco pochodzi właśnie z podglądania tańców żurawi, a nie jak mylnie wskazuje nazwa od flamingów.Może to dlatego tancerki tak chętnie wpinają czerwony kwiat w czarne włosy. To barwy podpatrzone najwyraźniej od żurawi. Zresztą wiele tanecznych kroków podpatrzycie obserwując wiosną żurawie tańce:
Takie flamenco na śródleśnej łące to zapewne ciekawsze widowisko niż popularny telewizyjny „Taniec z gwiazdami”… Pamiętajcie, że za scenariusz, scenografię i po części reżyserię tego wspaniałego widowisko odpowiadają leśnicy. Dlatego żurawie wdzięcznie grają im hejnał i dziękują klangorem.
Leśniczy Jarek- lesniczy@erys.pl