Dlaczego nie lubimy węży?

Ciepłe i słoneczne dni pełni wiosny sprawiają, że chętnie wygrzewamy się w słońcu, spragnieni ciepła i ożywczej energii. Podobnie robią węże, które teraz łatwo spotkać na leśnych ścieżkach, szczególnie w podmokłych rejonach. Większość z nas z odrazą i strachem myśli o spotkaniu z wężem. Nie lubimy gadów i mamy w świadomości zakorzeniony lęk przed pełzającymi stworzeniami. Nie ma racjonalnych powodów, aby traktować je inaczej niż ptaki czy zwierzęta. Warto też pamiętać, że wszystkie nasze węże są pod ochroną gatunkową i nie wolno robić im krzywdy. Jednak spacerując pośród wysokich traw czy ścieżką wzdłuż jeziora wzdrygamy się na szelest suchych liści lub traw…
06.05.2013

Ciepłe i słoneczne dni pełni wiosny sprawiają, że chętnie wygrzewamy się w słońcu, spragnieni ciepła i ożywczej energii. Podobnie robią węże, które teraz łatwo spotkać na leśnych ścieżkach, szczególnie w podmokłych rejonach. Większość z nas z odrazą i strachem myśli o spotkaniu z wężem. Nie lubimy gadów i mamy w świadomości zakorzeniony lęk przed pełzającymi stworzeniami. Nie ma racjonalnych powodów, aby traktować je inaczej niż ptaki czy zwierzęta. Warto też pamiętać, że wszystkie nasze węże są pod ochroną gatunkową i nie wolno robić im krzywdy. Jednak spacerując pośród wysokich traw czy ścieżką wzdłuż jeziora wzdrygamy się na szelest suchych liści lub traw…

Pewnie dlatego, że mało wiemy o obyczajach i biologii naszych węży. W Polsce występuje kilka gatunków węży oraz padalec, który jest jaszczurką pomimo „wężowego” wyglądu. Zwykle każde pełzające stworzenie uważamy jednak za niebezpieczną żmiję. Warto wiedzieć jak rozpoznawać węże. Poszukajmy w książkach czy w zasobach internetu tej wiedzy niezbędnej każdemu wędrowcowi i zainteresujmy się naszymi wężami. Przecież to także ciekawi mieszkańcy lasu i do tego bardzo pożyteczni. Najczęściej spotykamy zaskrońce:

 6571.jpg

 Zaskroniec zwyczajny jest najpospolitszym, a zatem najczęściej spotykanym polskim wężem. Jego bardzo charakterystyczną cechą są dwie żółte (czasami prawie białe), czarno obwiedzione plamy z tyłu głowy, czyli „za skroniami”. Wierzch ciała ma szarawy, czasami prawie granatowy lub lekko brunatny, bardzo często z ciemnymi plamami. Występuje tu spora zmienność ubarwienia. W zależności od podgatunku jak i populacji można spotkać zarówno węże o dość jednolitym ubarwieniu jak i takie, u których plamisty wzór jest wyraźnie widoczny. Często wtedy ludzie biorą ten wyraźny wzór za charakterystyczną cechę rozpoznawczą i sądzą, że to  żmija zygzakowata.

Zaskrońce rosną do 100-120 cm, jednak zwykle spotykane są okazy 60-80cm. Żmija jest podobnej wielkości, ale bardziej krępa. Zaskroniec ma raczej szczupłą budowę i głowę nie tak wyraźnie oddzieloną od reszty ciała, sercowatą jak żmija, bo nie ma tak jak ona gruczołów jadowych za oczami:

6572.jpg

To niegroźny i niejadowity wąż, który ma według mnie dobrotliwie spoglądające „z portretu” oczy z okrągłą źrenicą:

6573.jpg

Żmija ma inne oczy - z pionową, soczewkowatą źrenicą. Jest jednolicie, choć zmiennie ubarwiona - najczęściej szara, popielata, czasem brunatna, rzadziej prawie czarna, z bardzo charakterystycznym zygzakim, który ciągnie się przez całe ciało żmii. U czarnych osobników zygzak jest mało widoczny ale żmija nigdy nie ma plamek na głowie.

Zaskroniec  preferuje zarośnięte okolice zbiorników wodnych, stąd najczęściej jest spotykany w pobliżu wody. Niekiedy spotykany jest w dalszej odległości od wody, w lasach mieszanych i na skraju polan, w parkach, ogrodach lub na wilgotnych łąkach. Aktywny w ciągu dnia, przy czym rano przeważnie wygrzewa się na słońcu:

6576.jpg

 później wyrusza na polowanie. Na lądzie szybki i zwinny, w wodzie doskonale pływa, a nawet nurkuje:

6574.jpg

 Spośród innych krajowych węży jest najsilniej związany z wodą, chociaż mniej niż inne europejskie gatunki zaskrońców. Zagrożony ucieka, kryjąc się w wodzie:

6575.jpg

 lub w gęstych zaroślach a osaczony stara się przestraszyć przeciwnika sycząc i unosząc przednią część ciała jak żmija. Gdy to nie pomaga zwraca nadtrawiony pokarm lub wyrzuca cuchnącą wydzielinę z gruczołów odbytowych. Nie jest to miłe i okropnie cuchnie!  Jest mistrzem w stosowaniu powszechnej w przyrodzie  tanatozy – czyli zdając sobie sprawę z praktycznej bezbronności - udaje martwego. Wywraca się na grzbiet, przewraca oczy i wywiesza język z półotwartego pyska. Nieruchomy wygląda jakby dostał ataku serca. Zaskoczony intruz z reguły rzuca go w takim momencie na ziemię. Drapieżniki najczęściej nie interesują się padliną…  Wąż w ułamku sekundy ożywa i czmycha do wody lub w zarośla. Spogląda potem przekornie z wody:

6577.jpg

Próbuje kąsać tylko w ostateczności. W naszej strefie klimatycznej zimuje, przeważnie od końca września lub początku października do przełomu marca i kwietnia. Najczęściej zimuje w stertach kompostu, w norach pod korzeniami lub w wypróchniałych kłodach pokrytych mchem. Teraz, na przełomie kwietnia i maja ma gody, a po nich samica składa od kilkunastu do kilkudziesięciu jaj w stertach liści lub pryzmach kompostu. Żywi się płazami, kijankami, nie pogardzi małą rybką czy drobnym gryzoniem. Zaskroniec połyka swoje ofiary żywcem bo przecież nie ma jadu ani możliwości duszenia.

 W środowiskach wiejskich zaskroniec traktowany jest przyjaźnie, bo to ludzie z miasta zapomnieli o przekazach przodków i boją się węży „na wszelki wypadek”. Na terenie naszego kraju zaskroniec występuje od kilku tysięcy lat i już w średniowieczu był traktowany z wielkim szacunkiem. Wierzono że przynosi szczęście w domu, który odwiedza. Według wierzeń i obyczajów np. Łemków w każdym domostwie żyje pod piecem zaskroniec przynoszący szczęście, który jest tak zżyty z domownikami, że pija mleko razem z dziećmi z jednej miski. Jeszcze do niedawna, a może nadal, w niektórych wsiach wystawia się w progu domu miseczkę mleka  dla zaskrońca aby go zaprosić do gospodarstwa.

 W moich stronach rzadko spotyka się żmije, stąd nie mam jej fotografii, ale  licznie występują  zaskrońce, padalce, czasem uda się zobaczyć miedziankę- gniewosza plamistego. Warto poczytać o wężach zanim wybierzemy się na leśny spacer, wtedy wiemy czego się spodziewać. Jak uniknąć spotkania z groźną żmiją? To nie takie trudne:

Żmiję zygzakowatą możemy spotkać przede wszystkim w podmokłych fragmentach lasów, pośród rumowisk skalnych, na wilgotnych łąkach, torfowiskach, obrzeżach bagien i na zrębach. Lubi miejsca dobrze naświetlone, gdzie w ciągu dnia wygrzewa się na słońcu. Dlatego możemy rzeczywiście spotkać ją na środku leśnej ścieżki, gdzie wygrzewając się ma nieco uśpioną czujność. Trzeba to przewidzieć i nie zaczepiać węży! Żmije są bardziej ostrożne niż my i unikają jakiegokolwiek kontaktu z ludźmi. Nigdy bez powodu nie atakują człowieka, a ich ewentualna agresja jest spowodowana strachem czy zaskoczeniem nagłą sytuacją.

Zaniepokojona naszymi krokami żmija, zazwyczaj szybko znika w pobliskiej norze bądź w stercie kamieni. Czasami jednak gdy przezorność i szybkość ją zawiedzie,  próbuje odstraszyć potencjalnego napastnika. Zwija swoje ciało, unosi głowę i głośno syczy. Zachowując dystans co najmniej jednego metra, nie należy wykonywać gwałtownych ruchów i drażnić jej, wtedy żmija nas nie zaatakuje, a my możemy spokojnie wycofać się i uniknąć ugryzienia. W miejscach, gdzie chcemy usiąść lub spodziewamy się ją spotkać, patrzmy uważnie pod nogi.  Warto ubierać wysokie, solidne buty bo żmija atakuje tylko do wysokości naszej kostki. Gdy wędrujemy w  ciężkich butach żmije usłyszą nas z daleka.  W większości przypadków ukąszenie prowokuje człowiek, drażniąc ją, lub próbując chwytać. Pamiętajmy też, że Natura nie jest rozrzutna. Jad żmii przeznaczony jest dla małej myszy, a nie do uśmiercenia człowieka. Żmija nie zaczepia ludzi tylko broni się przed ich niestosownym zachowaniem.Lepiej podziwiać zaskrońce podczas wędkowania lub plażowania nad wodą, a żmije obserwować bezpiecznie- przez lornetkę...

Leśniczy Jarek- lesniczy@erys.pl