Uwielbiam obserwować pracę dzieci

Zaplanowałam takie same zajęcia dla trzech grup dzieci – zerówka, klasa 1., klasa 2. Temat: rozpoznawanie drzew iglastych – sosny, świerka, jodły i modrzewia. Schemat lekcji opracowałam następująco: 1. dzieci obserwują gałązki; 2. zwracam im uwagę na cechy poszczególnych gatunków; 3. rozpoznają je z zasłoniętymi oczyma; 4. w nagrodę otrzymują książeczki „Od nasionka do książki”.
17.01.2015

Zaplanowałam takie same zajęcia dla trzech grup dzieci – zerówka, klasa 1., klasa 2. Temat: rozpoznawanie drzew iglastych – sosny, świerka, jodły i modrzewia. Schemat lekcji opracowałam następująco: 1. dzieci obserwują gałązki; 2. zwracam im uwagę na cechy poszczególnych gatunków; 3. rozpoznają je z zasłoniętymi oczyma; 4. w nagrodę otrzymują książeczki „Od nasionka do książki”.

Podczas zajęć z każdą grupą wydarzyło się coś nieplanowanego.

Jako pierwsza była zerówka. Dzieci w różnym tempie schodziły się do sali (przed zajęciami bawiły się w parku), dlatego tym pierwszym dałam torbę z gałązkami; poprosiłam aby wysypały je na podłogę i podzieliły na kupki. W każdej mają być gałązki, których igły są takie same. Obserwowałam ich pracę, współpracowały ze sobą i komunikowały się. Postanowiły z gałązek bez igieł (modrzew) utworzyć jedną kupkę, a z szyszek modrzewia, które podczas transportu i wysypywania odpadły - osobną.

11459.jpg

Gdy wszystkie dzieci już przyszły, na podłodze było pięć zbiorów. Omówiłam każdy gatunek i dalej zajęcia przebiegały według planu.

Drugą grupą były dzieci z klasy 2. Podczas zajęć, został przez jedną z dziewczynek wywołany temat ścinania drzew. Spontanicznie zorganizowałam dramę, gdzie ta właśnie dziewczynka rosła w otoczeniu drzew, które były tak blisko, że uniemożliwiały jej rozwój. No i przyszedł leśnik, który je ściął i wówczas drzewo miało więcej przestrzeni, wody, światła… No i właśnie z tych ściętych drzew wyprodukowano papier, na którym wydrukowano książeczki. Mam nadzieję, że dziewczynka zrozumiała.

W trzecich zajęciach uczestniczyli uczniowie z klasy 1. Te dzieci bardzo mnie zadziwiły. Spontanicznie wykonały notatniki, w których narysowały, bądź wkleiły do nich poznane gatunki. Co ciekawe, planując zajęcia rozważałam wykonanie przez uczniów notatników, jednak stwierdziłam, że nie zdążą i zrezygnowałam z pomysłu. 

11460.jpg

Moja refleksja:

Dałam się prowadzić dzieciom, jednak konsekwentnie dążyłam do osiągnięcia celów. Każde dziecko rozpoznało gatunek i otrzymało książeczkę – taki upominek na ferie.

Przekonałam się także, że na zajęciach z tak małymi dziećmi można używać słowa - GATUNEK. Dzieci nie miały z tym problemu; myślę, że w przeciwieństwie do twórców podstawy programowej.

Każda z czterech gałązek, które dzieci położyły przed sobą na ławce wyglądała inaczej, a więc należała do innego gatunku. Na jednej igły były płaskie, na drugiej krótkie i kłujące, na trzeciej wyrastały po dwie, a czwarta była bez igieł. Proste, prawda?

Hanka

edukator@erys.pl