Dożynki- święto pola i lasu

Przełom sierpnia i września to czas dożynek. To tradycyjny, mocno osadzony w naszej tradycji obrzęd, ale też okazja do wesołej zabawy i miłych spotkań. W niedzielę uczestniczyłem w dożynkach gminnych w nieodległej od Pszczewa, bardzo gospodarnej wsi Stoki.
03.09.2013

Przełom sierpnia i września to czas dożynek. To tradycyjny, mocno osadzony w naszej tradycji obrzęd, ale też okazja do wesołej zabawy i miłych spotkań. W niedzielę uczestniczyłem w dożynkach gminnych w nieodległej od Pszczewa, bardzo gospodarnej wsi Stoki.

Leśnikom i rolnikom zawsze blisko do siebie, stąd przy dożynkowych uroczystościach spotykamy się, aby przełamać kawałkiem chleba upieczonego z mąki ze świeżo wymłóconego ziarna. Widziałem kilku okolicznych leśniczych, którzy tak jak ja chętnie świętują wspólnie z rolnikami. To jedno z najpiękniejszych świąt naszej, polskiej wsi. Dożynki są symbolicznym zwieńczeniem całorocznej pracy w polu, a tradycja nakazuje organizować je wtedy, gdy wszystkie plony są już zebrane. Wieniec dożynkowy obok chleba to główny element dożynek. Upleciony ze zbóż, ziaren, warzyw, owoców, ziół nawiązuje do ostatniej kępy niezżętego zboża tzw. „przepiórki”, która na zakończenie żniw była uroczyście „dożynana” i wpleciona w wieniec. Właśnie od tej czynności rozpoczynały się dożynki, stąd też ich nazwa. Choć mieszkańcy Stoków nieco ją zmienili:

7238.jpg

 Tradycyjnie wieniec miał kształt koła lub korony – obecnie przybiera przeróżne formy: krzyża, podobizn świętych, budowli sakralnych oraz symboli narodowych. Zdobią go wstążki owoce, kwiaty ale też dary lasu: jarzębina, kalina, dziki chmiel czasem żołędzie i orzechy.

Wieś Stoki pięknie przygotowała się do uroczystości. Każde gospodarstwo udekorowano kwiatami i kukłami ze słomy, które tworzyły scenki rodzajowe z życia wsi dawniej:  

7239.jpg

oraz dziś, bo nowoczesność to obecnie we wsi norma:

7240.jpg

Rolnicy chętnie eksponują też swój sprzęt do pracy na roli i tu także tradycja splata się z postępem technicznym:

7245.jpg

Ze słomy zrobiono piękny „witacz” na skrzyżowaniu prowadzącym do wsi:

7241.jpg

W tworzeniu dekoracji wsi użyto też darów pola i  lasu:

7242.jpg

W Stokach wielu rolników jest także właścicielami lasów i pasjonuje się łowiectwem, dlatego w jednym z obejść ustawiono myśliwską ambonę. Scenka przedstawiała jednak nie polowanie na zwierza, lecz na zięcia, bo w gospodarstwie ważna jest praca parami:

7243.jpg

Podczas tego wiejskiego święta do kościoła, na uroczystą mszę, delegacje wszystkich wsi niosą wieńce dożynkowe, a starostowie dożynek tradycyjny, odświętny, bochen chleba z tegorocznego ziarna.

Właśnie teraz, gdy rolnicy zakończyli żniwa i jesień zaczyna mgłami otulać puste pola oraz zmieniający kolory las, warto zastanowić się nad fenomenem chleba:

7244.jpg

Bochen chleba związany jest nie tylko z dożynkami, ale także z tradycyjnym polskim powitaniem ważnych gości i z obrzędem weselnym. Łamanie, a nie krojenie chleba to znany od pradawnych czasów znak pokoju i przyjaźni. Na dożynkach wszyscy chętnie łamiemy się chlebem jako uwieńczeniem całorocznych prac: troski zagadkowej zapowiedzi wiosny, niepewności suchego lub przekropnego lata i trudem jesieni, gdy nadchodzi czas zbiorów. Chleb jest naszym podstawowym pożywieniem, a jednocześnie jej symbolem. Fenomenalne jest to, że ten zwykły chleb zawsze nam smakuje, nie nudzi się i mimo stosowania różnorodnych diet, najczęściej „cudownych”, po eksperymentach z różnymi rodzajami kuchni oraz „cud-pieczywa”, wracamy z ochotą do naszego zwykłego chleba.

 Ludzie, którzy w swoim życiu przeszli przez piekło wojny, głód obozowy, wygnanie Syberii zupełnie inaczej traktują chleb. Niektórzy z nas, którzy zostali wychowani przez rodziców w szacunku dla chleba i pamiętają, jak matka krojąc chleb znaczyła go znakiem krzyża oraz pouczała swoje dziecko, że każdy okruszek, który upadnie przypadkiem na ziemię trzeba z szacunkiem podnieść i ucałować. Kiedyś, szczególnie na wsi matki mówiły: „oby ci synku Bóg dał, aby chleba nigdy nie zbrakło...”

I było w naszych domach tak jak pisał Norwid:

„ Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba, podnoszą z ziemi przez uszanowanie dla darów Nieba...”

Dziś chleb traktuje się inaczej niż dar nieba. Teraz mało kto zastanawia się nad tym, że nie jest to towar jak każdy na sklepowej półce, a efekt ciężkiej pracy rolnika. Można mówić oczywiście o produkcji towarowej, biznesie, dopłatach bezpośrednich i opłacalności... Można mówić też o kontynuowanej od wieków tradycyjnej misji, gdzie jak mawia się na wsi: „z pomocą Bożą” rolnik pracuje w pocie czoła, na kawałek codziennego chleba, dla siebie i dla innych…

Dziś, gdy na pole nie wychodzi się w łapciach lipowych i lnianej siermiędze z sierpem czy kosą, a wyjeżdża się nowoczesnym kombajnem  z klimatyzacją  i odtwarzaczem mp3, ta misja wygląda może inaczej. Jednak wciąż mówimy i myślimy o tym samym chlebie, który jak się okazuje jest wciąż niezbędny do życia i nie nudzi się nam. Świetnie smakuje ze smalcem i z konfiturą z leśnej jarzębiny jaką serwowały na dożynkach gospodynie ze Stołunia. Pyszny jest też z plastrem prawdziwego boczku upieczony na drewnianych widełkach przy małym ognisku, które zimą robotnicy leśni rozpalają, aby ogrzać się w przerwie prac zrębowych.

Tylko jak traktujemy dziś chleb? Bez zbędnych skrupułów wyrzucamy go jak inne śmieci... Leży w pojemnikach i obok pojemników na odpadki, na chodniku i ulicy, koło domu i szkoły. Szczególnie teraz, gdy wokół odbywają się dożynki przypomnijmy sobie słowa starej jak chrześcijaństwo modlitwy:

Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj...

Leśniczy Jarek- leśniczy@erys.pl