Dom na końcu świata – cz. II

Rzadko się zdarzają takie okolice, z reguły w bliskości większych miast mamy coraz większe hipermarkety, hale, zakłady, wypasione nowe osiedla, diabli wiedzą co jeszcze. A tu – cisza. Spokój. Żeby kupić coś w sklepie trzeba zapukać najpierw do pani sklepowej do domu.
13.08.2010

Rzadko się zdarzają takie okolice, z reguły w bliskości większych miast mamy coraz większe hipermarkety, hale, zakłady, wypasione nowe osiedla, diabli wiedzą co jeszcze. A tu – cisza. Spokój. Żeby kupić coś w sklepie trzeba zapukać najpierw do pani sklepowej do domu.

lesniczowka_kaborno.jpg

Trochę ostatnio zwiedzam. Tym razem zabrałem ze sobą aparat, z czego byłem bardzo zadowolony. Odwiedziłem pewną wieś, która, choć leżąca zaledwie kilkanaście kilometrów od większej metropolii, urzekła mnie swoją sennością i spokojem. Rzadko się zdarzają takie okolice, z reguły w bliskości większych miast mamy coraz większe hipermarkety, hale, zakłady, wypasione nowe osiedla, diabli wiedzą co jeszcze. A tu – cisza. Spokój. Żeby kupić coś w sklepie trzeba zapukać najpierw do pani sklepowej do domu. Rano klangor żurawi. Jak w głuszy jakiejś – co ja akurat lubię. (Ha – kiedy jadę do „innego lasu” tym bardziej mi się podoba im bardziej jest jak w domu, co potwierdza tezę inżyniera Mamonia, że najbardziej lubimy to, co już dobrze znamy. Oryginalny w tym przypadku nie jestem.)

kapliczka_kaborno.jpg

Wioska jak się okazało ma „starożytny” rodowód – w zeszłym roku od jej założenia minęło 650 lat. Dookoła lasy i łąki, trochę gór i trochę pól, naprawdę bardzo urokliwie. Miałem nocować w zupełnie innej miejscowości, ale żonie tak się spodobało, że uparła się znaleźć kwaterę właśnie tu. Udało się. Spaliśmy w starej leśniczówce, dwa lata temu sprzedanej prywatnej osobie – pani leśniczy zresztą. W domu widać ogrom pracy jaką trzeba było włożyć, żeby przygotować kwatery dla turystów. Leśniczówkę sprzedano, ponieważ nie opłacało się jej remontować, była w fatalnym stanie. W tej chwili wyremontowane jest poddasze oraz część dołu, a całość ma niepowtarzalny klimat nadany przez gospodynię. To ona opowiedziała nam, że przed wojną dom ten należał do bardzo bogatego gospodarza, posiadającego kilkaset hektarów pól i lasów. Ponieważ wieś w przeciwieństwie do wielu innych w okolicy była katolicka, przy każdym domu wybudowano kapliczkę. Niestety niewiele ich się zachowało. Mam nadzieję, że kiedyś tam jeszcze wrócę i będę miał szansę lepiej poznać okolicę. A teraz tradycyjne pytanie – gdzie to jest?

pejzaz_kaborno.jpg

P.S. We wpisie z dn. 29 czerwca br. zadawaliśmy pytanie „Gdzie to jest?”. Otóż dom młynarza z tamtego wpisu znajduje się w miejscowości Żytkiejmy :)