Aby dbać o leśne zwierzęta trzeba je poznać i policzyć
Wiele osób profesję leśnika łączy głównie ze zwierzętami. Jest w tym wiele prawdy, choć zadania leśników są bardzo szerokie i różnorodne. I choć opieka nad zwierzętami, dokarmianie, zwalczanie kłusownictwa i racjonalne gospodarowanie populacjami zwierząt to domena myśliwych, ale jest to także istotna część pracy leśnika. Wielu z nas, szczególnie w okresie zimowym stara się także pomagać leśnej zwierzynie. Dobrą okazją jest chociażby Dzień Dokarmiania Zwierzyny Leśnej, obchodzony co roku 12 lutego. Jednak dokarmianie dzikich zwierząt nie jest sprawą prostą i warto pomagać zwierzętom w porozumieniu z leśnikami i myśliwymi. Zachęca do tego chociażby Iza Wielicka na swoim atrakcyjnym portalu www.wielkopolska-country.pl , na który z całą pewnością warto zaglądać.
Wpis znajdziecie tu:
http://www.wielkopolska-country.pl/component/k2/item/392-dzien-dokarmiania-zwierzyny-lesnej
Leśnicy nadzorują gospodarkę łowiecką prowadzoną przez myśliwych, a w niektórych obwodach sami ją prowadzą poprzez ośrodki hodowli zwierzyny. Naturalnie gospodarka łowiecka nie polega tylko na strzelaniu, a dzięki leśnym OHZ wciąż spotykamy np. żubry, zające, kuropatwy, głuszce czy cietrzewie. Zadania leśników związane z populacjami zwierząt są bardzo szerokie i ważne dla zgodnego i trwałego istnienia bioróżnorodnego lasu oraz różnych gatunków zwierzyny. Bo właśnie zadaniem leśników jest takie zarządzanie lasem, aby istniał i las, i zwierzyna. Do wykonania tego zadania niezbędna jest jak najdokładniejsza wiedza o liczebności zwierzyny.
Znamy zapewne popularne powiedzenie: „Co w lesie i w wodzie- to niepoliczone” Nic bardziej mylnego. W lesie praktycznie każdy zasób można policzyć, zmierzyć, zinwentaryzować. Drewno, obiekty chronione, owady, rośliny itd. Także leśne zwierzaki, które co jakiś czas są inwentaryzowane różnymi sposobami. Pisałem wcześniej o letnich obserwacjach zwierzyny, jakie wykonywaliśmy z ambon myśliwskich. Ostatnią sobotę i niedzielę czyli 13-14 lutego spędziliśmy na liczeniach zwierzyny metodą próbnych pędzeń.
To okazja, aby dostrzec, że termin „służba leśna” to nie tylko puste hasło. Bo gdy sobota i niedziela to dla wielu ludzi czas relaksu i odpoczynku, leśnicy, bywa, nawet w takie dni służą ludziom i lasom. W sobotę o poranku spotkaliśmy się liczną grupą pod leśniczówką Borowy Młyn na zbiórce
Leśniczowie i podleśniczowie, strażnicy leśni, niektórzy pracownicy z biura nadleśnictwa wspierani byli przez myśliwych z okolicznych kół łowieckich. Na zbiórce pojawili się też sympatycy lasów, a spośród nich wyróżniała się szczególnie sympatyczna Zuzia- córka leśniczego Stanisława. Ustalono zasady inwentaryzacji metodą próbnych pędzeń w wylosowanych częściach lasu. Wyniki liczenia znakomicie ułatwią planowanie łowieckie i będą służyły do precyzyjnego określenia stanu liczebnego populacji zwierzyny. Ta wiedza jest niezbędna do opracowania Wieloletnich Łowieckich Planów Hodowlanych na lata 2017 – 2027.
Do sprawnie przeprowadzonych pędzeń potrzeba ok 50-osobowej grupy. Na mapy naniesiono wcześniej wylosowane oddziały leśne, są reprezentatywną próbą. Te fragmenty lasów należało otoczyć ludźmi, z których część przechodziła przez las i liczyła pojawiające się zwierzęta. To spory wysiłek, bo należało przemierzyć wiele kilometrów w trudnym terenie:
Część uczestników inwentaryzacji pozostawała na nieruchomych stanowiskach obserwatorów także liczących zwierzynę opuszczającą obstawioną część lasu według specjalnego systemu, który uniemożliwia dublowanie wyników
To wcale nie takie łatwe zadanie, bo dni liczenia były wilgotne i mgliste. Nie tak łatwo dostrzec przemykającego cicho dzika, a jeszcze trudniej zrobić dokumentację fotograficzną:
Sarny także potrafiły dobrze ukryć się w młodniku i wtedy na leśników spoglądało „tajemnicze oko lasu”
Przy tej okazji można dobrze poznać zjawisko mimikry i dostosowanie się zwierzyny do lasu. Nie tak łatwo dostrzec sarnę w sosnowym borze
Choć i daniele nie łatwo wypatrzeć gdy „śmigają” szybko przez wąską leśną drogę
Spotykaliśmy liczne sarny, daniele, jelenie, dziki, lisy, zające. Podczas jednego z przejazdów leśniczy Robert dostrzegł szary cień, prawdopodobnie był to wilk. Coraz częściej i liczniej spotykamy je w naszych lasach.
W przerwach między pędzeniami leśnicy żywo komentowali wyniki wpisywane do specjalnych formularzy obserwacji i dzielili się spostrzeżeniami
Sobota i niedziela minęła zatem na spotkaniach ze zwierzętami, a pogoda okazała się i tak sprzyjająca. Bo dziś powróciła zima, która pewnie zaskoczyła żurawie, które już w najlepsze zajęły rewiry lęgowe czy dzikie gęsi, które już także wybierają miejsca na gniazdowanie. Dzisiejszy wieczór za moim oknem wygląda tak
A już myślałem, że to wiosna i zabrałem się za przygotowania do wiosennych odnowień, ale trzeba jeszcze poczekać… Sarny zbite w spore rudle kręcą się po polach rzepaku, a kilka zajrzało do sadu przy leśniczówce. Lis siedział zafrasowany takim obrotem sprawy na kicie przy samej drodze, gdy wracałem sporo po 16 od ostatniego samochodu załadowanego „papierówką”. Pojechało ich dziś 5, razem 130 m3… Na drogach zrobiło się znów nieprzyjemnie ślisko. Ale od godziny pada już „śniegodeszcz” (według nomenklatury mojego imiennika Jarosława Kreta) to może to już ostatnie podrygi zimy. To dobrze, bo w sobotę 27 lutego kolejna, „normalna”, coroczna inwentaryzacja zwierzyny przeprowadzana przez leśników wspólnie z przedstawicielami kół łowieckich na podstawie całorocznych obserwacji. To podstawa do ustalenia rocznego planu łowieckiego. Jak widać, leśnicy w lesie wszystko mają dobrze policzone…
Leśniczy Jarek – lesniczy@erys.pl