Co leśniczy robi w lesie początkiem jesieni?

Pisałem niedawno o targach Ekolas i przeglądałem dopiero dziś materiały, które przywiozłem z targowych stoisk, bo wcześniej nie było wolnej chwili. Gazety i czasopisma, foldery i publikacje- wszystkie ciekawe i pożyteczne. Oglądałem też efektowny, ciekawy i kolorowy album jednego z zielonogórskich nadleśnictw. Piękne, przyrodnicze zdjęcia były bardzo ładne ale nagle zorientowałem się, że w tym pięknym albumie promującym nadleśnictwo nie ma ani jednego leśnika!
16.09.2014

Pisałem niedawno o targach Ekolas i przeglądałem dopiero dziś materiały, które przywiozłem z targowych stoisk, bo wcześniej nie było wolnej chwili. Gazety i czasopisma, foldery i publikacje- wszystkie ciekawe i pożyteczne. Oglądałem też efektowny, ciekawy i kolorowy album jednego z zielonogórskich nadleśnictw. Piękne, przyrodnicze zdjęcia były bardzo ładne ale nagle zorientowałem się, że w tym pięknym albumie promującym nadleśnictwo nie ma ani jednego leśnika!

Skąd ludzie nie związani z lasem mają nas znać i wiedzieć czym się zajmujemy? Podobnie jest też na stronach internetowych nadleśnictw: krajobrazy, zwierzęta, rośliny, a ludzi generalnie mało. Jak już pojawia się leśnik, to w wyjściowym mundurze, na galowo- krawatowo…

Dlatego dziś o konkretach czyli co leśniczy robi w lesie początkiem jesieni? Wiele osób myśli, że całymi dniami głównie zbiera grzyby lub nadzoruje „działalność”  grzybiarzy. Przełom sierpnia i września to czas kumulacji wielu ważnych prac. Kończy się cykl obserwacji lotu barczatki i brudnicy mniszki. To pora zbierania pułapek feromonowych na mniszkę i ostatecznego wypełnienia specjalnego formularza, z którego wynika dynamika tegorocznej rójki. Początkiem września intensywnie ruszają prace związane z pozyskaniem drewna, szczególnie pochodzącego z cięć sanitarnych i leśniczy teraz wyszukuje drzewa zasiedlone przez owady, pod których korą można zobaczyć żerowiska larw.

Larw owadów szuka się także w ziemi, bo wrzesień to czas kontroli występowania pędraków chrabąszczy. Znamy wszyscy chrabąszcze i kojarzymy je z ich majową rójką w maju:

11199.jpg

 

Występują u nas dwa gatunki chrabąszcza- majowy i kasztanowiec, bardzo do siebie podobne,  odznaczające się dużą zmiennością osobniczą i nieznacznie różniące się w wyglądzie. Istotnym problemem dla leśników są żerujące przez lata pod ziemią pędraki - larwy chrabąszczy. Pędraki obu gatunków są w zasadzie identyczne: brudnobiałe, tłuste, workowate larwy, silnie łukowato wygięte o żółtobrunatnej głowie. Osiągają długość nawet do ponad 6 cm i przechodzą 3 stadia rozwojowe. Oto pędraki dwuletnie:

11200.jpg

 Pędraki żyją sobie bezpiecznie pod ziemią przez cztery lata, żywiąc się korzeniami początkowo traw, potem drzew, w miarę swojego wzrostu dobierając się do coraz grubszych korzeni, stanowiąc ogromne zagrożenie nie tylko dla upraw, ale też młodników! Często wyrządzają też istotne szkody w ogrodach i sadach. Ostatnią zimę cyklu rozwojowego spędzają  pod ziemią w postaci imago- owada doskonałego, w którego po przepoczwarczeniu zamienia się tłusty pędrak.

Walka z nadmiarem chrabąszczy  jest bardzo skomplikowana i wymaga od leśników dużej wiedzy oraz wyobraźni. Pędrakom, które żyją pod ziemią niewiele można zrobić. Cała sztuka walki z chrabąszczem polega bowiem na tym, aby podejmować ją w czasie rójki, raz na cztery lata.

Ich liczebność można ograniczyć wtedy, gdy trafimy z zabiegiem chemicznym na moment kiedy samice opuściły już podziemne schronienie, ale nie zdążyły jeszcze złożyć jaj. Czasami  jest to zaledwie kilka dni, a przecież jest o co walczyć, bo  jedna samica potrafi znieść do ziemi do 80 jaj, z których wylezie 80 żarłocznych pędraków! Generalnie jednak chodzi nie o całkowite zniszczenie  populacji chrabąszcza, a na utrzymaniu jej na poziomie, który nie będzie zagrażał trwałości lasów.

 

Problem pędraków nasilił się wraz z upadkiem dawnych PGR i pojawieniem się dużych obszarów nieużytków. Chrabąszcz majowy preferuje raczej żyzne grunty porolne na styku z drzewostanami liściastymi, kasztanowiec jest związany z lasem i siedliskami borowymi. Z racji tego, że na terenie zachodniej Polski oba te gatunki występują łącznie i szczepy są wymieszane, można pędraków spodziewać się wszędzie: na porolnym zalesieniu i na uprawie zakładanej po zrębie w głębi lasu. Dlatego przed założeniem uprawy, a nawet przed wykonaniem poprawek w uprawach, gdzie nastąpiły duże wypady sadzonek, kopie się doły próbne o wymiarach 0,5m x1m i szuka się pędraków na głębokości nawet ponad 0,5m.

Właśnie teraz, jesienią leśniczy wyznacza minimum 6 dołów na hektar przyszłej uprawy i bada stopień zapędraczenia gleby, określony specjalną normą. Znalezione pędraki przesyłane są do analizy do Zespołu Ochrony Lasu, który określa ich gatunek (bo jest wiele gatunków chrabąszczy, nie tylko majowy i kasztanowiec, ale np. guniaki, kwietnice, ogrodnice itd.) i ich wiek, a także wydaje zalecenia do dalszego postępowania. Rójka w moim leśnictwie będzie w przyszłym roku, a zatem w dole kontrolnym można znaleźć poczwarki chrabąszczy:

11201.jpg

lub imago, czyli owady doskonałe, bo często w tej formie owady zimują przed wiosenną rójką.

Poszukiwanie pędraków to pracochłonna sprawa. Trzeba wykonać szkice rozmieszczenia dołów, wypełnić specjalne formularze i oznaczyć pojemniki wypełnione mocno nasyconym roztworem soli, gdzie umieszcza się pędraki. Sól  konserwuje znalezione pędraki, umożliwiając ich analizę pracownikom ZOL. Leśniczy musi także dopilnować dokładnego przeszukania gleby, bo czasem jest sporo dorodnych, starszych  pędraków:

11202.jpg

 

ale innym razem trzeba dobrze wytężać wzrok, aby zobaczyć niewielkie, jednoroczne larwy.

Wrzesień to także czas ostatnich pielęgnacji upraw i leśniczy musi sprawdzić wiele hektarów najmłodszego lasu, aby pozostawione chwasty nie doprowadziły zimą do zaparzenia sadzonek. Dlatego w lesie słychać jeszcze wykaszarki:

11203.jpg

Huczą też potężne ciągniki, które ciągną za sobą rozdrabniacze kruszące pniaki, gałęzie i chrust na zrębach, które wiosna staną się uprawami leśnymi:

11204.jpg

Niebawem rozpoczną się orki i będzie unosił się zapach świeżo wzruszonej, leśnej ziemi. Leśniczy musi wszystkiego dopilnować, wybrać odpowiedni sprzęt do zabiegu, rozliczyć wykonane prace i wszędzie zajrzeć :

11205.jpg

 

Wciąż jadą też samochody z drewnem i to także pochłania mnóstwo czasu, bo przy każdym z nich musi czuwać leśniczy, a czasem wrześniowe deszcze opóźniają wyjazd z lasu:

 

11206.jpg

Wczoraj cały dzień wypełniło mi oznakowanie odcinków dróg, które niebawem będą naprawiane. Zanim jednak wjadą do lasu równiarki:

11207.jpg

muszę dokładnie przemyśleć i zaplanować prace, bo do remontu mam kilkanaście kilometrów leśnych dróg. To spory wydatek publicznych pieniędzy i nie można ich przecież dosłownie wyrzucić w błoto, tylko wydać z jak największym pożytkiem dla lasu i ludzi.

 Dziś był dzień sprzedaży detalicznej i było wielu chętnych na drewno opałowe. Sprzedałem blisko 100 m3 wałków i gałęzi, a jutro trzeba je wydać z lasu. Rano będzie „nalot” samochodów z kilku firm po papierówki. Niebawem pojawi się też rębak rozdrabniający drewno przeznaczone na płyty wiórowe i zaczniemy zabezpieczanie upraw przed zwierzyną.

Dziś późnym popołudniem obrywałem w sadzie ostatnie brzoskwinie, a mój telefon wciąż dzwonił w kieszeni, bo to kierowcy umawiali się na jutrzejsze wywozy. Jutro po 6 rano ruszam do pana Leszka, a potem przyjeżdżają trzy inne samochody. Założyłem nową rolkę papieru do drukarki rejestratora, bo wydrukuję pewnie sporo kwitów wywozowych:

11208.jpg

 Czeka mnie też  spotkanie z kilkoma „gałęziarzami” i wprowadzenie drwali na kolejną trzebież…

Las staje się coraz bardziej kolorowy, rankiem snują się mgły i słychać głosy odlatujących ptaków. Niebawem zaczną ryczeć jelenie. To już jesień.

Leśniczy Jarek- lesniczy@erys.pl