Ostatni dzień urlopu

Ten dzień spędziłam w Zoo Safari. Nie musiałam jechać daleko, mieści się 80 kilometrów od mojego miejsca zamieszkania – w Borysewie koło Poddębic. Obiekt robi niesamowite wrażenie, zgromadzono tu około 300 zwierząt 60 gatunków. Reprezentują faunę 5 kontynentów. Na łąkach przylegających do rzeki Ner, na powierzchni 22 ha, urządzono przestronne wybiegi dla zwierząt. Wyróżnia je wyjątkowa aranżacja przestrzeni. Poruszanie się wśród dzikich zwierząt dostarcza dużo emocji.
01.08.2010

Ten dzień spędziłam w Zoo Safari. Nie musiałam jechać daleko, mieści się 80 kilometrów od mojego miejsca zamieszkania – w Borysewie koło Poddębic. Obiekt robi niesamowite wrażenie, zgromadzono tu około 300 zwierząt 60 gatunków. Reprezentują faunę 5 kontynentów. Na łąkach przylegających do rzeki Ner, na powierzchni 22 ha, urządzono przestronne wybiegi dla zwierząt. Wyróżnia je wyjątkowa aranżacja przestrzeni. Poruszanie się wśród dzikich zwierząt dostarcza dużo emocji.

Do Zoo Safari pojechałam już drugi raz. Podczas pierwszej wycieczki lał deszcz, podczas ostatniej również padało. Trzeba uczciwie stwierdzić, że mam pecha. Pomimo deszczu nie mogłam się oprzeć pokusie zrobienia kilku zdjęć. Do Zoo Safari wybieram się ponownie w drugiej połowie sierpnia. Musi być wreszcie ładna pogoda! Chcę obserwować zwierzęta. Fascynuje mnie ich zachowanie, sposób poruszania się. Kusi mnie również Mini Zoo, do którego wstęp jest wolny. Znajdują się tam m.in. kucyki szetlandzkie, kózki miniaturki, alpaki, wielbłądy. Można zwierzęta głaskać, czesać, karmić.

Jaki niesamowity potencjał edukacyjny tkwi w tym obiekcie! Podziwiając kajmany, fokę (najnowszy nabytek), ptactwo wodne… trochę pozazdrościłam przewodnikom z Zoo Safari, że mają takie fascynujące zwierzęta. Ale tylko przez chwilę… Obiekt mnie zauroczył i na pewno będę tam woziła wszystkich moich gości, jednak moim żywiołem jest las i edukacja leśna, i na nic bym jej nie zamieniła. To nic, że uczestnicy moich zajęć obserwują motylki, chrabąszcze, stonogi…

A po powrocie, gdy Łatka – domowa kociczka wskoczyła mi na kolana i domagała się codziennych pieszczot, pokazałam jej zdjęcie kuzyna - tygrysa bengalskiego. Nie zrobił na niej wrażenia, po prostu go zignorowała.

Hanna Będkowska

4580.jpg

4581.jpg

4582.jpg

4583.jpg