Dmuchnęło tragicznie ale czas na urlop

Tyle słyszymy wszyscy o anomaliach pogody i niepokojących zjawiskach atmosferycznych. Leje deszcz i grad, wieją potężne wiatry, następują radykalne skoki temperatur. Na polach wciąż stoją łany zbóż, których nie ma możliwości skosić, rzepak czekał bardzo długo na swoje żniwa, łąki są podtopione, a w ziemniakach także stoi woda. To jest bardzo niepokojące zjawisko dotyczące nas wszystkich, bo wbrew pozorom żywność, która trafia na nasz stół nie rodzi się w markecie, ale na polu…
11.08.2012

Tyle słyszymy wszyscy o anomaliach pogody i niepokojących zjawiskach atmosferycznych. Leje deszcz i grad, wieją potężne wiatry, następują radykalne skoki temperatur. Na polach wciąż stoją łany zbóż, których nie ma możliwości skosić, rzepak czekał bardzo długo na swoje żniwa, łąki są podtopione, a w ziemniakach także stoi woda. To jest bardzo niepokojące zjawisko dotyczące nas wszystkich, bo wbrew pozorom żywność, która trafia na nasz stół nie rodzi się w markecie, ale na polu…

Huraganowe wiatry, które nawiedziły ostatnio Polskę dokonały wielkich zniszczeń. Strasznie ucierpiały Bory Tucholskie, ogromne starty zanotowano także m.in. na terenie RDLP Olsztyn, gdzie  rozmiar strat szacuje się na co najmniej 100 tys. metrów sześciennych drewna. To tak, jakby wiatr zniszczył całkowicie 360 hektarów lasu…

5 sierpnia w niedzielę potężna nawałnica nawiedziła także zachodnią Polskę i okolice Pszczewa:

5553.jpg

Ucierpiały drzewa i linie energetyczne:

5554.jpg

Zatarasowane zostały drogi publiczne i leśne, ale także wiele powalonych drzew uszkodziło ogrodzenia upraw leśnych:

5555.jpg

Moje leśnictwo wichura jakoś ominęła i tylko pojedyncze drzewa zostały połamane. Natychmiast po ustaniu wiatru wszyscy leśnicy inwentaryzowali szkody i naliczyłem w swoim leśnictwie zaledwie 20-30 m3 strat, czyli tyle co nic. Nieopodal Pszczewa, w sąsiednim nadleśnictwie wiele drzewostanów zostało mocno przetrzebionych. Tam szkody trzeba liczyć w tysiącach metrów sześciennych drewna. Jest jednak inny wymiar działalności wiatru. Drzewa urosną , zerwane dachy da się naprawić…

 W sąsiednim leśnictwie mojego nadleśnictwa doszło do tragedii, bo złamane drzewo spadło na namiot i w wyniku tego wypadku straciła życie 11- letnia dziewczynka, uczestniczka obozu harcerskiego. Wypadek ten spowodował medialny szum i dywagacje dziennikarzy na temat przyczyn, skutków i odpowiedzialności. Prokuratura wszczęła postępowanie wyjaśniające. Na siły Natury ludzie nie mają jednak wpływu i mogą tylko bezradnie spoglądać na ich skutki…  Obozy harcerskie od wielu, wielu lat są lokalizowane w lesie, ale to pierwszy taki tragiczny wypadek w okolicy. Bardzo to smutne… Las po wichurze jest nadal niebezpieczny. Uważajcie podczas leśnych spacerów na wiszące gałęzie i lepiej nie zbliżajcie się do naprężonych wywrotów, dopóki leśnicy ich nie uprzątną!

Wcześniej strażacy odblokowali drogi, energetycy naprawili linie przesyłowe, a zaraz potem leśnicy szybko zabrali się za usuwanie skutków wichury. Prace zapewne długo potrwają bo to trudna i niebezpieczna misja.

Przejechałem dziś blisko 700 kilometrów przez Polskę i obserwowałem różne zjawiska po drodze: podtopione pola, połamane drzewa i prace przy żniwach. Szczęśliwie dobrnąłem do celu podróży i moje ukochane Tatry powitały mnie ulewnym deszczem, mgłą i chłodem. Ostatnie miesiące były dla mnie bardzo pracowite i jestem przekonany, że tatrzański urlop niezależnie od pogody będzie udany. Z całą pewnością pobyt w Tatrach naładuje „moje akumulatory”  i zregeneruje zdrowie psychiczne oraz fizyczne, choć zamierzam przemierzyć przez najbliższy tydzień wiele „honornych” szlaków. Wszystko zapowiada się dobrze, bo w naszym ulubionym pensjonacie Willa Mery w pod zakopiańskiej Cyrhli przywitał mnie i żonę sam Janosik:

5556.jpg

Zapewnił nas, że Natura wróciła do naturalnego rytmu i przestanie dokuczać ludziom. Bo nie można obrażać się na deszcz, wiatr czy słońce, choć czasem są przyczyną tragedii… Człowiek jest na to zbyt mały.

Sierpień to czas wakacji, urlopów i odpoczynku po ciężkiej pracy. Najlepiej odpoczywa się w górach, bo jak pisał Harasymowicz:

W górach jest wszystko co kocham

Wszystkie wiersze są w bukach

Zawsze kiedy tam wracam

Biorą mnie klony za wnuka

 

Zawsze kiedy tam wracam

Siedzę na ławce z księżycem

I szumią brzóz kropidła

Dalekie miasta są niczem…”

 

Jak  nie wierzyć i poecie, i góralowi?

 

Leśniczy Jarek- lesniczy@erys.pl