Akacja sprzedana

Zrąb akacjowy w pobliżu leśniczówki skończony. Drewno zerwane. Trzeba było je ciągnąć na odległość nawet ponad 300 metrów, bo przy leżącej tuż przy zrębie drodze gminnej drewna składować nie wolno. Tartaczne akacje, dęby i kilkanaście sosen leżą w mygłach. Słupki grodzeniowe przeznaczone do grodzenia upraw leśnych i wałki opałowe zostały ułożone w równych stosach.
18.02.2011

Zrąb akacjowy w pobliżu leśniczówki skończony. Drewno zerwane. Trzeba było je ciągnąć na odległość nawet ponad 300 metrów, bo przy leżącej tuż przy zrębie drodze gminnej drewna składować nie wolno. Tartaczne akacje, dęby i kilkanaście sosen leżą w mygłach. Słupki grodzeniowe przeznaczone do grodzenia upraw leśnych i wałki opałowe zostały ułożone w równych stosach.

a131_zm.jpg

Te ostatnie natychmiast znalazły nabywców. Część sprzedałem na bieżąco, po odczekaniu przepisowych 3 dni po odbiórce, już w ubiegłym tygodniu. Reszta rozeszła się w minioną środę. Miałem jeszcze w sprzedaży detalicznej drewno opałowe sosnowe i wyrobione kosztem nabywcy gałęzie. Łącznie tego dnia wystawiłem 17 asygnat na blisko 100 m3 drewna. Wydałem też „w międzyczasie” jeden samochód papierówki sortowanej.

Zainteresowanie drewnem opałowym jest wciąż ogromne. A akacja to najlepszy opał. Ludzie błyskawicznie wyrobili też akacjową gałęziówkę na zrębie. Odebrał ją już podleśniczy i sprzedana zostanie w najbliższy wtorek.

a134_zm.jpg

 Wczoraj i dziś wydawałem drewno nabywcom. Coraz częściej do wywozu ludzie zamawiają pojazdy samozaładowcze. Czasami dogaduje się np. 2 sąsiadów i razem kupują drewno oraz organizują transport. Bo transport drewna opałowego jest w gestii kupującego. Leśnicy sprzedają drewno systemem „loco las”, czyli w lesie, oczywiście zerwane przy drodze wywozowej. Dla wielu ludzi zakup drewna to wielki problem i nie wiedzą jak to załatwić. Przecież to takie proste.

Wystarczy zadzwonić i zapytać leśniczego jak to zrobić. Wygląda to tak: Klienci przychodzą do leśniczówki w wyznaczony dzień tygodnia, aby kupić potrzebne im drewno. Każdy może kupić jednorazowo niedużą ilość na własne potrzeby.Określa to nadleśniczy w imiennym upoważnieniu dla leśniczego prowadzącego sprzedaż. Wystawiam asygnatę korzystając z rejestratora leśniczego, inkasuję należność i transferuję wystawione asygnaty do systemu informatycznego nadleśnictwa.

 Tego samego dnia jadę do nadleśnictwa z dokumentami i wpłacam pobraną należność do kasy. Drukarka fiskalna drukuje paragony, które potem przekazuję nabywcom drewna. Każde nadleśnictwo ma określone dni wywozowe, kiedy można odbierać z lasu zakupione drewno. Ułatwia to kontrolę pojazdów z drewnem. U nas jest to środa i piątek. W uzasadnionych przypadkach, po uzgodnieniu z szefem pozwalam na wywóz w inne dni. Klient ma na to 7 dni od wystawienia asygnaty. Ale często się zdarza, że drewno wyjeżdża później, bo albo popsuje się pojazd, albo pogoda.

 Aby ułatwić sobie wydanie sprzedanego drewna zwykle opisuję stosy lubryką- kredką do drewna, pisząc na stosie nazwisko nabywcy. Należy każdemu wskazać jego stos, co pochłania mnóstwo czasu, bo przecież leśnictwo ma 2200 ha. Czasami wcześniej, jeszcze przed zakupem pokazuję drewno, bo jeden chce grube, inny nabywca cienkie wałki. Niektórzy są bardzo grymaśni…

W czwartek, gdy wskazywałem drewno akacjowe do zabrania zaczynał prószyć śnieżek. Prognoza meteo sprawdziła się.

a13_2_zm.jpg

Po południu zrobiło się biało. Dzisiaj rano w miejscu gdzie stała opałowa akacja leżało prawie 10 cm białego puchu. Zima powróciła.

a133_zm.jpg

 A przecież już przyleciały pierwsze czajki i żurawie. Pewnie sobie jakoś poradzą. Przyroda jest mądra.Odwiedziłem dziś wszystkie pracujące ekipy „Zulusów”. Ogrodzenie w oddz. 77 skończone. Harwester kosi sosny w trzebieży późnej.

a135_zm.jpg

Forwarder zwozi je na stosy i ułożył nową „ściankę wspinaczkową”. Ekipa pilarzy działa w czyszczeniu późnym, pozyskując w sosnowych fragmentach surowiec na zrębki. Sam właściciel Zul-a ścina akacje we fragmencie trzebieży i manipuluje z nich słupki. Potrzebuję ich prawie 1,5 tysiąca, bo mam do ogrodzenia tej wiosny prawie 7000metrow bieżących upraw. W moim leśnictwie wszystkiego jest dużo…

Po południu zjechała do rodzinnego domu starsza córka. Młodsza wybiera się ze swoim chłopakiem na uczelniany bal. Żona woła mnie na wieczorną herbatę z aromatycznej mięty, którą sami posadziliśmy w ogrodzie pod płotem. Warto było ususzyć  zapas na zimowe wieczory. Jutro wolna sobota… Czas na życie rodzinne.