Niespodziewane przeszkody

Z powodu długotrwałych opadów, na stałych trasach wędrówek pojawiły się niespodzianki. Tak, tak … niespodzianki, tak je traktują uczniowie. Dla nich to niebywała atrakcja. A mowa o podniesionych poziomach w rzekach. „Moja” rzeka, którą można było pokonać w kaloszach, zamieniła się w głęboką i trudną do pokonania w ten właśnie sposób. A mostu brak! Od razu uprzedzam spodziewane wątpliwości edukatorów. Była zgoda nauczycieli na tę wędrówkę i cały czas nam towarzyszyli.
30.05.2013

Z powodu długotrwałych opadów, na stałych trasach wędrówek pojawiły się niespodzianki. Tak, tak … niespodzianki, tak je traktują uczniowie. Dla nich to niebywała atrakcja. A mowa o podniesionych poziomach w rzekach. „Moja” rzeka, którą można było pokonać w kaloszach, zamieniła się w głęboką i trudną do pokonania w ten właśnie sposób. A mostu brak! Od razu uprzedzam spodziewane wątpliwości edukatorów. Była zgoda nauczycieli na tę wędrówkę i cały czas nam towarzyszyli.

Strategie pokonywania niespodziewanej przeszkody były bardzo różne. Uczniowie dobrze się bawili. Ja robiąc zdjęcia również. Osoby o dobrym zmyśle równowagi przechodziły po kłodzie na stojąco. Czasami wspomagały się patykiem (zdjęcie 1.). Jednak dominowała forma polegająca na przesuwaniu się siedząc okrakiem (zdjęcie 2). Myślę, że była najbezpieczniejsza. Jej modyfikację widać na zdjęciu 3. Uczennice najczęściej pokonywały kłodę pojedynczo - na stojąco (zdjęcie 4.) lub parami (zdjęcie 5.). Przyczyna była prozaiczna – kłoda była brudna. Ciekawe – ryzykowały wpadnięcie do wody, aby się tylko nie ubrudzić.

Hanka 
edukator@erys.pl

Zdjęcie 2.

Zdjęcie 2.

6652.jpg

Zdjęcie 3.

6653.jpg

Zdjęcie 4.

6654.jpg

Zdjęcie 5.