Niezwykła niedziela

Myślę, że nikt nie ma wątpliwości że to była niezwykła niedziela – DZIEŃ ZIEMI. Finałowy festyn odbywał się na Polu Mokotowskim w Warszawie. Rok 2010 jest rokiem jubileuszowym – świętowano 40.lecie obchodów Dnia Ziemi na świecie i 20.lecie w Polsce.
25.04.2010

Myślę, że nikt nie ma wątpliwości że to była niezwykła niedziela – DZIEŃ ZIEMI. Finałowy festyn odbywał się na Polu Mokotowskim w Warszawie. Rok 2010 jest rokiem jubileuszowym – świętowano 40.lecie obchodów Dnia Ziemi na świecie i 20.lecie w Polsce.

Leśnicy tradycyjnie wzięli udział w święcie. Ja niestety nie mogłam pojechać do Warszawy. Bardzo żałuję, szczególnie z uwagi na program zaproponowany przez Leśny Kompleks Promocyjny „Lasy Warszawskie”. Zainteresował mnie punkt drugi programu – Bioróżnorodność polskich lasów. Zaplanowano pokaz w formie prezentacji, eksponatów i wykładów. Temat zwrócił moją uwagę z powodu biegu terenowego, nad którym pracuję. Cały czas poszukuję ciekawych pomysłów na pobudzenie aktywności uczniów.

Pocieszeniem dla mnie jest fakt, że ten dzień spędziłam niezwykle interesująco. Mój zakład zorganizował Święto Wiosny. Impreza się udała a pogoda dopisała. Szczególną atrakcją, również dla mnie, były zaprezentowane żywe zwierzęta. Zaprzyjaźnieni leśnicy i hodowcy przywieźli swoich podopiecznych. I co ważne pozwalali na wykonywanie ich fotografii. Po doświadczeniu z Zakopanego, gdzie na Krupówkach pobierano opłaty za robienie zdjęcia reniferowi, było to miłe doświadczenie. Był więc mały dziczek, taki dwumiesięczny – dziewczynka. Jest to ofiara kolizji drogowej – matka zginęła, a rodzeństwo uciekło (pewnie nie przeżyło). Mała Chrumcia początkowo wpadła w panikę i się wydostała z zagrody, a później wzorowo robiła użytek ze swojego ryjka i pięknie buchtowała. Była także para rarogów. Hodowcy tych ptaków niezwykle interesująco opowiadali o swojej pasji i o tym, jak ptaki pomagają rolnikom i jak są wykorzystywane na lotniskach. Rarogom towarzyszył jastrząb gołębiarz, który większość imprezy przespał. Miał na głowie specjalne „coś” zasłaniające oczy. Przyjechały też: puszczyk i wiewiórka. Były prezentowane w pięknych nowych klatkach. Niesamowite wrażenie robił puchacz (nie nasz rodzimy). Miał piękne oczy, które udało mi się utrwalić na fotografii zaprezentowanej poniżej. Dużą popularnością cieszyła się także kuna domowa. Przyjechała w pięknej ażurowej klatce i najwyraźniej obecność ludzi nie robiła na niej wrażenia.

Obserwowałam opiekunów zwierząt i sporo z nimi rozmawiałam. Takie kontakty to sama przyjemność. Z tych ludzi emanuje pasja i radość z tego co robią. Taka pozytywna energia, którą cenię ponad wszystko. 

Hanna Będkowska

3866.jpg

3867.jpg

3868.jpg

3869.jpg