Co widać o zmierzchu

Kupiłem sobie świetną lornetkę. Kolega który mnie niedawno odwiedził pochwalił się właśnie takim sprzętem, a ja po przetestowaniu jej w warunkach „polowych” postanowiłem nabyć taką samą. Kolega jest fotografem znanym ze swojego zamiłowania do profesjonalnych gadżetów, ale również z tego, że byle czego nie kupi. Nie jest to lornetka żadnej ze znanych w Polsce i reklamowanych w myśliwskich gazetach firm, ale zapewniam że jest naprawdę dobra.
05.11.2008

Kupiłem sobie świetną lornetkę. Kolega który mnie niedawno odwiedził pochwalił się właśnie takim sprzętem, a ja po przetestowaniu jej w warunkach „polowych” postanowiłem nabyć taką samą. Kolega jest fotografem znanym ze swojego zamiłowania do profesjonalnych gadżetów, ale również z tego, że byle czego nie kupi. Nie jest to lornetka żadnej ze znanych w Polsce i reklamowanych w myśliwskich gazetach firm, ale zapewniam że jest naprawdę dobra.

Jak ocenić jakość lornetki myśliwskiej? Otóż musi być ona jasna, czyli zapewniać w warunkach zmniejszonej widoczności (zmierzch, noc) dobry ogląd rzeczywistości oraz ostrość widzenia. Nie może być też zbyt ciężka i duża, bo jednak często pokonuje się z nią spore odległości. Pozostaje jeszcze kwestia powiększenia, która jest kwestią indywidualną. W moim przypadku musi być to powiększenie co najmniej siedmiokrotne (parametry lornetki to 7x50). Dobrze jest jeszcze żeby lornetka była przystosowana do specyfiki jej użytkowania – miała gumową obudowę i zaślepki obiektywów, była wstrząsoodporna i wodoodporna. Moja spełnia te wszystkie wymagania.

Oczywiście dobry sprzęt, nawet mało znanej marki, nie może być tani jak skarpety na bazarze, ale mimo wszystko kupując swoją lornetkę w specjalistycznym sklepie wiedziałem, że płacę za optykę a nie za nazwę firmy.

Dzisiaj więc wyszedłem o zmierzchu oglądać łąkę. Widziałem łanię z cielakiem, jakiegoś chłystka – młodego byka jelenia – i dwie sarny które żerowały dyskretnie na skraju poletka. Gdyby nie moja lornetka (wiem, cieszę się nią jak chłopiec lizakiem, ale co zrobić) raczej saren bym nie zauważył, a tak miałem okazję się im dobrze przyjrzeć.

Jeszcze ze trzy cztery dni i będzie można pójść w nocy na dzika. Idzie do pełni księżyca.