Trzy cudowne godziny
Po ostatnim szkoleniu zupełnie inaczej podchodzę do działań edukacyjnych. Szkolenie prowadziła dr Marzena Żylińska; trzy cudowne godziny. Polecam Jej książkę wydaną przez Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika „Neurodydaktyka. Nauczanie i uczenie się przyjazne mózgowi” oraz blog pisany przez autorkę http://osswiata.pl/zylinska/
Jestem pewna, że bez szkolenia nie sięgnęłabym po tę książkę. Neurodydaktyka nie kojarzy mi się jako coś ciekawego i przede wszystkim zrozumiałego. A okazało się to takie fascynujące, że czytam książkę jak dobrą powieść.
To co teraz wprowadzam w czyn to rozpoczęcie zajęć. Dowiedziałam się, że ma kluczowe znaczenie dla powodzenia lekcji. „To wtedy układ limbiczny każdego ucznia podejmuje decyzję o uwalnianiu neuroprzekaźników i zainicjowaniu procesu uczenia się”. Zaczęłam od tytułów działań uczniowskich nad którymi aktualnie pracuję. Poniżej kilka przykładów:
-----
Było: Obserwujemy bezkręgowce
Jest: Sprawdź co się wije, co pełza, co skacze, co się kuli
-----
Było: Badamy barwniki asymilacyjne
Jest: Jestem kolorowy, a tego nie widać
-----
Było: Badamy czystość powietrza
Jest: Świerk prawdę ci powie
Jest różnica prawda?
Na szkoleniu wpadłam także na pomysł, aby na zajęcia, na których uczniowie będą eksperymentować (a to już za dwa tygodnie) przebrać się „na wesoło”. Zamówiłam dzisiaj biały fartuch laboratoryjny i duże, śmieszne okulary. Już widzę miny dzieciaków gdy mnie zobaczą i zacznę rozkładać sprzęt laboratoryjny. Neuroprzekaźniki będą szalały. Zamieszczę fotorelację, będzie to już w kwietniu.
Hanka