Czy umiesz nazwać swój las?

Jesień rozzłociła się na całego, jak to zwykle bywa w październiku. Zasnuła świat mgłami i nostalgią. Przyniosła cichaczem długie popołudnia i wieczory, pomimo codziennego pędu skłaniające do refleksji. Lubię jesień, bo tchnie smutkiem, pachnie przemijaniem i nastraja do zadumy. Warto czasem powspominać i wrócić myślami do przeszłości. Bo są ludzie i czas, którego się nie zapomina… Często wspominam ludzi, których już nie ma, oglądam efekty ich pracy i starań, podziwiam pamiątki dawnych czasów. Najlepszym miejscem do takich wspomnień jest las. Szczególnie jesienny las, taki pogrążony w ciszy, mgle i lepkiej wilgoci. Jeszcze chwilę pozłocony i barwny, świetlisty i ciepły, a za moment czarno-biały, zimny i mrocznie ponury.
10.10.2012

Jesień rozzłociła się na całego, jak to zwykle bywa w październiku. Zasnuła świat mgłami i nostalgią. Przyniosła cichaczem długie popołudnia i wieczory, pomimo codziennego pędu skłaniające do refleksji. Lubię jesień, bo tchnie smutkiem, pachnie przemijaniem i nastraja do zadumy. Warto czasem powspominać i wrócić myślami do przeszłości. Bo są ludzie i czas, którego się nie zapomina… Często wspominam ludzi, których już nie ma, oglądam efekty ich pracy i starań, podziwiam pamiątki dawnych czasów. Najlepszym miejscem do takich wspomnień jest las. Szczególnie jesienny las, taki pogrążony w ciszy, mgle i lepkiej wilgoci. Jeszcze chwilę pozłocony i barwny, świetlisty i ciepły, a za moment czarno-biały, zimny i mrocznie ponury.

5771.jpg

Czasem spoglądam na starą, powykręcaną wierzbę przy polnej drodze wpadającej do lasu, czy dąb rosnący na rozstaju dróg i zastanawiam się co widziały te drzewa w swoim długim życiu.  Drzewa i las były świadkami ważnych wydarzeń i z pewnością wiele dziwnych rzeczy  widziały. Zapewne wędrówkę ludów w okresie międzywojennym, tragedię czasu wojny i ludzi odbudowujących kraj, budujących Polskę „silną i dostatnią”. Pod tymi drzewami kryli się ludzie przed nalotami obcych samolotów, odpoczywali po pracy w polu, umawiali się na randki… W lesie jest wiele charakterystycznych miejsc: pojedynczych, starych drzew, pagórków, kamieni czy ważnych, historycznych dróg. Wiele z nich ma swoje, regionalne, mało znane nazwy. Przechowywane są w ludzkiej pamięci, przekazywane ustnie z rodziców na dzieci, czasem niezrozumiałe, przekręcane. Nie znajdziecie ich na mapach i w przewodnikach, bo zwykle dotyczą miejsc mało atrakcyjnych turystycznie, rzadko odwiedzanych i nikomu nawet nie przyszło do głowy, aby te nazwy rejestrować, zapisywać, utrwalać… Jednak wiele takich regionalnych nazw funkcjonuje i to bardzo ciekawa pamiątka po dawnych czasach. Czy zastanawialiście się kiedyś czy umiecie nazwać swój las? Ten, do którego chodzicie na spacery, gdzie zbieracie grzyby i jagody, robicie fotografie rankiem i o zachodzie słońca?

Wiele dróg, wzgórz, pojedynczych drzew ma swoje nazwy. Sosna Napoleona, dąb Lojaka, droga Sochackiego czy Góra Szubieniczna- nie znajdziecie tych nazw na mapie, ani na żadnej tabliczce. Warto o nie zadbać, zainteresować tym nazewnictwem, nie dopuścić aby pokrył je kurz niepamięci. Bardzo często zajmują się tym leśnicy, którzy przecież jak nikt inny znają teren i często kontaktują się z różnymi ludźmi. Leśnicy dbają o wszelkie pamiątki przeszłości i zachowują je dla potomnych, skrzętnie zapisując wiadomości i utrwalając ślady ludzkiej działalności. Przekonany jestem, że nie tylko leśnicy ale każdy z nas, powinien umieć nazwać swój las i przechować wiedzę o miejscach, z którymi jest emocjonalnie związany. Tyle ciekawych opowieści, legend i zdarzeń zaklętych jest w miejscach pozornie zwykłych, mało efektownych. Przez moje leśnictwo przebiega dawny szlak dyliżansowy Poznań- Berlin i stoi tam kapliczka, przy której woźnica dyliżansu trąbił sygnał informujący o zbliżaniu się pojazdu:

5772.jpg

 Jest wiele innych kapliczek, krzyży przydrożnych i wszystkie mają swoje historie, a czasem nazwy. Przez okoliczne lasy przechodził podobno Święty Wojciech, Otton III, z całą pewnością ciągnęły tędy wojska w czasie potopu szwedzkiego, Napoleon Bonaparte ze swoimi żołnierzami szedł na Moskwę, a potem wracał. Dlatego jest wzgórek i kapliczka napoleońska. Jest tu też wzgórze, gdzie rycerstwo polskie stoczyło zwycięską bitwę z Krzyżakami, stąd kiedyś nazwano te wzgórze Górą Oręża… A oto pagórek zwany „Wartownią”, gdzie pobierano myto na szlaku kupieckim w czasach początków państwa polskiego:

5773.jpg

Są też nazwy bardziej współczesne, upamiętniające ludzi i czasy, do których już sięgamy pamięcią. Wiele z tych nazw związanych jest z leśnikami i leśniczówkami. Gdy byłem dzieckiem to chodziłem na grzyby do lasu „za Nowaka”, koło „leśniczówki Edzia”, a sąsiedzi nie mówili, że idą na cmentarz ale „Za Uziela”.  Wiele jest takich nazw, które jednak szybko ulatują z pamięci. Warto zatroszczyć się o nie, spisać, nanieść na mapę, bo dzisiejsza technika znakomicie to ułatwia. W nostalgiczne, październikowe czy listopadowe  wieczory dobrze jest je sobie przypomnieć, a spacerując po jesiennym lesie pomiędzy tymi pamiętnymi miejscami, wspomnieć czasy, gdy te nazwy powstawały. Bo las, który umiemy nazwać jest bardziej nasz, bliski, osobisty. Szczególnie jesienią…   

 

Leśniczy Jarek- lesniczy@erys.pl