BRZOZA- najstarsze drzewo w lesie?
Tegoroczna wiosna wybuchła gwałtownie zielenią i barwami kwiatów. Wcześniej niż zwykle zrobiło się zielono od młodych liści. Większość ptaków „zameldowała się” już w swoich rewirach lęgowych i trwa gorączkowy czas budowy i poprawiania gniazd, godów oraz zachowania trwałości gatunku. W moich stronach w tym roku pojawiło się wyjątkowo dużo bocianów białych. Wszystkie gniazda zostały zasiedlone, nawet te, które od kilku lat były puste i służyły tylko wróblom. Myślę, że to dobra nowina dla wszystkich przyrodników ale też dla każdego z nas, bo wszyscy z sympatią spoglądamy na bociany:
To informacja ważna szczególnie dla wszystkich narzekających na niż demograficzny, bo bociany oprócz łowienia myszy, ślimaków, jaszczurek i innych stworzeń mają też określoną misję…
Kwitną już dęby:
To oznaka, że roją się też chrabąszcze majowe. W tym roku jest ich bardzo niewiele, ale w przyszłym będzie ich pewnie zatrzęsienie, bo masowy wylot brązowych chrząszczy jest co cztery lata. Wokół potężnego dęba kręci się mnóstwo pszczół, które wabią niepozorne, zielone kwiatki. Spójrzcie jakie są obładowane pyłkiem:
Mnóstwo owadów widać także przy kwitnących jabłoniach, czereśniach i śliwach:
Wczoraj wieczorem słyszałem już pierwszego słowika, pięknie koncertują rudziki, kosy, pokrzewki. Rankiem huczy bąk, słyszałem też przepiórkę i derkacza. Rozpoczyna się piękny czas, a tegoroczny kwiecień jest bardzo majowy. To zachęta do spacerów, kontaktu z przyrodą i wypraw do lasu w poszukiwaniu ciszy i …zdrowia. Znajdziemy tam teraz, oprócz wrażeń estetycznych i wytchnienia, także wiele dobrego dla ciała i ducha. Kontakt z lasem i drzewami daje przyjemny i bezbolesny zastrzyk dobrej energii oraz podnosi naszą odporność na choroby. Ruch na świeżym powietrzu odświeża procesy myślowe, odpręża nas duchowo. Olejki eteryczne wydzielane przez drzewa iglaste działają przeciwzapalnie, antybakteryjnie i uspakajająco. Las to dla wszystkich darmowa apteka i terapeuta, który gratis, bez recepty leczy nasze ciało i duszę…
Gdy posiadamy odrobinę wiedzy, możemy mądrze czerpać z jego darów niosących zdrowie. Każde drzewo w określony sposób działa pozytywnie na człowieka. Lipa pomaga wyciszyć się, buk likwiduje stres, dąb dodaje energii życiowej. Brzoza, lekka, zwiewna brzoza odziana w młodziutkie liście zmniejsza stany depresyjne, o które tak łatwo w XXI wieku. Delikatna i mocno energetyczna zieleń jej młodych listków przyciąga uwagę nie bez powodu. Całe drzewo wpływa mocno energetycznie, pozytywną energią świetnie działa na nasze samopoczucie: daje poczucie spokoju, siły, optymizmu.
Warto też szczególnie teraz zainteresować się świeżymi liśćmi z drzew naszych lasów. To cenny i … smaczny surowiec. Młode liście lipy, szczególnie te z odrostów, są doskonałe jako składnik diety dla osób cierpiących na zaburzenia pracy jelit:
Smaczne są także młode liście buków, które się właśnie rozwijają:
Smakują podobnie jak szczaw, bo są kwaśne. Kiedyś ratowały ludzi na przednówku, gdy nie było co jeść, a dziś pomagają w oczyszczaniu naszego skażonego cywilizacją organizmu. W różnych kuracjach pomagają też liście innych gatunków spożywane jako sałatki, kiszone czy gotowane. Liście morwy, która wprawdzie zwykle nie rośnie w lasach, ale od lat rośnie na podwórzu mojej leśniczówki są np. najlepszym naturalnym lekiem na obniżenie cukru we krwi. Jej pyszne owoce to inna bajka, a opowieść o morwie znajdziecie w archiwum bloga…
A tytułowa brzoza? Wszyscy znamy brzozę, która z powodu białej kory bywa nazywana najstarszym drzewem w lesie:
Tak naprawdę żyje krótko, w zasadzie dożywa w lasach do 60 lat. Uważana jest za typowo polskie drzewo, choć zajmuje tylko 6% powierzchni leśnej naszego kraju. Starszym rocznikom kojarzy się z filmami „made in ZSRR”. Pojawiła się na świecie wcześniej niż człowiek, zaraz po ustąpieniu lądolodu, stąd jest gatunkiem pionierskim i występuje w niemal całej Europie i Azji. Rośnie na ubogich siedliskach, jest pożyteczna i poczciwa, mało wymagająca od gleby, odporna na mrozy i upały.
Teraz jest dobry czas na zbiór i wykorzystanie walorów zdrowotnych młodych liści brzozy:
Warto korzystać na bieżąco ze świeżych liści, można również wykorzystać pączki, rozsądnie też zrobić sobie mały zapas i nasuszyć brzozowych liści.
Jak postępować z młodziutkimi liśćmi brzozy? Świeżo zerwane najlepiej w lekko słoneczny dzień, suche i zdrowe, listki rozłożyć na papierze (nie na gazetach, bo farba drukarska je nam zanieczyści ) można też na płótnie, w miejscu zacienionym i przewiewnym. Po wyschnięciu, czyli, gdy liście będą kruszyć się w palcach, zamknąć w szczelnym, szklanym naczyniu lub zwykłej, koniecznie papierowej torbie.
Liście brzozy to surowiec do doskonałego odtrucia naszego organizmu, czyli taki "domorosły detoks", bo zawierają liczne związki czynne: m.in. flawonoidy, garbniki, saponiny, kwasy organiczne, olejki eteryczne i sole mineralne.
Jak działają na nasz organizm?
Mają właściwości odtruwające poprzez wiązanie niektórych składników czynnych brzozy ze szkodliwymi produktami przemiany materii, które zostają potem wydalone z moczem. Picie naparów z liści brzozy powoduje zwiększone wydalanie moczu, a wraz z nim jonów sodu, chloru i kwasu moczowego, szkodliwych produktów przemiany materii. Radzę jednak codzienne picie naparu lepiej zakończyć popołudniową porą, by nocą spać bez przerywania snu koniecznością odwiedzania łazienki. Kurację najlepiej prowadzić przez max 2 tygodnie. Liście brzozy chronią też wątrobę, powodują zwiększone wydalanie żółci, działają lekko napotnie. Jest wiele przepisów na wywary i napary z liści brzozy.
Można też zrobić specyficzną nalewkę, do której pewnie łatwiej będzie zachęcić panów:
W szklanym słoju 0,70 litra umieścić rozdrobnione, najlepiej ręcznie podarte świeże liście brzozy, lekko je ugnieść i wypełnić nimi nieco ponad połowę słoja. Podgrzać dość mocno ćwiartkę wódki i zalać nią liście. Macerować około 7 dni, przecedzić. Stosować 2-3 razy dziennie, w dawce ok. 10 ml rozpuszczonej w szklance wody lub dodając do herbaty.
Najbardziej chyba znanym pożytkiem z tego „najstarszego drzewa” w lesie jest sok brzozowy. Pisałem o niej swojego czasu na blogu. Oskoła – czyli właśnie sok brzozowy, była tradycyjnym napitkiem spożywanym o tej porze roku przez wszystkich Słowian. Przed II wojną światową nie było restauracji, w której nie podawano by oskoły.
Medyczne zalety brzozy znane były od tysiącleci. Wymieniana jest także w średniowiecznych zielnikach. O jej leczniczych właściwościach pisała miedzy innymi święta Hildegarda. W dawnych czasach brzozę wręcz czcili Rzymianie, Celtowie, Słowianie i inne ludy. Zasadzona przy grobie brzoza miała chronić przed duchami. Według chrześcijan podobny cel miał spełniać znany nam krzyż brzozowy. Brzozie przypisywano również magiczne działanie - z jej pomocą można było pozbyć się wycieńczenia i dreszczy. Uderzenie gałązką brzózki miało pobudzać siły witalne- stąd obyczaj chłostania brzozowymi gałązkami w czasie wielkanocnym. Gałązek używano na wianki i do zdobienia domów w czasie Zielonych Świątek oraz na palmy w czasie Niedzieli Palmowej. Dekoruje się małymi brzózkami także trasę procesji na Boże Ciało i wtedy wiele osób trafia do leśniczego prosząc o wskazanie miejsca, gdzie można je wyciąć. W całej Polsce powszechny był zwyczaj - dotychczas jeszcze zachowywany na wsi – świątecznego majenia ścian domów, wrót i płotów zielonymi, najczęściej także brzozowymi gałęziami. Podwórka zaś, podłogi w izbach i nawet psie budy wyściełano grubo tatarakiem, dla świątecznej dekoracji, dla pięknego zapachu i także... przeciw pchłom, komarom, muchom i innym insektom. Jak widać brzoza o tej porze roku jest ważnym drzewem. Czy znamy ją jednak bliżej i co wiemy o jej symbolice ?
Wiązki brzozowych rózg (rózgi liktorskie) otaczające topór stanowiły symbol władzy w starożytnym Rzymie. Brzezinowymi rózgami wymierzano kiedyś sprawiedliwość, gdy na kogoś nałożono karę chłosty. Jeszcze całkiem niedawno używano ich do wymierzania kar cielesnych w szkołach i pewnie nie tylko w szkołach... Nasi słowiańscy przodkowie wykorzystywali natomiast gałązki brzozowe do odpędzania złych duchów. Zwolennicy oczyszczającej sauny korzystają z upodobaniem z miotełek brzozowych podczas kąpieli parowej. Z gałązek brzozy wyrabiane są także popularne do dziś na wsi miotły na kiju. Brzozowe są podobno także miotły czarownic, służące im za środek lokomocji, warto się temu przyjrzeć zwiedzając Góry Świętokrzyskie.
Na brzozowej korze wypisywano kiedyś prośby do duchów i wieszano je na brzózkach, szczególnie na bagnach, bo tam ducha najłatwiej podobno spotkać:
Swoją drogą, brzozowa kora to świetna podpałka, znana wszelkim traperom. Nawet w czasie solidnej ulewy przy jej pomocy można rozpalić ognisko, oczywiście w dozwolonym miejscu.
Brzoza nie przez przypadek była świętym i pożytecznym drzewem już dla naszych przodków. Potwierdzają to współczesne badania, które jednoznacznie wykazały, że drzewo to silnie jonizuje ujemnie powietrze, a ujemne jony działają leczniczo na organizm człowieka. Wystarczy więc samo przebywanie w brzozowym zagajniku, by poczuć się lepiej. Dotykanie drzew oraz przebywanie w bliskim ich sąsiedztwie daje pozytywną energię i jest bardzo korzystne dla zdrowia. Warto zatem przytulić się do brzozy…
Zielone gałązki brzozy wykorzystywane były dawniej w różnych zwyczajach związanych z zalotami. Maj i czerwiec to przecież od lat czas zakochanych. Niegdyś bardzo popularnym, a obecnie już zapomnianym zwyczajem było stawianie przed domami „panien”, bram z młodych brzózek. Czynili to kawalerowie w noc poprzedzającą pierwszy dzień świąt. Często taka brama była równoznaczna z oświadczynami. Lepiej przecież stawiać pod oknem wybranki „pannę” brzozową niż samochód lub motocykl i w ten sposób imponować…
To piękne i zwiewne drzewo stanowiło zawsze natchnienie poetów i literatów. Każdy z nas zapewne pamięta poetycki opis brzozy z III księgi „Pana Tadeusza” oraz wiersze Słowackiego, Lenartowicza czy Staffa. Fantastyczny, a nawet erotyczny opis brzeziny znajdziemy w noweli Iwaszkiewicza „Brzezina”, którą napisał w zakopiańskiej willi Atma w 1932 roku, goszcząc u Karola Szymanowskiego:
„W tle późnego wieczora tkwiły te pnie białe, oświetlone resztkami światła, jak perły wprawione w aksamit. Pnie te białe, gładkie, toczone, przypominały mu tutaj ramiona kobiece, mnóstwo splątanych ramion, wznoszących się w górę gestami błagania, uniesienia, czasem odgiętych ku dołowi ruchem poddania i rezygnacji. Bukiety ramion w górze łączyły się dłońmi, plątały palcami, niektóre zaś stały pojedyncze i beznadziejne. Wilgotne, parne powietrze napełniało zgęszczeniem interwały pomiędzy brzozami i wszystko razem czyniło wrażenie jakiejś zmysłowej świątyni".
Opowiadanie sfilmował potem Andrzej Wajda, a jak zwykle po mistrzowsku zagrali tam Daniel Olbrychski i Olgierd Łukaszewicz. Brzoza ma chyba niezliczenie wiele innych zalet i zastosowań. Podczas majowych spacerów warto spojrzeć na nią z sympatią i przytulić się do siwego pnia. Choć nie jest on siwy od starości… Wśród brzozowych świeżych liści możemy zobaczyć złotopiórą, śliczną wilgę z czarnymi skrzydłami i usłyszeć jej fletowy głos. Brzoza to piękno i zdrowie, zachęcam abyście poznali ją bliżej.
Leśniczy Jarek- lesniczy@erys.pl