Borsuk, szeliniak i kornik

Byłem dziś na zrębie. Cały czas muszę monitorować czy nie zagraża mu szeliniak, więc bywam tam często. Pułapki jakie wykonano – zadziałały. Pogoda też na szczęście jest nierówna; niedawno około 20 godzin bez przerwy padał deszcz; W nocy temperatura spada do około 8 stopni, więc rozwój szeliniaka nie jest zbyt pomyślny. Poza tym siewki sosny i świerka pięknie rosną. Jest to odnowienie naturalne – nasiona wysiały się ze specjalnie pozostawionych na zrębie drzew, czyli nasienników. Na razie siewki są malutkie, ale na większości powierzchni rosną jak zielona szczotka.
05.06.2008

Byłem dziś na zrębie. Cały czas muszę monitorować czy nie zagraża mu szeliniak, więc bywam tam często. Pułapki jakie wykonano – zadziałały. Pogoda też na szczęście jest nierówna; niedawno około 20 godzin bez przerwy padał deszcz; W nocy temperatura spada do około 8 stopni, więc rozwój szeliniaka nie jest zbyt pomyślny. Poza tym siewki sosny i świerka pięknie rosną. Jest to odnowienie naturalne – nasiona wysiały się ze specjalnie pozostawionych na zrębie drzew, czyli nasienników. Na razie siewki są malutkie, ale na większości powierzchni rosną jak zielona szczotka.

Odbyłem też długą marszrutę w celu skontrolowania drzewostanów zagrożonych przez kornika drukarza. Sprawdziłem miejsca w których co roku wydziela się posusz, tzw. gniazda kornikowe. Była to kontrola efektywności pracy podleśniczego, który do września będzie miał w swoich obowiązkach służbowych wyszukiwanie i oznaczanie posuszu świerkowego. Często tę czynność wykonują robotnicy – trocinkarze – ale u mnie ta robota przypada podleśniczemu, ponieważ nie widzę wśród usługowców kompetentnego i pewnego fachowca. Kontrola wypadła pozytywnie, nie znalazłem więcej drzew zasiedlonych od podleśniczego.

Jeżeli chodzi o rozrywki ostatnimi czasy, miałem przygodę z borsukiem. Jechałem konno i wypłoszyłem go z trawy. Uciekał po łące w stronę kępy drzew. Był tak przestraszony, że nie wykombinował, że wystarczy się zatrzymać... Biegł dłuższą chwilę równolegle do konia, co obydwa zwierzaki dodatkowo stresowało. Czasami zdarza się, że zwierzę w sytuacji zaskoczenia głupieje – np. zając oświetlony reflektorami samochodu nie umie skoczyć na bok, tylko oślepiony ucieka na wprost, doskonale widoczny. (Jedynym sposobem jest zwolnić i skrócić światła, albo zatrzymać się i na chwilę je wyłączyć, żeby pozwolić mu uciec.) Ten borsuk najwyraźniej też nie umiał poradzić sobie z sytuacją. Na szczęście dotarł do swoich upatrzonych krzaków i tam przepadł. Ale sobie chłopak troszkę pobiegał ...