Czas mniszki co siada na sosnach

Wprawdzie leśniczy to nie entomolog co chodzi z lupą lub siatką na motyle, ale i on sporo czasu musi poświęcać na obserwacje różnych owadów. Mają one wielkie znaczenie dla lasu i jego trwałości, stąd znajomość ich biologii, umiejętność rozpoznawania gatunków owadów oraz ich żerów to ważna część pracy leśniczego. Od wiosny do jesieni trzeba zaglądać w korony drzew szukając larw i dorosłych owadów, odkrywać korę uschniętych drzew, obserwować usychające sadzonki i siewki na uprawach i zaglądać pod ziemię kontrolując populację pędraków chrabąszczy.
02.08.2014

Wprawdzie leśniczy to nie entomolog co chodzi z lupą lub siatką na motyle, ale i on sporo czasu musi poświęcać na obserwacje różnych owadów. Mają one wielkie znaczenie dla lasu i jego trwałości, stąd znajomość ich biologii, umiejętność rozpoznawania gatunków owadów oraz ich żerów to ważna część pracy leśniczego. Od wiosny do jesieni trzeba zaglądać w korony drzew szukając larw i dorosłych owadów, odkrywać korę uschniętych drzew, obserwować usychające sadzonki i siewki na uprawach i zaglądać pod ziemię kontrolując populację pędraków chrabąszczy.

Polska z racji centralnego położenia w Europie, gdzie ścierają się wpływy dwóch klimatów: oceanicznego i kontynentalnego jest bardzo podatna na gradacje szkodliwych owadów. Nasze lasy są nieustannie zagrożone przez różne gatunki owadów, charakterystyczne dla obu tych klimatów. Są one znane leśnikom od lat, ale też przybywają nowe. Wystarczy tu przypomnieć niedawno poznanego szrotówka kasztanowcowiaczka, który przywędrował z Bałkanów i nęka nasze piękne kasztanowce. Ze smutkiem patrzę na ich coraz bardziej brązowe liście. Żaden z krajów Europy nie jest tak zagrożony i tak często nękany gradacjami około 50 gatunków owadów jak Polska.

Stąd latem leśnicy wiele swojego czasu poświęcają na obserwowanie owadów oraz na profilaktykę, która zabezpiecza las przed nadmiarem owadów. Ostatnie dni to czas mniszki. Wcale nie chodzi tu o mniszkę zatopioną w modlitwie w cichym klasztorze. Brudnica mniszka to motyl wielkości około 4 cm, który rozpoczyna lot około połowy lipca. Możemy je w lipcu, sierpniu i na początku września zobaczyć siedzące na drzewach:

11083.jpg

 

Motyle brudnicy mniszki żyją krótko, zwykle do 14 dni. W tym krótkim czasie trzeba znanymi leśnikom sposobami śledzić ich lot i rozwój, aby nie dopuścić w przyszłości do gwałtownego wzrostu populacji. Bezpośrednim zagrożeniem dla lasu są gąsienice mniszki, które wylęgają się na przełomie kwietnia i maja. Są mocno owłosione, a przez ich grzbiet przebiega ciemna pręga. Przez pierwsze dni po wylęgu larwy przebywają na korze drzew, tworząc skupiska, które leśnicy nazywają lusterkami. Potem pełzną w korony drzew, by tam żerować na liściach lub igłach. Potrafią spowodować ogromne szkody, doprowadzając do znacznego osłabienia drzewa. Są bardzo żarłoczne i gdy występują licznie potrafią ogołocić korony drzew na dużym obszarze, nie pozostawiając na gałęziach liści czy igieł.  W ten sposób spore fragmenty lasu mogą zamierać, a nawet gdy jest ich mniej, narażają osłabione ich żerem drzewa na zasiedlanie przez szkodniki wtórne, np. korniki. Dlatego leśnicy bacznie obserwują mniszki. Służą do tego m.in. plastikowe pułapki w kształcie lejka, gdzie pomiędzy skrzyżowanymi skrzydełkami umieszcza się czerwoną gumkę –feromon.

11084.jpg

 

Wydziela on zapach samicy zwabiający do pułapki samce. Gdy lata dużo motyli w pułapce możemy znaleźć i jedne, i drugie. Przez kilka dni w jednej pułapce, w foliowym worku pod spodem lejka może zgromadzić się kilkaset sztuk. Przy okazji warto podkreślić, że wszelkie pułapki feromonowe wykładane w lesie na różne owady są ważne i potrzebne, stąd nie można ich niszczyć co, niestety, często się zdarza. Utrudnia to porównywanie wyników i właściwą ocenę zagrożenia naszego lasu. No i jest oczywiście smutnym dowodem braku kultury i przewagą genów szkodnika w dumnym egzemplarzu stworzenia, które nazywa się istotą myślącą.

Szczególnie często giną foliowe worki, będące częścią pułapek, zabierane pewnie przez zbieraczy kurek. Jest to zdecydowanie głupi pomysł, bo nie dość, że niszczy się pułapkę, to jeszcze źle przechowuje smaczne, jadalne grzyby, co często jest przyczyną kłopotów zdrowotnych. Zostawmy pułapki w stanie nienaruszonym, niech dobrze służą leśnikom a na kurki wyruszajmy z koszykiem.

11085.jpg

 

W moim leśnictwie w stałych, co roku tych samych punktach, obserwuję lot brudnicy mniszki w pułapkach wywieszonych w 4 oddziałach na 83 jakie są w moim leśnictwie. Co kilka dni dni zaglądam do każdej pułapki, wyjmuję złapane motyle i liczę je. Zdarza się, że w jednej pułapce jest nawet ponad 300 szarych motyli. Ich liczba w pułapce początkowo rośnie, osiąga kulminację a potem spada. Gdy ocenię, że liczba motyli w pułapce świadczy o kulminacji rójki przystępuję do przeglądu wszystkich drzewostanów i wypatruję siedzących na drzewach samic.

Mamy opracowane specjalne metody liczenia mniszek: transektu lub dwudziestu drzew, które pozwalają na dokładną ocenę rozmiaru rójki i kontroli potencjalnej gradacji. Wymagają one od leśniczego przejścia wielu kilometrów liniami oddziałowym:

11086.jpg

 

 Przy okazji obserwuję też inne zjawiska w lesie, występowanie grzybów (m.in. opieńki, korzeniowca) i innych groźnych owadów, m.in. motyli barczatki sosnówki, która także teraz ma rójkę. Przemierzyć liniami oddziałowymi ponad 2 tysiące hektarów to żmudna i ciężka praca, tym bardziej w trakcie tak piekielnych upałów jak obecnie oraz dodatkowo w towarzystwie much, bąków i całego gryzącego towarzystwa. Na poniższej fotografii widać tylko niewielką część leśnictwa:

11087.jpg

 

Jak do tej pory nie ma powodów do niepokoju, bo spotykam w trakcie kontroli tylko pojedyncze samice. Trzeba być jednak czujnym i sumiennie przejść całe leśnictwo, aby nie powtórzyła się gradacja z lat 80 XX wieku, kiedy to na jednej sośnie można było naliczyć nawet tysiąc mniszek. Mam nadzieję, że od poniedziałku będzie już chłodniej…

 

Leśniczy Jarek- lesniczy@erys.pl