Wirusy zaatakowały

Odmówił mi posłuszeństwa komputer. Zaczęło się od tego, że słuchałam sobie przez internet radio, a wchodząc na inną stronę uzyskiwałam informację, że nie mam połączenia z internetem. A radio nadal grało. Następnego dnia komputer się włączał i wyłączał, włączał i wyłączał...
18.03.2010

Odmówił mi posłuszeństwa komputer. Zaczęło się od tego, że słuchałam sobie przez internet radio, a wchodząc na inną stronę uzyskiwałam informację, że nie mam połączenia z internetem. A radio nadal grało. Następnego dnia komputer się włączał i wyłączał, włączał i wyłączał...

Zapadła więc decyzja o oddaniu go do punktu napraw. Przyniosłam sobie zastępczy sprzęt z sali komputerowej. Pracę zaczęłam od zainstalowania nowego programu antywirusowego. Przeskanowałam komputer. Nie wykazał wirusa. Następnie przeskanowałam swój aparat cyfrowy, okazało się, że jest zainfekowany. Program zneutralizował wirusy. Później dla żartu zaproponowałam koleżankom z pokoju, aby dały coś do sprawdzenia programem antywirusowym. Jedna z nich dała swojego pendriva. Okazało się, że jest tam wirus. Został usunięty, a komputer zaczął robić „dziwne rzeczy”. Nie mogłam wykonać żadnej czynności, ponieważ zaczęły się pojawiać komunikaty o wirusach, a wykonanie czegokolwiek było blokowane. Komputer został przeinstalowany, a mój pierwotny wrócił z naprawy. Odbierając go z punktu informatycznego, poprosiłam o sprawdzenie dysków zewnętrznych i aparatu fotograficznego, tego który już skanowałam. Okazało się, że są w nim jeszcze wirusy.

W takich sytuacjach jestem bezradna. A najgorsze jest to, że traci się tak dużo czasu. Teraz w firmie jest dużo pracy, ponieważ organizowana jest konferencja, a ja muszę przywrócić komputer do stanu używalności. To są godziny… Powgrywać programy, skonfigurować pocztę, sieć, dodać drukarki…

Po odebraniu komputera z naprawy najbardziej zadziwił mnie obraz, który Pan Informatyk zamieścił jako tapetę. Niestety, nie nadaje się do rozpowszechniania na stronie posiadającej certyfikat przyjaznej dzieciom. Z tego względu przedstawiam eRysia tropiącego wirusy przy pomocy lornetki. 

Hanna Będkowska